W warszawskim metrze bez zmian

W warszawskim metrze bez zmian
W warszawskim metrze bez zmian
Źródło: TVN24

Piątek, 21 listopada Wydawało się, że tragedia 23-letniego niewidomego studenta, który kilka tygodni temu wpadł pod pociąg na stacji metra Centrum, obudziła władze miasta. Jednak tak się nie stało. Mimo wielu obietnic nie zrobiono nic, by poprawić bezpieczeństwo.

23-letni niewidomy Filip czekał na metro wraz ze swoją również niewidomą koleżanką. Chcieli jechać do centrum handlowego. Gdy usłyszał nadjeżdżający skład, ruszył w kierunku torów. Nikt z czekających na stacji pasażerów i pracowników metra nie zauważył, że Filip idzie w stronę krawędzi peronu. Chłopak wpadł pod nadjeżdżający pociąg, w krytycznym stanie trafił do szpitala.

Niewidomi z metra korzystają rzadko

Choć od wypadku minęło już kilka tygodni wciąż nie zrobiono nic, by niepełnosprawni poczuli się w metrze bezpieczniej. Mimo, że to nowoczesny, szybki i najmniej kolizyjny środek transportu publicznego, to niewidomi rzadko z niego korzystają.

Tuż po wypadku, prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz dała szefostwu podziemnej kolejki tydzień na przygotowanie harmonogramu wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń dla osób niepełnosprawnych na stacjach.

Niebezpieczny skraj peronu

Jednak oprócz przycisków w windach przystosowanych dla niewidomych nic nie zrobiono. Jak się okazuje największym niebezpieczeństwem są umieszczone zbyt blisko peronu taśmy ostrzegawcze. -Trzeba przede wszystkim lepiej oznaczyć skraj peronu, tu pas posadzki powinien mieć wyraźniejszą fakturę - mówi jeden z niewidomych mężczyzn.

To właśnie takiego pasa nie wyczuł w 23-letni niewidomy student dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Choć miał specjalną laskę, nie dostrzegł krawędzi peronu i upadł na tory przed wjeżdżający na stację pociąg.

23-letni Filip nadal leży w szpitalu. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Został wybudzony ze śpiączki, jednak na pytanie czy będzie chodził nadal brakuje jednoznacznej odpowiedzi.

Czytaj także: