"Musicie zrozumieć, że to są miliony dolarów tygodniowo". Jak działa czarny rynek bursztynu

[object Object]
"Czarny rynek bursztynu"Superwizjer
wideo 2/4

Organizacje o charakterze mafijnym kojarzą się najczęściej z narkotykami, handlem ludźmi albo haraczami, ale nie z wydobyciem i handlem bursztynem. Dziennikarze "Superwizjera" ruszyli śladem przemycanego do Polski z Ukrainy cennego kamienia. Okazuje się, że to biznes wart miliony dolarów. W jego tle jest niewolnicza praca, korupcja i prawdziwe wojny. Z użyciem broni maszynowej.

Gdańsk uznawany jest za światową stolicę bursztynu. To tu co roku tysiące turystów przyjeżdżają w poszukiwaniu najwyższej jakości biżuterii. Wartość bursztynowego rynku jest szacowana na 500 milionów euro.

Reporterzy "Superwizjera" podali w wątpliwość pochodzenie bursztynu sprzedawanego w Gdańsku. Poszukiwania źródeł "gdańskiego" bursztynu rozpoczęli od sklepu w Trójmieście.

- Ten po sto pięćdziesiąt, ten po dwieście. No to w zależności, jaką ilość będzie pan brać, mogę zrobić niższą cenę - tłumaczyła ekspedientka jednego ze sklepów w centrum. Pytana o cenę grubszego surowca odpowiedziała, że 700 zł za kilogram. Wyjaśniła, że na bursztyn "nie ma papierów, bo to Iwan tu przywiózł".

Do sklepu przybył wspomniany Iwan. Pytany o możliwość przywiezienia większej liczby bursztynów zadeklarował, że sto kilogramów może sprowadzić w ciągu dwóch tygodni. Ekspedientka, tłumaczyła, że Iwan może przywieźć wszystko co potrzeba, ale bez dokumentów. - Na Ukrainie nie mają papierów - rzucił mężczyzna.

Reporterzy postanowili przekonać się o skali przemytu. Skontaktowali się z człowiekiem, który przez lata zajmował się kontrabandą zza wschodniej granicy. Zaczynał od papierosów i alkoholu, potem przerzucił się na bursztyny.

- Polskiego bursztynu to jest na rynku dziesięć, maksymalnie piętnaście procent. Wszystko, reszta, jest przemyt - powiedział. - Nielegalnie na pewno, ja mogę sobie tak policzyć, że jakieś sześćdziesiąt, osiemdziesiąt ton to jest minimum - dodał.

- To jest kupa kasy i ludzie właśnie tak zarabiają - powiedział.

"Czarny rynek bursztynu". Dyskusja "Superwizjera", część pierwsza
"Czarny rynek bursztynu". Dyskusja "Superwizjera", część pierwszaSuperwizjer

Przemytniczy szlak wiedzie na Ukrainę

Bursztynowy szlak zawiódł reporterów "Superwizjera" na Ukrainę. To tu znajdują się jedne z najbogatszych złóż bursztynu na świecie. Gdyby przyjąć szacunki informatora, do Polski codziennie musiałoby stąd trafiać nielegalnie nawet 200 kilogramów surowca.

Oleksander Wasilijew mieszka w niewielkim Klesowie (zachodnia Ukraina). Były poszukiwaczem bursztynu, jest lokalnym politykiem.

- Zacząłem kopać bursztyn, bo trzeba było utrzymać rodzinę. Żona pracowała wtedy jako nauczycielka. Żyliśmy w słomianej chacie. Chciałem wybudować dla nas dom. Kto nie chciałby żyć lepiej? Wszyscy tego chcą, a innego wyjścia nie miałem. Tak trafiłem do branży. Jak wszyscy w naszych stronach - tłumaczył Wasilijew.

Lasy na zachodniej Ukrainie usiane są setkami miejsc, gdzie nielegalnie wydobywa się bursztyn. Poszukiwaczy nie obchodzi to, że ich działalność niemal bezpowrotnie niszczy ekosystem. Nie chcą rozmawiać z reporterami "Superwizjera".

Niedaleko Rafalenki przy granicy z Białorusią udaje się znaleźć ekipę wydobywającą bursztyn, której członkowie zgadzają się na krótką rozmowę, ale pod warunkiem zachowania anonimowości. - Czasami na powierzchni metra kwadratowego znajdujemy tylko dwa kawałki bursztynu. Zdarza się, że musimy zrobić nawet trzy razy większy dół, a i tak niczego nie znajdujemy - zdradził jeden z mężczyzn.

