Co ze stopami procentowymi? "Rynek przestaje wierzyć"

Glapinski
"Trump stał jedenastym członkiem Rady Polityki Pieniężnej"
Źródło: TVN24 BiS
- Teraz, w ślad za najnowszą narracją prezesa NBP rynek przestaje wierzyć w lipiec. W sierpniu decyzji RPP nie mamy, więc zakłady idą dopiero o wrzesień - powiedział Mateusz Sutowicz, ekonomista ING Banku Śląskiego, opisując sytuację na rynku. Jeśli chodzi o waluty, to złoty lekko umacnia się do euro, co wspiera lepszy sentyment globalny.

Ok. godz. 18.30 EUR/PLN spada o ok. 0,2 proc. do 4,27. USD/PLN idzie w dół o ok. 0,5 proc. do 3,70. EUR/USD zwyżkuje o ok. 0,3 proc. do 1,15.

"Złoty kontynuuje umocnienie"

- Dzisiaj złoty kontynuuje umocnienie. Nie jest ono duże, ale kierunkowo jest zaprzeczeniem tego, co było w ostatnim tygodniu. Złoty wykorzystuje między innymi próby wzrostów eurodolara - stwierdził Mateusz Sutowicz, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Wskazał, że EUR/PLN po kilku nieudanych próbach sforsowania poziomu 4,28 zaczął zawracać, wsparty trochę lepszym sentymentem globalnym.

- Jest on związany między innymi z tym, że Stany Zjednoczone dały sobie dwutygodniowe okienko na podjęcie decyzji w kwestii potencjalnego zaangażowania się w konflikt na Bliskim Wschodzie. Rynek, nauczony już "rozmiękczaniem" jakimiś pauzami, tak jak jest w przypadku wojen handlowych, odczytuje to jako czynnik deeskalacyjny - stwierdził.

Jak ocenia ekonomista, poniedziałek będzie dniem, w którym w Polsce zostanie opublikowanych szereg istotnych danych makroekonomicznych.

- Czekamy na poniedziałek, kiedy poznamy duży zestaw danych z krajowej gospodarki: produkcję przemysłową, produkcję budowlano-montażową, wynagrodzenia, zatrudnienie. Będziemy próbowali żyć bardziej czynnikami lokalnymi niż sentymentem globalnym - powiedział Mateusz Sutowicz.

- Jeśli odczyty byłyby mocne, układałyby się w lepszy obraz koniunktury, co wspierałoby polską walutę. Zmiany jednak powinny być dość ograniczone, bo eurozłoty przyzwyczaja nas do tego, że zmienność na nim nie jest duża - dodał.

Rynek długu

Zdaniem Mateusza Sutowicza, piątkowa sesja na rynku długu jest nietypowa.

- Sesja na rynku długu jest bardzo ciekawa mimo, że nie było istotnych danych makroekonomicznych. Jesteśmy między wczorajszym dniem wolnym a weekendem, więc ta sesja nie wygląda standardowo po względem płynnościowym, a to powoduje zmienność w notowaniach. Zmiany kierunkowo układają się w stronę wyższych dochodowości - powiedział.

Jak dodał, na rynek wpływa kilka czynników, w tym ruchy rynków bazowych, głównie rynku amerykańskiego.

- Z drugiej strony mamy reakcję na perspektywę polityki pieniężnej w kraju. Rynek przestaje wierzyć w szybkie i agresywne cięcia stóp proc. w Polsce. Widać wyraźny wzrost jeśli chodzi o krajowe kontrakty FRA, są one obecnie najwyżej od kwietnia, czyli od momentu, w którym prezes Glapiński zaczął przygotowywać rynek pod majowe cięcia stóp proc. Teraz, w ślad za najnowszą narracją prezesa NBP rynek przestaje wierzyć w lipiec. W sierpniu decyzji RPP nie mamy, więc zakłady idą dopiero o wrzesień - powiedział Mateusz Sutowicz.

Ekonomista dodał, że "złożenie kilku czynników powoduje, że rentowności naszych obligacji znajdują się od kilku dni w 'trybie pełzającym', w kierunku coraz wyższych dochodowości, wzdłuż całej krzywej".

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: