"ParaNorman" przyniósł pierwszą w karierze szansę na Oscara dla jego dwóch reżyserów: Chrisa Butlera i Sama Fella. Ta utrzymana w burtonowskiej konwencji czarna komedia o chłopcu, który widzi duchy, staje jednak przed zasadniczym problemem. W tegorocznej rywalizacji znalazł się także sam Tim Burton.
Sam Fell znany jest szerszej publiczności z wysokobudżetowych animacji, ale raczej drugiego rzędu. Ma na koncie produkcje takie jak "Wpuszczony w kanał" i "Dzielny Despero", dopiero jednak "ParaNorman" przyniósł mu awans do ekstraklasy amerykańskiego filmu animowanego. Drugi z reżyserów, a przy okazji autor scenariusza filmu, Chris Butler debiutuje w roli reżysera, choć pracował już przy podobnych produkcjach: "Gnijącej pannie młodej" Tima Burtona oraz ekranizacji powieści Neila Gaimana "Koralina i tajemnicze drzwi".
Silna konkurencja
Zdobycie statuetki będzie trudne, bo choć "ParaNorman" zebrał dobre recenzje krytyków i osiągnął sukces komercyjny, to zmierzyć musi się z poważnymi konkurentami. Pierwszy z nich to "Merida Waleczna", który jako flagowe dzieło Pixara w 2012 roku w roli faworyta znalazł się niemal z automatu. Drugi to "Frankenweenie”, którego treść i forma bardzo "ParaNormana" przypomina, ale stoi za nim kult Tima Burtona. Niespodziankę sprawić mogą także pozostałe nominowane produkcje.
Film Fella i Butlera nie stoi jednak na straconej pozycji. Na swojej drodze do Oscarów zdobył bowiem kilkanaście tytułów animacji roku przyznawanych przez rozmaite stowarzyszenia amerykańskich krytyków i wciąż jest poważnym kandydatem do Oscara.
Nominacje:
Najlepszy długometrażowy film animowany - Sam Fell, Chris Butler
Autor: ŁUD//kdj