Dyskusja, czy 10 medali Polaków na IO w Londynie jest katastrofą, tylko porażką, czy może satysfakcjonującym dorobkiem właśnie się rozpoczęła. Na razie wiadomo, że jeden polski krążek kosztował nas 13 milionów złotych. Brytyjczycy na przygotowania swoich sportowców wydali jeszcze więcej, a z wyników sportowych są zadowoleni.
Przed igrzyskami najwięksi optymiści nad Wisłą spodziewali się worka z ponad 20 polskimi medalami. Skończyło się na dziesięciu (po 2 złote i srebrne oraz 6 brązowych) i sporym niedosycie. To najgorszy dorobek biało-czerwonych na IO od ponad pół wieku i igrzysk w Montrealu (1 złoty oraz po 4 srebrne i brązowe medale). - Coś nie zadziałało w przygotowaniach - zaniepokoiła się minister sportu Joanna Mucha. Na wtorek zwołała więc konferencję prasową, na której resort dokona oceny występów Polaków i spróbuje odpowiedzieć na pytanie, czy do Londynu musiało pojechać aż 218 olimpijczyków. Na ich czteroletnie przygotowania wydano 287 milionów złotych, czyli średnio więc ponad 13 milionów na jednego sportowca. Czy to dużo?
Nie skąpili Chcący zaimponować przyjezdnym Brytyjczycy z pieniędzmi się nie liczyli i na przygotowania swoich zawodników wyłożyli jeszcze więcej, bo 264 mln funtów, czyli grubi ponad miliard złotych.
Gospodarze do olimpijskich konkurencji wystawili 541 sportowców, którzy sięgnęli po 29 złotych, 17 srebrnych i 19 brązowych krążków.
Najlepiej od wieku Z wyników są usatysfakcjonowani, bo w klasyfikacji medalowej ustąpili tylko maszynom do zdobywania olimpijskich laurów - Amerykanom oraz Chińczykom. Brytyjczycy przypominają też, że na własnych śmieciach zebrali obfitszy medalowy plon niż cztery lata temu (47 medali, w tym 19 złotych). Na koniec igrzysk gratulacje złożyła im królowa Elżbieta II. - To najlepszy wynik naszych sportowców od 1908 roku - przypomniała.
Autor: twis / Źródło: tvn24.pl