Mistrzem Europy został już jako piłkarz, w 2000 roku był kapitanem złotej drużyny z Zinedine'em Zidane'em i innymi gwiazdami. Teraz Didier Deschamps ma dać Francuzom złoto jako trener i być liderem jak w czasach, gdy sam biegał po boisku.
- Jak on coś powie, to tak jest - mówi o trenerze Francuzów Noel Le Graet, szef francuskiej federacji piłkarskiej. Można powiedzieć, że nic się nie zmieniło od czasów, gdy Deschamps był z reprezentacją na boisku jako kapitan. Wtedy dawał z siebie wszystko, kibice nie spodziewali się po graczu z numerem siedem goli i niesamowitych asyst. On był człowiekiem od czarnej roboty i liderem. Błyszczeli Zidane, Thierry Henry czy David Trezeguet, a on potrafił krzyknąć w szatni, zmotywować zespół do walki.
W 1998 roku był kapitanem drużyny, która zdobyła mistrzostwo świata we Francji, dwa lata później podniósł puchar za zwycięstwo w Euro 2000 w Belgii i Holandii. Kilka tygodni później pożegnał się z kadrą, rok później przestał też grać w piłkę. Nie odpoczywał jednak długo i szybko zamienił strój piłkarski na garnitur.
W AS Monaco dał się poznać jako świetny i utalentowany trener. W 2004 roku doprowadził ten klub do finału Ligi Mistrzów. Przegrał go 0:3 z FC Porto Jose Mourinho. Portugalczyk przeszedł do Chelsea i zrodziła się legenda "The Special One". Deschamps swoją jako szkoleniowca nadal musi budować, a Euro to doskonała okazja, by znów wejść na trenerski szczyt.
- Gdy szykowaliśmy się do mistrzostw świata w Brazylii w 2014 roku, nie myślałem o Euro w ojczyźnie. Teraz jesteśmy w przeddzień tego turnieju, ale ja nie zastanawiam się, co będzie po nim. Zobaczymy, co się wydarzy w ciągu najbliższego miesiąca, a później będziemy analizować sytuację - mówi z typowym dla siebie spokojem.
Ci którzy go znają, wiedzą jednak, że nie chce zawieść oczekiwań. A te we Francji są ogromne - specjaliści wymieniają drużynę w gronie głównych faworytów do końcowego zwycięstwa. Tytuł ma zapewnić kolejne niesamowite pokolenie - Paul Pogba z Juventusu Turyn, Antoine Griezmann z Atletico Madryt czy Anthony Martial z Manchesteru United. Każdy z nich błyszczał bardziej lub mniej w swoich ligach, ale w kadrze jeszcze niczego nie wygrali.
Nie dał się złamać, nie wziął Benzemy
Deschamps pokazał swoją silną osobowość nie powołując na Euro Karima Benzemy. Gwiazdor Realu Madryt został odsunięty od kadry za domniemane szantażowanie kolegi z zespołu Mathieu Valbueny. Trener zaufał innym, a ci z ostatnich dziesięciu meczów wygrali dziewięć. Z Rumunami w meczu otwarcia ma być podobnie, Deschamps chce rozpocząć tym spotkaniem marsz po złoto.
- Mam zaufanie do swoich piłkarzy, pierwszy mecz nie jest decydujący, ale jest bardzo ważny, ponieważ on nadaje ton na resztę turnieju - mówi, a po chwili dodaje przytomnie, że jego drużyna jeszcze tak naprawdę nic nie osiągnęła.
Po trzeci puchar
Francuzi Euro rozpoczną w piątek o godzinie 21. Mecz otwarcia z Rumunami odbędzie się na Stade de France. Ostatni turniej u siebie zakończyli w 1998 roku zdobyciem pucharu. Teraz kibice nad Sekwaną chcą powtórki z rozrywki i liczą na to, że Deschamps wzniesie w górę swoje trzecie trofeum wywalczone z reprezentacją.
Autor: Sebastian Chabiniak / Źródło: sport.tvn24.pl