Holenderski panczenista Sven Kramer po raz trzeci z rzędu wygrał olimpijski bieg na 5000 m. Po zwycięstwach w Vancouver (2010) i Soczi (2014), był najlepszy także w Pjongczangu. Słaby przejazd zaliczył Adrian Wielgat. Był ostatni.
Kramer jest pierwszym zawodnikiem w hitorii, któremu udało się trzykrotnie sięgnąć po złoto na tym dystansie. Wynikiem 6.09,76 ustanowił rekord olimpijski.
W tej konkurencji zdobył również srebro w Turynie (2006), gdzie przegrał tylko z Amerykaninem Chadem Hedrickiem. Jest czterokrotnym mistrzem igrzysk, a łącznie ma już osiem krążków. W Korei Południowej za cel postawił sobie wywalczenie trzech medali z najcenniejszego kruszcu, liczy na zwycięstwa również na dystansie 10 000 m i w rywalizacji drużynowej.
Podkręcił tempo
W niedzielnym wyścigu, zgodnie z zapowiedziami ekspertów, walka o podium rozegrała się między Kramerem, mającym holenderskie korzenie reprezentantem Kanady Tedem-Janem Bloemenem i Norwegiem Sverre Lunde Pedersenem. Dwa miesiące temu na torze w Salt Lake City Bloemen pobił rekord świata - 6.01,86. Jadący w Pjongczangu w przedostatniej parze Kramer długo miał od nich gorszy rezultat, ale w pewnym momencie podkręcił tempo i wygrał zdecydowanie. Najgroźniejszych przeciwników pokonał o prawie dwie sekundy. Co ciekawe, różnica między srebrnym (Bloemen) a brązowym (Pedersen) medalistą wyniosła... 0,002 s.
Jedyny Polak w zawodach Wielgat uzyskał czas dużo słabszy od rekordu życiowego (6.19,10) i zajął ostatnie, 22. miejsce - 6.31,71. Cztery lata temu w Soczi na tym dystansie Holendrzy obsadzili całe podium. Wicemistrz olimpijski Jan Blokhuijsen tym razem był siódmy - 6.14,75. Do medalu zabrakło mu ponad trzech sekund. Ale w pięciu Pucharach Świata w tym sezonie wygrywali tylko Kramer (trzykrotnie) oraz Bloemen i Pedersen. I właśnie ta trójka odegrała wiodące role w igrzyskach.
Autor: TG / Źródło: PAP