Długo Ludovic Obraniak nie mógł pogodzić się z decyzją Franciszka Smudy, który w ostatniej minucie zdecydował się zmienić pomocnika. "Ludo" schodził z boiska rozżalony, a po drodze złość wyładował na bidonie. - On chciał jeszcze wykonać rzut wolny, a ja myślałem co innego - tłumaczył zachowanie piłkarza selekcjoner.
Rozłoszczony piłkarz miał pretensje do trenera, gdy opuszczał murawę kręcił głową i gestykulował.
Smuda zmienił go na Pawła Brożka, akurat w momencie, gdy "Ludo" chciał wykonać podyktowany chwilę wcześniej rzut wolny. Franz tłumaczył, że dokonał takiej zmiany, bo bał się, że jego piłkarze nadzieją się na zabójczą kontrę.
- Rosjanie nie są trampkarzami, tylko świetnym zespołem. Wystarczy jedna kontra, jak z Niemcami w Gdańsku, i wynik robi się inny - przyznał selekcjoner.
Smuda optymista
Po remisie biało-czerwoni muszą wygrać we Wrocławiu mecz z Czechami. Tylko trzy punkty zagwarantują im awans do ćwierćfinału. Smuda jest optymistą.
- Jesteśmy w stanie wygrać z Czechami. Widzę szansę na awans i będziemy się starali ją wykorzystać. Mamy cztery dni na przygotowanie, najważniejsze, żeby teraz zawodnicy odpoczęli, a już na jutrzejszym treningu ocenimy, jak poważne są kontuzje niektórych piłkarzy. Musimy złapać świeżość, a w sobotę powalczymy do ostatniej minuty - zapowiedział.
Może wróci Szczęsny Z Rosją bardzo dobrze spisał się w naszej bramce Przemysław Tytoń, który zastępował pokutującego za czerwoną kartkę Wojeciecha Szczęsnego. Mimo pochlebnych recenzji bramkarz PSV Eindhoven nie może być pewny występu we Wrocławiu.
- Numerem 1 w kadrze jest Wojtek i nie ma dyskusji. Dlatego jest szansa, że wróci do bramki w meczu z Czechami - skomentował kwestię personalną Smuda. Mecz o wszystko z Czechami w sobotę.
Autor: twis/k / Źródło: tvn24.pl