Środa, 28 czerwca Afera obyczajowa w Zielonej Górze. Przed miejscowym aquaparkiem stanęła rzeźba przedstawiająca nagą parę uprawiającą gimnastykę. Kłopot w tym, że jej brzydsza połówka miała wyeksponowane przyrodzenie. To tak nie spodobało się prezydentowi miasta, że bogu ducha winną figurę kazał wykastrować.
Kastracji rzeźby podjęła się sama autorka, młoda rzeźbiarka Agnieszka Wolska. W ręce wzięła szlifierkę kątową i w kilka minut z gimnastyka zrobiła gimnastyczkę. - Bolało mnie to, bo niszczyłam swoją pracę, ale byłam zmuszona - mówi.
Prezydent miasta Janusz Kubicki tłumaczy, że usunięcia genitaliów domagał się nie dlatego, że razi go nagość, ale dlatego, że nie było ich w projekcie, który zatwierdzał. - Nagość mnie nie razi, ale razi mnie nieuczciwość. To jest rzeźba, za którą miasto zapłaciło - podkreśla. Nie przekonują go tłumaczenia rzeźbiarki, że szkic zawsze nieco się różni od efektu końcowego. - Jestem konserwatywny, mimo że jestem lewicowy. Mam do tego prawo, tak jak mam prawo sprzeciwiać się adopcji dzieci przez pary homoseksualne - podkreśla Kubicki.