To nie był wymarzony debiut na mistrzostwach świata. Spotkanie ze Szwecją niemiecki pomocnik Sebastian Rudy musiał zakończyć już w pierwszej połowie. Wszystko po bliskim spotkaniu ze stopą jednego z przeciwników.
Fatalna w skutkach okazała się 25. minuta spotkania. Rudy próbował zgarnąć piłkę. Zrobił wślizg i niefortunnie wpadł na biegnącego Ole Toivonena. Miał ogromnego pecha, bo nadział się twarzą wprost na korek Szweda.
Z nosa Niemca momentalnie polała się krew. Prowadzący spotkanie polski arbiter Szymon Marciniak przerwał spotkanie. Rudy zszedł poza murawę, gdzie od razu zajął się nim sztab medyczny.
Przez kilka minut walczono, aby zatrzymać krwotok. Sam pomocnik miał nadzieję, że zdoła jeszcze wrócić na boisko. W końcu sytuację opanowano, ale podjęto jednak decyzję, że zawodnik zakończy występ. Jego miejsce zajął Ilkay Guendogan.
Zaledwie dwie minuty później Niemcy stracili gola. Strzelcem okazał się Toivonen. Mistrzowie świata odpowiedzieli po przerwie. Zaraz po gwizdku trafił Marco Reus, decydujący cios zadał kilkadziesiąt sekund przed końcem Toni Kroos.
Nieszczęśliwy debiut
Pojawienie się Rudego od pierwszych minut było zaskoczeniem. Na co dzień ma on problemy z wywalczeniem miejsca w Bayernie Monachium. Przeciwko Szwedom pewnie by nie zagrał, gdyby nie odważna decyzja Joachima Loewa. Niemiecki selekcjoner po wpadce w pierwszym meczu z Meksykiem zdecydował się na kilka zmian. Rudy zastąpił Samiego Khedirę. To był jego pierwszy mecz na mundialu.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl