Czwartek, 29 stycznia Omal nie doszło do tragedii z alkoholem w tle. Czteroletni chłopczyk, w samych śpioszkach, błąkał się w środku nocy ulicami Grudziądza. Przemarznięte dziecko znaleźli policjanci. - Nie chciał powiedzieć, jak ma na imię, płakał tylko, że szuka swojego samochodzika – relacjonowała w TVN24 nadkomisarz Marzena Kostrzewska.
Można mówić o dużym szczęściu, że policjanci o pierwszej w nocy jechali akurat ulicą Wybickiego w Grudziądzu. Błąkał się po niej zupełnie sam czteroletni chłopczyk. – Policjanci uratowali to dziecko. Chłopczyk biegł ulicą w samych śpioszkach, bez butów i spodni. Był przemarznięty i bardzo przestraszony – mówiła Kostrzewska.
Zapłakane dziecko nie potrafiło powiedzieć, jak się nazywa, ani gdzie są jego rodzice. - Płakał tylko, że szuka swojego samochodzika. Policjanci wzięli go do radiowozu, przykryli polarem, włączyli maksymalne ogrzewanie i zawieźli chłopczyka do szpitala – relacjonowała policjantka.
Gdy dziecko było już pod opieką lekarzy, funkcjonariusze poszukali jego matki. Ponownie pojechali na Wybickiego, ale tym razem z psem tropiącym, który doprowadził ich do pobliskiej kamienicy. Akurat wybiegła stamtąd kobieta, krzycząc, że nie ma jej dziecka. Jak się okazało, była pijana: miała jeden promil alkoholu we krwi.
Dziecko powinno znajdować się pod opieką cioci. Tak postanowił wcześniej sąd. Teraz jednak malec trafi do prosto do domu dziecka. Prawna opiekunka może zapłacić grzywnę za nocny spacer dziecka od 20 do 5 tys. złotych.