Bartosz M. Kowalski w "Placu zabaw" pokazuje dzień z życia nastolatków, którzy właśnie kończą szkołę podstawową. Niewinnie zapowiadające się spotkanie trójki bohaterów prowadzi do nieoczekiwanego, przerażającego finału. Scenariusz, nagrodzony w konkursie Script Pro, został oparty na faktach.
Prowincjonalne polskie miasteczko, dzień zakończenia roku szkolnego. Bohaterów – Gabrysię, Szymka i Czarka – poznajemy w ich domach, przygotowujących się do uroczystego odebrania świadectw. Starannie ułożone włosy, odświętna koszula, pieniądze na kwiaty. U każdego z nich ostatnie chwile przed wyruszeniem do szkoły wyglądają inaczej, ale tłumaczenie późniejszego dramatu tymi różnicami byłoby zdecydowanie zbyt proste.
Szybko okazuje się, że w filmie Bartosza M. Kowalskiego wcale nie chodzi o szkolną akademię, a o to, co wydarzyło się po niej. Zresztą tych "zaskoczeń", chwilami wręcz szokujących, jest tu więcej. Zwłaszcza że droga powrotna do domu wydłuża się, a dojmującemu poczuciu nudy u młodych bohaterów towarzyszy chęć odreagowania.
Kowalski przygląda się temu wszystkiemu z dystansu, bo "Plac zabaw" przypomina bardziej socjologiczną obserwację niż film z tezą. Próżno zatem szukać tu jednoznacznych odpowiedzi na pytanie o źródła przemocy. "To nie takie proste" – zdaje się mówić reżyser wszystkim tym, którzy chcieliby ją łatwo zdiagnozować. Wszystko to, w połączeniu z ostatnią sceną, sprawiło, że debiut Kowalskiego to chyba najbardziej dyskutowany polski film ostatnich lat. Nagrody: FF w Gdyni – Nagroda za debiut reżyserski lub drugi film, Don Kichot, Monster Fest – Nagroda za reżyserię
Pokazy: Kino Ars - niedziela 30.04., godz. 18:15; czwartek 04.05., godz. 18:00; sobota 06.05., godz. 20:30
Autor: tmw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Next Film