Piątek, 29 kwietnia Najpierw próbował zaatakować butelką wódki przypadkowego mężczyznę spotkanego na stacji benzynowej, potem pijany wsiadł do samochodu i odjechał - tak zachował się jeden z funkcjonariuszy ostrołęckiej policji. Pomimo, że zdarzenie miało miejsce ponad miesiąc temu, policjant do tej pory nie poniósł żadnych konsekwencji. Nie został zawieszony, choć nakazują tego przepisy. Nie stracił prawa jazdy, choć prowadził mając dwa promile we krwi.
Sprawą reporter programu "Prosto z Polski" zajmował się już ponad dwa tygodnie temu. Wtedy rzecznik prasowy ostrołęckiej policji nie udzielił żadnych informacji ws. pijanego policjanta. Mówił jedynie, że trwa postępowanie wyjaśniające całą sytuację. Policja nie robiła nic, pomimo, że zgłaszali się kolejni świadkowie zajścia na stacji benzynowej.
- Trzymał w ręku butelkę pół litrową i chciał się nią zamachnąć. Do pracownicy stacji mówił "ja mu kur.. pokaże, rozpier...le mu łeb" - relacjonował jeden ze świadków. Wielu z nich opowiada o zdarzeniu, ale woli pozostać anonimowym. - Pracownica stacji próbowała go powstrzymać. Odciągnęła go, próbował wychodzić - mówi Piotr, mieszkaniec Ostrołęki i kolejny świadek zajścia. Wszyscy zgodnie podkreślają, że po zdarzeniu policjant wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon.
Policjanci reagowali niechętnie
Świadkowie od razu wezwali policję. Jednak jak relacjonują, już samo zachowanie funkcjonariuszy w trakcie zatrzymywania swojego kolegi budziło wątpliwości. - Policja przyjechała i nie wiedziała czy go wyciągać z tego samochodu czy nie - opowiada Paweł Kacpura, jeden ze świadków całego zamieszania. Ponieważ zatrzymany policjant nie zgodził się na badanie alkomatem, koledzy zabrali go do szpitala na badanie krwi.
Jeden ze świadków całą operację badania krwi nagrał telefonem komórkowym. Na filmie widać, że do gabinetu lekarskiego oprócz zatrzymanego wchodzi jeszcze kilku policjantów i prokurator. - My nie możemy komentować pracy prokuratury. Musimy poczekać na efekty ich pracy - mówił wówczas rzecznik ostrołęckiej policji podkom. Dariusz Wesołowski.
Efekty już są. Śledczy potwierdzili, że policjant był pijany. - Stan nietrzeźwości Mariusza K. był znaczny. We krwi miał dwa promile alkoholu. Zostało wydane postanowienie o postawieniu zarzutów o kierowaniu pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości - powiedziała Ewa Michałowska z Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie. Dodała, że prokuratura wydała także postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy.
Przełożeni czekają na wyrok
Jednak szef zatrzymanego policjanta, Komendant Miejski Policji w Ostrołęce Janusz Pawelczyk z decyzjami w sprawie swojego podwładnego zamierza czekać na wyrok sądu. - Na szczęście żyjemy w państwie prawa, gdzie wyroku feruje sąd, a nie kamera - mówi. I zarzuca reporterowi brak wiedzy prawnej i przepisów o funkcjonowaniu policji.
Zgodnie z przepisami policjant może zostać zawieszony po postawieniu mu zarzutów. Ma to nastąpić 9 maja. Jednak decyzja taka została już wydana. Zdaniem rzecznika Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji podinsp. Tadeusza Kaczmarka przełożeni policjanta powinni go zawiesić. - Wiedząc, w jakim kierunku idzie postępowanie właśnie dla czystości sprawy komendant powinien podjąć radykalne kroki wcześniej - powiedział Kaczmarek. Podobnego zdania są przedstawiciele Komendy Głównej Policji. Policjant jednak nadal pełni służbę. Komenda Wojewódzka wszczęła postępowanie wyjaśniające całą sprawę.