Poniedziałek, 4 maja Nie cichną echa kontrowersyjnego wykładu Lecha Wałęsy podczas kongresu partii Libertas. - On jest teraz osobą prywatną i gra na własne ryzyko - stwierdził w programie "24 godziny" senator PO Jan Rulewski. - On był naszym Robin Hoodem, wydawało się, że nie można go zabić. Okazało się jednak, że sam popełnia samobójstwo - ocenił europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Według Ryszarda Czarneckiego Lech Wałęsa robi rzeczy, które nie mieszczą się w głowach europejskich mężów stanu. - Normalne jest, że byli prezydenci i premierzy dają wykłady za pieniądze w fundacjach, uniwersytetach, dla biznesu. Nikogo nie razi to, że Tony Blair robi na tym ciężką kasę - uważa polityk Prawa i Sprawiedliwości - ale czymś niepojętym w standardach europejskich jest występowanie za pieniądze na zjazdach partii politycznych. To jest zgroza! - dodaje.
"Polityczny kiks"
Sytuację tę mniej ostro, ale wciąż krytycznie ocenia senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski. - Nie wstydzę się za Wałęsę, ale to jest kiks polityczny. Sprowadzanie jednak tego do zarobkowej funkcji jest dla niego obrazą - uważa senator. I podaje inne wytłumaczenie obecności dawnego lidera "Solidarności" na zjeździe Libertasu.
- Zainteresował go postulat większościowych wyborów prezydenta w zjednoczonej Europie głoszony przez tę partię - mówi Rulewski. - W nich miałby on największe szanse - przewiduje senator. Jednocześnie krytykuje byłego prezydenta za inne punkty podzielane z Libertasem. - Krytykując Traktat Lizboński Wałęsa podważa zręby domu, w którym sam mieszka - dodał Jan Rulewski.
Kiedy Wałęsa zyskuje?
Najbardziej powściągliwy w ocenach działalności Lecha Wałęsy był trzeci z gości "24 godzin" Andrzej Celiński. I zamiast krytyki wprost, proponuje byłemu prezydentowi rozwiązanie problemu. - On najwięcej zyskuje, kiedy milczy, a inni go atakują - uważa Celiński.
W ubiegły piątek Lech Wałęsa wygłosił wykład na zjeździe eurosceptycznej partii Libertas Declana Ganleya w Rzymie. Za ten występ spłynęła na niego fala krytyki ze strony krajowych polityków, m.in. Ryszarda Czarneckiego. Sam Wałęsa nie pozostał mu dłużny i zarzucił, że ma "nieciekawą przeszłość". Czarnecki zapowiedział złożenie pozwu w trybie wyborczym przeciwko byłemu prezydentowi.