Czwartek, 12 sierpnia Chcieli się zaopiekować swoim wnuczkiem, ale sąd się na to nie zgodził. Dziecko trafiło do placówki opiekuńczej, mimo że u dziadków przebywa już brat malucha. - To koszmar - mówią dziadkowie i zapowiadają, że będą walczyć o zaadoptowanie chłopczyka.
Koszmar zaczął się kilka miesięcy temu. Wtedy 25-letnia córka małżeństwa Pieczynia zrzekła się praw rodzicielskich do swojego nowonarodzonego syna - Artura. Niemowlak był u nich przez kilka tygodni. Dziadkowie, jako najbliższa rodzina, chcieli się stać rodziną zastępczą. Tym bardziej, że już wychowują starszego syna ich córki.
Ale sąd nie dał im na to szansy i odebrał dziecko. - Zarzucił im zły stan zdrowia i to, iż mogą sobie nie poradzić ze sprawowaniem opieki - mówi mecenas Michał Bielski, pełnomocnik dziadków.
Rozbieżne opinie
Sąd nie miał takich zastrzeżeń, kiedy przyznawał im prawo do opieki nad pierwszym synem ich córki. Teraz miały jednak przeważyć opinie psychologów. - Wskazywały na to, że ta rodzina nie spełni się jako rodzina zastępcza w opiece nad kolejnym małoletnim dzieckiem - mówi Jarosław Papis, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.
Takich obaw nie mieli jednak psycholodzy z poradni, gdzie dziadkowie ukończyli szkołę dla rodziców. I dlatego dziadkowie nie zamierzają się poddać. - Myślę o tym, żeby złożyć wniosek do sadu i to dziecko adoptować. Ja nie odpuszczę - zapewnia pani Kamila, babcia Artura.
Małżeństwu Pieczynia kibicują sąsiedzi. Na co dzień obserwują to, jak dziadkowie radzą sobie z opieką nad starszym Wiktorem. O wyroku w sprawie jego brata mówią krótko: bezduszny.
- Rodzina to jest rodzina, tym bardziej kochająca rodzina. Dziadek, babcia, którzy chcą dziecko - mówi Wiesława Krawczyk.
Roczny Artur przez kilka miesięcy będzie jeszcze w pogotowiu rodzinnym. Potem ma trafić do domu dziecka. Nie wiadomo, czy będzie tam miesiąc, czy kilka lat. Wiadomo jednak, że im dłużej pozostanie z dala od najbliższych, tym większe piętno wywrze to na jego psychice.
- Konsekwencje będą dramatyczne - mówi psycholog Małgorzata Ohme. - To pozbawia go poczucia bezpieczeństwa, które płynie nie tylko z miejsca w którym żyje, ale także z obecności osób do których jest przyzwyczajony.
mac/fac