Druga kolejka fazy grupowej mundialu nie dobiegła jeszcze końca, a już teraz aż pięciu zawodników może pochwalić się okazałym dorobkiem bramkowym. Jednym z nich jest Ekwadorczyk Enner Valencia. Piłkarz Ekwadoru do Brazylii przyleciał jako zawodnik niemal anonimowy, może z niej wylecieć jako największy wygrany turnieju.
Karim Benzema, Arjen Robben, Robin van Persie, Thomas Mueller i właśnie Valencia - na razie to oni zdobyli na brazylijskich boiskach po trzy gole. Umieszczając te nazwiska w zadaniu "wykreśl niepasujące", zdecydowana większość osób wskazałaby Ekwadorczyka. I prawidłowo. Wszyscy pozostali gracze to gwiazdy światowego formatu, wszyscy mają za sobą udział w wielkich turniejach, wszyscy grają na co dzień w wielkich klubach, a ich wartość liczyć można w dziesiątkach milionów euro. Wycenianego na zaledwie 1,60 mln snajpera La Tri nie sposób do nich porównać.
Szczęśliwe nazwisko
Mówisz Valencia, myślisz Antonio. Do tej pory największą gwiazdą Ekwadoru był skrzydłowy Manchesteru United. 28-latek na wyspach radzi sobie świetnie, od kilku lat pozostaje najdroższym zawodnikiem z kraju wulkanów i jednym z nielicznych, którym udało się wystrzelić na Stary Kontynent. Cztery lata młodszy i niespokrewniony z graczem "Czerwonych Diabłów" Enner jest jeszcze zawodnikiem meksykańskiej Pachuki. Jeszcze, bo niemal pewne jest, że po mistrzostwach sięgnie po niego silniejszy klub.
Obecna dyspozycja Valencii nie musi być zaskoczeniem dla tych, którzy wnikliwie śledzili spotkania Ekwadoru w ostatnich miesiącach. Nazywany "Supermanem" snajper w kadrze La Tri na dobre zadomowił się niespełna rok temu. Jego forma eksplodowała już jakiś czas temu, a gol wbity na inaugurację mistrzostw Szwajcarom i przede wszystkim dwa trafienia w piątkowym meczu z Hondurasem tylko to podkreślają.
Szczęśliwy Honduras
Ta ostatnia drużyna w ogóle jest dla zawodnika Pachuki szczęśliwa - również przeciwko niej debiutował w kadrze, a kilkanaście miesięcy później zdobył swojego premierowego gola w reprezentacji.
W dwóch meczach turnieju Ekwador zdobył trzy punkty. Szanse na wyjście z grupy ma, ale niewielkie - musi wygrać z Francją lub, w przypadku remisu, liczyć na to, że Szwajcaria potknie się w pojedynku z Hondurasem. Ale w poprzednim swoim starcie na mundialu Ekwadorczycy zdołali wyjść z grupy, mimo że niemal nikt na nich nie stawiał (odpadli w 1/8 z Anglią).
Teraz wiele zależy od Valencii, który w ostatnich sześciu meczach kadry do siatki trafiał siedmiokrotnie. Jeśli nie zatrzyma się w starciu z ekipą "Trójkolorowych", to powtórzenie sukcesu z MŚ w Niemczech może stać się faktem.
Autor: TG/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl