Zamieszanie w łyżwiarskiej reprezentacji Korei Południowej na igrzyskach w Pjongczangu. Kibice gospodarzy są zbulwersowani, bo dwie zawodniczki zrzuciły odpowiedzialność za porażkę na trzecią z panczenistek.
Koreańska drużyna łyżwiarek szybkich zajęła dopiero siódme miejsce w wyścigu na 500 metrów, nie kwalifikując się do półfinałów. Po feralnym starcie Kim Bo-reum oskarżyła o porażkę koleżankę z zespołu Noh Seon-yeong.
- Dobrze jechałyśmy, ale ostatnia zawodniczka (Noh - od red.) nie mogła nadążyć i dlatego osiągnęłyśmy rozczarowujący rezultat - oświadczyła Kim w telewizyjnym wywiadzie na żywo i zachichotała do kamery. - Nie można powiedzieć, że się tego nie spodziewałyśmy - dodała Park Ji-woo.
Ona płakała, one się śmiały
W wyścigu zespołowym wszystkie trzy zawodniczki powinny sobie pomagać i starać się wspólnie dojechać w jak najlepszym tempie. Liczy się bowiem rezultat tej ostatniej. Tymczasem Kim i Park wyraźnie zostawiły na trasie trzecią koleżankę, która faktycznie przyjechała sporo za nimi. Kamery zarejestrowały moment, jak zaraz po wyścigu Noh płacze załamana, a jej koleżanki całkowicie ją ignorują. Są przy tym w całkiem dobrych humorach. One pojechały szybko, ich czasy były dobre, to ta trzecia nawaliła. Nielojalne zawodniczki nie spodziewały się jednak, że ich zachowanie spotka się z wielką wściekłością koreańskich kibiców. Na obie w sieci posypały się gromy. Ponad 220 tysięcy niezadowolonych fanów we wtorek podpisało się pod petycją, w której zażądano wydalenia Kim i Park z reprezentacji.
Wściekli kibice
"To narodowa hańba, że ludzie z problemami osobowości reprezentują kraj na igrzyskach" - czytamy w oświadczeniu kibiców zamieszczonym na stronie prezydenta Korei Południowej.
"Składamy petycję, by Kim Bo-reum i Park Ji-woo utraciły swoje prawa jako sportowcy Korei i aby nie mogły w przyszłości brać udziału w międzynarodowych zawodach, w tym w igrzyskach" - napisano dalej. Kilka godzin po zdarzeniu Kim usunęła swoje konto w mediach społecznościowych. Zdaniem koreańskich dziennikarzy na skutek zmasowanej krytyki ze strony kibiców. Z kolei jeden z jej głównych sponsorów zapowiedział już, że nie przedłuży z nią umowy, która wygasa wraz z końcem miesiąca.
Kim już po wszystkim przeprosiła. - To była moja wina, zostawiłam koleżankę samą podczas wyścigu - przyznała zapłakana na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Autor: dasz/twis / Źródło: bbc.com, sport.tvn24.pl