Pogoda storpedowała plany organizatorom męskiego zjazdu, który miał być pierwszą alpejską konkurencją igrzysk w Pjongczangu. Przesunięcie rywalizacji na czwartek zawodnicy przyjęli ze spokojem. Na liście startowej męskiego zjazdu jest Michał Kłusak
W niedzielę wiatr w resorcie Jeongseon przekraczał 70 kilometrów na godzinę, co uniemożliwiło uruchomienie kolei gondolowej mającej wwieźć na górę uczestników rywalizacji. Niekorzystne prognozy były znane wcześniej i już w środę dyrektor zawodów Markus Waldner przewidywał możliwość przełożenia zjazdu.
Początkowo chciano przyspieszyć rywalizację o jeden dzień, ale na to nie zgodził się Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Myślano także o poniedziałku, dniu, w którym alpejki będą walczyły w Yongpyong o medale w slalomie gigancie. Ostatecznie zdecydowano się na czwartek. W tej sytuacji na piątek przesunięto męski supergigant. Zmiany w programie wielkich imprez w narciarstwie alpejskim nie są niczym niezwykłym i zawodnicy przyjmują je ze spokojem. - Będę gotowy na niedzielę, ale także na wtorek, środę czy kiedykolwiek. Musimy do tego podchodzić elastycznie, bo przecież nikt nie ma kontroli nad wiatrem - mówił w sobotę jeden z faworytów Szwajcar Beat Feuz. Decyzję organizatorów pochwalił na Twitterze inny kandydat do podium Norweg Kjetil Jansrud. "To było konieczne. W pełni popieram. Dziękuję - napisał.
Olimpijski zjazd charakteryzuje się tym, że często dochodzi w nim do niespodzianek. Tak było m.in. cztery lata temu w Soczi, gdy złoty medal zdobył Matthias Mayer, który nigdy wcześniej nie wygrał żadnych pucharowych zawodów. Tym razem Austriak wymieniany jest już w gronie faworytów. Zjazd mężczyzn miał być pierwszą alpejską konkurencją igrzysk. W tej sytuacji olimpijskie zmagania zainaugurują w poniedziałek uczestniczki slalomu giganta, w tym Maryna Gąsienica-Daniel. Na liście startowej męskiego zjazdu jest Michał Kłusak
Autor: PAP / Źródło: sport.tvn24.pl