Czwartek, 10 września Skandal na pogotowiu w Żaganiu. Dyspozytorka zwlekała z wysłaniem karetki i ta przyjechała do chorej dopiero po 35 minutach. Zanim pogotowie dotarło do 85-letniej chorej – kobieta zmarła. Potem krewny kobiety usłyszał, że osób w takim wieku już się nie reanimuje.
85-letnia pani Annastraciła przytomność. Sąsiedzi zadzwonili na pogotowie, prosząc dyspozytorkę by jak najszybciej wysłała karetkę. Jak twierdzą, czekali ponad pół godziny. 85-letnia kobieta umarła. Krewni chcą wyjaśnić jak to się stało, że pogotowie jechało tak długo - ponad pół godziny. Mają wątpliwości, czy dyspozytorka pogotowia zrobiła wszystko, co mogła. Sprawę opisał dziennik "Fakt".
Była za stara
Z krewnym zmarłej Dariuszem Hochmanem, rozmawiali reporterzy "Prosto z Polski". Jest oburzony, bo od dyspozytorki pogotowia usłyszał, że pacjentka jest w podeszłym wieku, a takich pacjentów się nie reanimuje. Świadkami jego rozmowy z było kilka osób. - Nie ma czegoś takiego, jak podział ludzi na grupy młodsze i starsze. Przede wszystkim tymi słowami byłem zbulwersowany – mówi.
Dyrektor szpitala w Żaganiu, Zdzisław Pawłowski, przyznał, że sytuację trzeba będzie wyjaśnić, ale nie przeprowadził jeszcze rozmowy na ten temat z dyspozytorką. Zapewnia, że gdyby takie słowa padły przy wzywaniu karetki, konsekwencje byłyby natychmiastowe.
Pogotowie wezwali sąsiedzi
Jak ustalił "Fakt", pogotowie wezwali sąsiedzi staruszki, którzy pomagali jej kuzynce dostać się do mieszkania sąsiadki. Gdy weszli do mieszkania, starsza kobieta siedziała w kuchni pod ścianą. Była nieprzytomna, siniał jej język.
Jedna z sąsiadek natychmiast zadzwoniła pod 112. Odebrała policja, a po chwili oddzwoniła dyspozytorka pogotowia. - Kiedy poinformowałam, że kobieta jest nieprzytomna i ma ponad 80 lat, poradziła, bym zadzwoniła do lekarza rodzinnego - mówi wzburzona kobieta.
Była za stara
Lekarz poinformował, że wizyty domowe zaczynają się po 12, a od takich przypadków jest pogotowie. Po chwili przyjechali policjanci i to oni wezwali pogotowie. Było już jednak za późno, kobieta nie żyła. Od chwili pierwszego zgłoszenia do przybycia karetki minęło 35 minut.