Jedenastka turnieju wybrana, czas zdecydować, kto na Euro zawiódł najbardziej. Proponujemy wam skład "nieudaczników". Wy wybierzcie największego.
Do bramki stawiamy Wojciecha Szczęsnego. Zapowiadał, że 1 lipca będzie grałw Kijowie, kibice zarzucali mu, że zamiast trenować udziela się na paczkach czipsów i puszkach napojów. Zagrał 69 minut - najpierw popełnił błąd przy bramce Salpingidisa, a potem zobaczył czerwoną kartkę. To był koniec Euro dla polskiego bramkarza nr 1.
W obronie nie mogło (niestety) zabraknąć też Łukasza Piszczka. Skromny, ułożony, lubiący pracę. Zaczął od asysty przy golu Lewandowskiego, a potem... gasł z każdą minutą. Niewidoczny z Rosją, najsłabszy na boisku z Czechami.
Kolejny wielki zawód to Ashley Cole. Wygrał Ligę Mistrzów, ale na Euro dostroił się do całej kadry Anglii, która zapomniała, że styl "kick and rush" nie daje sukcesów od początku lat 90-tych XX wieku. Na koniec beznadziejnie strzelił rzut karny i w półfinale znaleźli się Włosi.
Symbolem upadku Rosji był Jurij Żyrkow. W Anżi Machaczkała zarabia krocie, na Euro ledwo biegał. Niby atakował, niby nie popełniał błędów w obronie, ale do domu wrócił po trzech meczach.
Nawet punktu na Euro nie zdobyli Holendrzy. Beznadziejnie w ich obronie grał John Heitinga. Zawalił przy golu dla Danii, a potem przy pierwszym golu Niemca Gomeza.
W pomocy nie mogło zabraknąć Arjena Robbena. Zero asysty, zero goli. Ciągłę dryblingi, z których nic nie wynikało. Kłócił się w szatni z Van Der Vaartem, potem ten mówił, że cieszył się, gdy Robben nie strzelił rzutu karnego w finale Ligi Mistrzów. - To był najgorszy sezon w mojej karierze - powie po mistrzostwach Robben.
Jeśli skrzydłowy Bayernu, to i jego były pomocnik, Mark Van Bomel. 36-latek nie nadążał za nikim na tym turnieju. W decydującym meczu zmieniony po 45 minutach.
Na lidera linii pomocy wyrasta Samir Nasri. Bezproduktywny, udający po rzekomych faulach. Na koniec zbluzgał dziennikarza "L'Equipe", obrażając też jego matkę. Skłócił zespół już drugie Euro z rzędu.
Thiago Motta - wielki przegrany finału. Wszedł za Montolivo, by odmienić drużynę. Wytrzymał kilka minut, po czym zszedł z kontuzją. W dziesiątkę Italia nie mogła tego wygrać.
W ataku też stawiamy na Holendrów. Mieli cudowny atak - króla strzelców Premier League i Bundesligi. Van Marwijk bał się jednak wystawiać Robina Van Persiego i Klaasa-Jana Huntelaara razem. Efekt? Zero punktów, a trenera już nie ma.
Autor: kcz/k / Źródło: tvn24.pl