W Hiszpanii jest lepszy od Victora Valdesa, w Lidze Mistrzów konkurencji nie ma. Bohaterem Malagi jest bramkarz Wilfredo Caballero, który w pojedynkę zatrzymał Borussię Dortmund. Argentyńczyk w tej edycji LM zachował czyste konto już piąty raz.
"Willy" w środę dwoił się i troił. Tylko do przerwy Borussia powinna prowadzić co najmniej 2:0, ale Mario Goetze przegrywał pojedynki z Argentyńczykiem.
Caballero sprzyjało też szczęście. Jak zaraz po przerwie, gdy Robert Lewandowski przestrzelił z bliska, choć miał przed sobą tylko pustą bramkę.
Rzadko wyciąga z sieci
W ten sposób bramkarz Malagi nie wyciągnął piłki z siatki - wlicząjąc w to także występy w hiszpańskiej ekstraklasie - w siódmym z jedenastu ostatnich spotkań.
W środę na La Rosaleda obronił sześć strzałów mistrzów Niemiec. - Żeby tylko nam się to do czegoś przydało - stwierdził z nadzieją po bezbramkowym remisie z Borussią.
W kadrze niechciany
31-letni "Willy" przeżywa w Andaluzji drugą młodość. Z bramkarzy ćwierćfinalistów LM wpuścił najmniej bramek.
W Hiszpanii rzadziej kapitulował tylko Thibaut Courtois z Atletico Madryt. Mimo wszystko przy powołaniach do reprezentacji Argentyny jest regularnie pomijany. Alejandro Sabella woli stawiać na Sergio Romero z Sampdorii. Być może selekcjoner "Albicelestes" obejrzał mecz z Borussią.
Dziurawa obrona
O historyczny sukces Maladze, nawet z tak fenomenalnie broniącym Caballero, może być w rewanżu jednak trudno. Bo zespół Manuela Pellegriniego w Dortmundzie będzie musiał sobie radzić bez dwóch wykartkowanych w środę obrońców - Manuela Iturry i Weligtona.
- To nasi ważni gracze, ale musimy patrzeć w przyszłość - próbuje robić dobrą minę do złej sytuacji kadrowej przed wyjazdem do Niemiec Pellegrini.
Autor: twis/k / Źródło: tvn24.pl