Ta decyzja może wzbudzić jeszcze większe kontrowersje niż podyktowanie dla Brazylijczyków rzutu karnego w meczu otwarcia MŚ. Yuichi Nishimura, czyli sędzia, który dał się nabrać Fredowi, znalazł się na liście 15 arbitrów kandydujących do poprowadzenia finału mistrzostw świata.
Z 25 sędziów, którzy przyjechali na mundial, została już tylko piętnastka. FIFA w poniedziałek ogłosiła arbitrów, którzy mają szansę poprowadzić ostatnie spotkania na mundialu w Brazylii.
O dziwo nie ma na niej Howarda Webba, który w Kraju Kawy prezentował się co najmniej przyzwoicie, a jest choćby Nishimura. Japończyk już pierwszego dnia mistrzostw stał się jedną z ich najbardziej kontrowersyjnych postaci.
"Arigato" Nishimura Nishimura sędziował dotychczas tylko pierwsze spotkanie turnieju Brazylia - Chorwacja i przy stanie 1:1 podyktował rzut karny po wątpliwym faulu Dejana Lovrena na Fredzie, co okazało się kluczowym momentem meczu. "Jedenastkę" wykorzystał Neymar, a Brazylijczycy ostatecznie wygrali 3:1.
Jak bardzo była to kontrowersyjna decyzja, świadczy najlepiej tytuł z jednej z brazylijskich gazet opublikowanych nazajutrz: "Arigato", co po japońsku oznacza dziękuje. Te same słowo będzie mógł skierować Nishimura w kierunku FIFA jeśli ta rzeczywiście wyznaczy go na mecz finałowy.
Autor: drop/iwan / Źródło: sport.tvn24.pl