Messi wynik otworzył w 14. minucie. Po spektakularnym przyjęciu, potem jeszcze jednym magicznym dotknięciu i precyzyjnym strzale Argentyna utrzymywała się przy życiu. W drugiej połowie z rzutu karnego wyrównał jednak Victor Moses. Sprawa wydawała się przegrana.
Aż do 86. minuty i trafienia Marcosa Rojo, dającego upragnione zwycięstwo i awans do 1/8 finału. To Nigeryjczycy muszą się pakować.
"Cierpieliśmy"
Piłkarze Albicelestes sami sobie ten los zgotowali. W pierwszym meczu zaledwie zremisowali z Islandią, w drugim oberwali 0:3 od Chorwacji. Wicemistrzom świata groził sportowy kataklizm, więc sprawy w swoje ręce wziął wspomniany Messi.- Cierpieliśmy, ale wiedzieliśmy, że wygramy. Nie spodziewaliśmy się jednak, że będzie to tak skomplikowane zadanie. To niesamowite, co przeżyliśmy - skomentował kapitan Argentyny.
Odpędza złą energię
Messi był, rzecz jasna, oblegany przez reporterów. Jeden z nich zapytał, co stało się z czerwoną wstążką, którą przekazał piłkarzowi w imieniu swojej matki. Zawodnik Barcelony pochylił się i pokazał ją na lewej kostce. - Zatrzymałem ją. Dziękuję, pomogła - skwitował i odszedł.
Rama Pantorotto, bo tak nazywa się ten dziennikarz, był wyraźnie poruszony. Na zdjęciach, które opublikował w mediach społecznościowych zdążył się jeszcze z piłkarzem wyściskać. Dlaczego akurat czerwona wstążka? W Ameryce Południowej panuje przesąd, że przynosi szczęście i odpędza złą energię.
Argentyna zakończyła fazę grupową na drugim miejscu za niepokonaną Chorwacją. W 1/8 finału zmierzy się z Francją.
Autor: kz / Źródło: sport.tvn24.pl, telefenoticias.com.ar, Reuters