Wtorek, 25 października Prawie 100-letnia bydgoska kamienica w fatalnym stanie technicznym została przeznaczona do rozbiórki. Jej właściciel ma pozwolenie na rozpoczęcie prac już od dwóch lat i rozbiórka właśnie ruszyła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w kamienicy wciąż mieszkają dwie rodziny. Choć nie płacą czynszu, nie chcą się wyprowadzić i nie przyjmują oferowanych im lokali zastępczych.
Rodziny w kamienicy mieszkają od kilkudziesięciu lat, kiedy to na mocy decyzji administracyjnej ówczesnych władz przydzielono im mieszkania. W latach dziewięćdziesiątych teren wraz z kamienicą i lokatorami kupił prywatny właściciel, który dwa lata temu otrzymał pozwolenie na rozbiórkę. Rozbiórka właśnie ruszyła.
- Według prawa najpierw należy wyprowadzić lokatorów, a później rozbierać. Nie na odwrót - mówi Grażyna Simon-Wojaczyńska, mieszkanka kamienicy. - Po prostu on powinien poczekać. Najpierw wyprowadzić nas i potem rozebrać kamienicę. My nie mamy nic przeciwko - dodaje.
- Tak boimy się, że coś się zawali, że chodzimy na paluszkach - mówi inny z lokatorów, Zdzisław Seklecki.
"To olbrzymie ryzyko"
Prawnicy nie mają wątpliwości - zgodnie z prawem nikt nie powinien przebywać w kamienicy, która jest w rozbiórce. - Pozostawienie dwóch mieszkań zamieszkałych w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze starą kamienicą podlegającą rozbiórce graniczy z absurdem i jest to olbrzymie ryzyko - twierdzi prawnik Łukasz Płaza.
Inny prawnik Rafał Dębowski dodaje: - Dość odważne jest działanie inwestora, który decyduje się na rozpoczęcie prac rozbiórkowych w budynku zamieszkanym przez ludzi, gdyż takie działanie może podlegać odpowiedzialności z punktu widzenia przepisów prawa karnego w szczególności dotyczących ochrony życia lub zdrowia.
Inspektorat: Prace muszą zostać wstrzymane
Właściciel tłumaczy, że zrobił wszystko, by znaleźć lokale dla mieszkających w kamienicy rodzin. Dodaje, że zamierza również koszty ich przeprowadzki. Ale dotychczasowe propozycje były przez mieszkańców odrzucane. - To zagrożenie zawsze istniało, dobrze o tym wiedzieli, mieli propozycje mieszkań, ale nie chcieli. Inna sprawa, że jedna rodzina od kilku miesięcy nie płaci czynszu, a trudno jest znaleźć mieszkanie dla kogoś, kto nie płaci czynszu - przekonuje właściciel Aleksander Konarzewski.
Inspektorzy nadzoru budowlanego po informacjach o rozpoczęciu rozbiórki, jakie przekazali im reporterzy programu "Prosto z Polski" TVN24 pojawili się jednak w kamienicy. Kontrola potwierdziła to, co mówili prawnicy. Inspektorat ostatecznie zdecydował: dopóki z kamienicy nie wyprowadzi się ostatnia osoba, prace muszą zostać wstrzymane.
Sama może się zawalić
Mimo zagrożenia sytuacja tkwi w martwym punkcie, bo mieszkańcy, którzy dotąd płacili bardzo niski czynsz nie chcą przyjąć propozycji wynajmu za kilkukrotnie wyższe stawki, obowiązujące na rynku. - Nie jest łatwo znaleźć mieszkanie za darmo w dzisiejszych czasach - mówi natomiast Aleksander Konarzewski, właściciel kamienicy.
Na pomoc miasta mieszkańcy też liczyć w tej chwili nie mogą. Kamienica i cały teren to własność prywatna. A tym samym prywatna sprawa. - My oczywiście śledzimy doniesienia prasowe, wiemy, że sytuacja jest trudna. Ale nie ma litery prawa, która sankcjonowałaby jakiekolwiek nasze działania - mówi Piotr Kurek z Urządu Miasta w Bydgoszczy.
Całej sprawie zaczyna towarzyszyć coraz większy pośpiech. Po pierwsze dlatego, że zbliżająca się zima oznacza bardzo ciężkie warunki dla mieszkających w kamienicy rodzin. Po drugie dlatego, że kończy się administracyjny termin ważności pozwolenia na rozbiórkę. Po trzecie zaś kamienica jest w tak złym stanie, że nawet mimo wstrzymania prac rozbiórkowych sama może się zawalić.