Transfer Kamila Glika do AS Monaco jest na ostatniej prostej. Po tym, jak piłkarz Torino uzgodnił indywidualne warunki kontraktu z klubem z księstwa, niebawem umowę powinny parafować obie drużyny. Jak przyznał sam zawodnik, jeszcze trwają między nimi rozmowy.
- Kluby rozmawiają, są w trakcie negocjacji – przyznał obrońca reprezentacji Polski dla portalu "Łączy nas piłka". - Oficjalnie żadna ze stron się jeszcze nie wypowiedziała. Więc dopóki jeszcze nie ma nic oficjalnie, ciężko to potwierdzić – zakomunikował na zgrupowaniu kadry w La Baule.
Trudno jednak przypuszczać, by po zaawansowanych negocjacjach, na ostatnim ich etapie coś miało pójść nie tak. Tym bardziej, że trzeciej drużynie Ligue 1 bardzo zależało na pozyskaniu Polaka. Jak przyznał sam Glik, Francuzi byli najkonkretniejsi.
Z Falcao w jednej drużynie
Graczem Torino zainteresowany byli też Zenit Saint-Petersbourg i Besiktas, ale działacze Monaco mieli przedstawić Włochom najlepszą ofertę finansową. Dziennikarze Sky Italia piszą o 10 lub 11 milionach euro które ma zainkasować ekipa z Turynu. Do portfela piłkarza za grę dla klubu z księstwa wpadnie w całym sezonie około dwóch milionów euro.
Klub Dmitrija Rybołowlewa ostatnio jest aktywny na runku transferowym. Zatrudnił m.in Benjamina Mendy'ego z Marsylii, a z wypożyczenia wrócił Kolumbijczyk Radamel Falcao. W drużynie z księstwa gra też dawny kolega Glika z Bari Andrea Raggi.
28-letniemu Glikowi umowa z Torino kończy się połowie 2020 roku.
Autor: ks / Źródło: sport.tvn24.pl, ŁNP, Sky Italia