Reprezentacja Polski pokonała na wyjeździe w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata 2014 5:1 San Marino. Mecz zostanie zapamiętany na długo, ponieważ gospodarze zdobyli w nim pierwszego gola w tych kwalifikacjach i był on zarazem ich drugim trafieniem w ciągu ostatnich pięciu lat.
Do pokonania amatorów nie był naszemu zespołowi potrzebny Robert Lewandowski, znany kat San Marino. Napastnik Borussii cztery ze swoich sześciu reprezentacyjnych goli w meczach o stawkę (zagrał takich dziewiętnaście) zdobył właśnie w meczach z zespołem z północy Półwyspu Apenińskiego, tym razem wyeliminowała go jednak kontuzja.
Brożkowi strzelać nie kazano
Jego miejsce w zespole Waldemara Fornalika zajął Paweł Brożek. Ewidentnie skonfliktowany z Waldemarem Sobotą. Skąd taki wniosek? Napastnik Wisły za wszelką cenę nie chciał wykorzystać ani jednego z kilku idealnych podań od skrzydłowego Club Brugge i raz za razem marnował stuprocentowe sytuacje.
W jego ślady początkowo poszedł Piotr Zieliński, który również nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Aldo Simoncinim, ale chwilę później już się poprawił i dał biało-czerwonym prowadzenie.
Chwilę później na ławce rezerwowych Polaków zapanowała jednak konsternacja. Alessandro Dalla Valle strzałem głową wyrównał, a nasi piłkarze dołączyli do Malty - tylko tym dwóm zespołom w ciągu ostatnich pięciu lat strzelało bramkę San Marino.
Na szczęście konsternacja nie zapanowała na boisku, a przynajmniej nie u wszystkich piłkarzy. Jakub Błaszczykowski po minucie znów dał nam prowadzenie, a później trafiali już tylko Polacy.
Tragiczny Boenisch
Ciężko wyciągać z tego spotkania jakiekolwiek wnioski. No może oprócz jednego - Sebastian Boenisch nie ma prawa otrzymać już ani razu więcej powołania. Jakie "haki" ma ten zawodnik na Waldemara Fornalika i trenera Bayeru Leverkusen, to już pozostanie chyba tylko jego tajemnicą. To że gra i w kadrze, i w klubie, jest po prostu niewiarygodne. Nawet w meczu z San Marino został kilka (kilkanaście?) razy ograny.
Pozytywne wiadomości dotarły do Polski również z Ukrainy, gdzie gospodarze zremisowali bezbramkowo w równolegle toczącym się spotkaniu z Anglią. Czy te dwa wyniki zwiększają nasze szanse na awans. Lepiej się nie łudzić i przeżyć jedną z największych niespodzianek życia.
San Marino - Polska 1:5 (1:3) Bramki: Alessandro Della Valle (22) - Piotr Zieliński (10, 66), Jakub Błaszczykowski (23), Waldemar Sobota (34), Adrian Mierzejewski (75). San Marino: Aldo Simoncini - Lorenzo Buscarini, Fabio Vitaioli, Alessandro Della Valle, Gianluca Bollini, Mirko Palazzi (70. Enrico Cibelli) - Matteo Vitaioli, Pietro Calzolari, Alex Gasperoni (42. Michele Cervellini), Danilo Rinaldi (80. Alessandro Bianchi) - Andy Selva. Polska: Artur Boruc - Piotr Celeban, Artur Jędrzejczyk, Bartosz Salamon, Sebastian Boenisch - Jakub Błaszczykowski (72. Adrian Mierzejewski), Grzegorz Krychowiak (75. Paweł Wszołek), Mateusz Klich, Piotr Zieliński, Waldemar Sobota, Paweł Brożek (65. Marcin Robak).
Autor: iwan / Źródło: sport.tvn24.pl