Hiszpanie, najwięksi przegrani mundialu, są już w domach. Na lotnisku w Madrycie wylądowali cali i zdrowi, ale podczas podróży z Brazylii przeżyli chwilę grozy - w powietrzu w ich samolot uderzył piorun. Czy to przypadek, czy symbol nieuniknionej rewolucji w kadrze La Roja?
Obecni jeszcze mistrzowie świata swoje szanse na awans do 1/8 finału zaprzepaścili już po dwóch pierwszych spotkaniach (z Holandią 1:5 i z Chile - 0:2). Na powrót do kraju zdecydowali się od razu po ostatnim grupowym meczu z Australią. Wygrali 3:0 i zachowali resztki twarzy, ale w Brazylii dłużej bawić nie chcieli. Ich lot do stolicy Hiszpanii nie obył się jednak bez przygód. W pewnym momencie w jedno ze skrzydeł maszyny uderzyła błyskawica. Według relacji, pasażerom wydawało się, że nastąpił jakiś wybuch.
Zignorowali kibiców
Na szczęście zdarzenie nie zakłóciło rejsu i skończyło się tylko na strachu. Jak poinformował pilot, nikomu nic się nie stało. Zawodnicy oraz podróżujący z nimi przedstawiciele mediów opuścili pokład bez obrażeń. Wygląda na to, że piłkarze Vicente del Bosque jak najszybciej chcą zapomnieć o koszmarnych mistrzostwach. Na lotniku piłkarze pojawili się w czarnych dresach. Czekającą na nich garstkę fanów zignorowali. Obiekt opuścili tylnymi drzwiami.
Czas na rewolucję
Odejścia z kadry niektórych utytułowanych, ale już wypalonych zawodników domaga się większość hiszpańskich kibiców. W sondażu przeprowadzonym za pośrednictwem dziennika "Marca" ponad 200 tysięcy osób nie chciałoby widzieć w reprezentacyjnym trykocie już m.in.: Ikera Casillasa, Pepe Reiny i Raula Albiola. Kilku piłkarzy z gry w kadrze zrezygnowało samych, przed lub w trakcie mundialu. Są to: David Villa, Xabi Alonso i Xavi. Rewolucja jest nieunikniona. Nie wiadomo jednak, czy będzie stał za nią Del Bosque, ojciec największych sukcesów La Roja w ostatnich latach. - Na temat mojej przyszłości nie będę się wypowiadał. Mamy czas i pośpiech nie jest potrzebny - mówił szkoleniowiec po porażce z Chile.
Autor: TG/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA