To jedna z większych niespodzianek mistrzostw. Arabia Saudyjska, typowana na najsłabszego uczestnika turnieju, wzięła przykład z mistrzów świata i zwyciężyła z Egiptem po golu w ostatniej minucie.
To był dobrze nam znany mecz o honor. Mecz najgorszych drużyn grupy A - przynajmniej do przerwy - zaskakiwał. O poziom sportowy, rzecz jasna, obawy były uzasadnione, ale w Wołgogradzie przynajmniej emocji nie brakowało. W 22. minucie Mohamed Salah efektownie przelobował bramkarza rywali. Bohater narodowy Egiptu cierpiał w Rosji. Piłkarzowi Liverpoolu dokuczał uszkodzony w finale Ligi Mistrzów bark. Dlatego wystąpił dopiero w drugim starciu z Rosją, strzelając w przegranym meczu o wszystko honorowego gola. Być może dlatego w poniedziałek drugiej bramki na mistrzostwach świata nawet nie świętował.
45 lat na karku. I broni karnego
Salah celebrował z kolegami inny moment. Szczególny, bo napisała się historia MŚ. W 41. minucie Fahad Almuwallad podszedł do rzutu karnego. Naprzeciwko stał 45-letni Essam El-Hadary, najstarszy uczestnik mundialu, który pobił rekord w tym spotkaniu. Starcie wygrał bramkarz. El-Hadary dołączył w ten sposób do wąskiego grona czterech golkiperów, którzy obronili jedenastkę w debiucie na MŚ.
Selekcjoner Arabii Saudyjskiej Juan Antonio Pizzi mógł się załamać. Wcześniej, widząc indolencję strzelecką swoich piłkarzy, wyraźnie wzburzony kopnął butelkę wody. Ci w poprzednich dwóch spotkaniach oddali raptem sześć strzałów, w tym trzy celne. Wynik zawstydzający. Ale kraj z Półwyspu Arabskiego dostał drugą szansę. Ponownie z rzutu karnego, którego tym razem nie zmarnował Salman Al-Faraj.
Grali do końca
Po przerwie Arabia Saudyjska uwierzyła, że jest w stanie wygrać. Próbowała atakować, ale brakowało talentu albo na jej drodze stawał El-Harady. Do 95. minuty i zwycięskiego strzału Salema Al Dawsariego.
Egipt pokpił sprawę sobie sam, bo afrykańscy piłkarze również stworzyli strzeleckie okazje, ale z Rosji wyjadą z niczym - bez choćby punktu.
Autor: kz/twis/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl