W Rio nasz dyskobol w dramatycznych okolicznościach przegrał złoty medal. Prowadził od samego początku konkursu do ostatniego rzutu. Wtedy Christoph Harting osiągnął najlepszy wynik i Małachowski chwilę później nie był już w stanie go przebić, przypadł mu srebrny krążek. Chwilę po zakończeniu konkursu wicemistrz olimpijski zapowiedział, że medal wystawi na charytatywnej aukcji.
Jak postanowił, tak zrobił. Wszystko w ramach akcji #OcalicOkoOlka. Chłopiec cierpi na siatkówczaka, złośliwy nowotwór oka. Jedyną szansą na uratowanie zdrowia trzylatka była terapia w Nowym Jorku. Aby pokryć koszty operacji, trzeba było zebrać brakujące 180 tys. zł.
"Na tym zależało mi najbardziej"
Małachowski we wtorek wieczorem poinformował o powodzeniu akcji. "Udało się. Dominika i Sebastian Kulczyk właśnie zadeklarowali chęć wykupienia mojego srebrnego medalu za kwotę, która pozwala na zakończenie zbiórki. A na tym zależało mi najbardziej. Tym samym kończymy licytację, a medal trafi w ręce Dominiki i Sebastiana Kulczyków" - napisał na Facebooku lekkoatleta.
"Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w aukcji. (...) Udało nam się pokazać, że razem możemy czynić cuda. Mój srebrny medal dziś wart jest o wiele więcej niż jeszcze tydzień temu. Wart jest życie i zdrowie małego Olusia. To nasz wielki wspólny sukces" - nie posiadał się ze szczęścia Małachowski.
Autor: lukl/twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Facebook