Legia Warszawa dysponowała w tym sezonie najlepszą ofensywą w T-Mobile Ekstraklasie. Doskonale funkcjonujący atak "Wojskowych" to jednak przeszłość. Kontuzje i załamania formy kluczowych napastników sprawiły, że trener Jan Urban zaczyna drżeć o wynik meczu z Piastem.
Szkoleniowiec mistrzów Polski ma w tej chwili do dyspozycji jedynie dwóch zdrowych napastników: młodego Patryka Mikitę i Wladimera Dwaliszwilego. Gruzin jest jednak bez formy - w pucharowym starciu z Apollonem Limassol i ligowej potyczce z Wisłą Kraków popularny "Lado" nie tylko nie zdobył bramki, ale i był jednym z najgorszych zawodników na boisku.
- Nie wiem, skąd się biorą te wahania formy. Rozmawiam z nim, nie ma problemów pozasportowych, funkcjonuje normalnie. Na nic mi nie narzeka. Przecież próbowaliśmy wielu wariantów. Marek i "Lado" grali razem, osobno, jeden wyżej, drugi niżej, wszystkiego było po trochu - dziwi się w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" szkoleniowiec Legii.
"Sagan" jeszcze długo nie postrzela
Największym zmartwieniem Legii jest w tej chwili kontuzja Marka Saganowskiego. To właśnie "Sagan" jest ostatnim napastnikiem stołecznych, który strzelił gola w T-Mobile Ekstraklasie. Doświadczony snajper pokonał w 9. kolejce bramkarza Jagiellonii Białystok. Z boiska musiał jednak zejść z powodu groźnej kontuzji, odniesionej po starciu z Jakubem Tosikiem.
Legionista nie zagra co najmniej do końca rundy jesiennej. Michał Efir wraca natomiast do zdrowia po kontuzji kolana, ale na jego pomoc Urban raczej nie będzie mógł jeszcze liczyć.
Obrońcy wyręczą napastników?
Wobec strzeleckiej niemocy napastników, za zdobywanie bramek wzięli się ci, którzy odpowiadają głównie za powstrzymywanie ataków rywali. W meczu 10. kolejki ze Śląskiem bramki dla Legii zdobyli Tomasz Jodłowiec i Jakub Rzeźniczak. W szlagierowym pojedynku z Wisłą Legia zeszła jednak - po raz drugi w tym sezonie - z zerowym dorobkiem po stronie strzelonych goli.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: "Przegląd Sportowy"