Gdyby nie bursztyn, "nic by nie było"

- Kilogram 50-gramowych bursztynów kosztuje pięć tysięcy dolarów. Jest to równowartość rocznego dochodu statystycznej rodziny w tym regionie Ukrainy - przekazał Sasza Nikolajczuk, radny z Olewska.

"Nie wiem" odpowiedział lokalny dziennikarz Dima Leontiuk na pytanie, co by się działo w Olewsku, gdyby bursztynu tu nie było. - Nic by nie było - dodał.

- Byłby duży problem, bo to trzeba przyjechać w te krainy, by zrozumieć, że w tych wsiach naprawdę nie ma gdzie ludziom pracować. Albo musisz kopać bursztyn, albo zbierać truskawki czy grzyby. Nie ma innego sposobu, żeby zarobić - powiedział Leontiuk.

Bursztyn to powstała około 40 milionów lat temu skamieniała żywica. Nazywany w przeszłości morskim złotem albo łzami bogów, znany był człowiekowi już trzynaście tysięcy lat temu. Posiada również właściwości lecznicze.

Na początku bursztyn na Ukrainie wykopywano łopatami. Dopiero kilka lat temu przyjechali Polacy i pokazali miejscowym, jak szybciej, przy pomocy motopomp, wydobywać drogocenną żywicę. Koszt jednej pompy to około 3 tysiące dolarów.

- Silniki do motopomp mamy z przywożonych z Polski silników mercedesa. Mechanicy budują pompy, a na ich sprzedaży zarabiają bardzo dużo pieniędzy - zdradził jeden z wydobywców z Olewska.

Wojna i majdan otworzyły rynek bursztynu

W regionach, w których wydobywa się bursztyn, powołano specjalne policyjne grupy. Major Wołodomyr Korkosz jest szefem jednej z nich. Reporter "Superwizjera" spotkał się z nim w Sarnach (północno-zachodnia Ukraina) w policyjnym magazynie, gdzie przechowywane są zarekwirowane pompy.

- Pompy za mną zarekwirowaliśmy na przestrzeni ostatnich czterech-pięciu lat. W każdym regionie mamy podobny magazyn - pokazywał Korkosz. - Największe wydobycie było w 2014 roku. Cała policja wyjechała wtedy do Kijowa na Euromajdan. Nie było nadzoru nad złożami bursztynu - dodał.

Rewolucja w Kijowie i wybuch wojny na wschodzie Ukrainy doprowadziły do anarchii w regionie. Kopanie bursztynu stało się powszechne i dochodowe. - Największe "wykopki", na których byłem, to naprawdę było ekskluzywne nagranie z tego miejsca, bo tylko ja byłem dziennikarzem, który nie bał się i pojechał w to miejsce - podkreślił Leontiuk.

- W jednym miejscu, niewielkim, na obszarze około dwóch hektarów lasu pracowało około 20 tysięcy ludzi - powiedział dziennikarz. - Policjanci tam nie jeździli, bo się bali. Po prostu bali się tam jechać - podkreślił.

- Miejscowi zarabiają na nielegalnym wydobyciu bursztynu. Nie płacą przy tym żadnych podatków. Z drugiej strony dzięki temu spadła liczba kradzieży i rozbojów. Z punktu widzenia policji kopanie bursztynu ma swoje dobre i złe strony - stwierdził Korkosz.

"Czarny rynek bursztynu". Reportaż "Superwizjera", część druga
"Czarny rynek bursztynu". Reportaż "Superwizjera", część drugaSuperwizjer

"Witam was w stolicy bursztynowego biznesu na Ukrainie"

Obecność "Superwizjera" w Klesowie wzbudza zainteresowanie mieszkańców. Reporterzy szybko zorientowali się, że są obserwowani. Nie wiadomo, kim byli śledzący ich ludzie i dlaczego to robili. Tylko dzięki wstawiennictwu Oleksandra Wasilijewa bezpiecznie udaje się wyjechać z Klesowa. Dziennikarze przekonali się, ze bursztynowy biznes nie lubi rozgłosu.

To, co spotkało reporterów w Klesowie stało się motywacją, by dowiedzieć się, kim byli śledzący ekipę ludzie i czego chcieli.

Ekipa "Superwizjera" skontaktowała się z pośrednikiem, który obiecał przekazać numer reporterów ludziom z branży. Telefon zadzwonił po kilku dniach. O rozmówcy wiadomo było tylko tyle, że jest wysoko postawionym człowiekiem w branży handlu bursztynem.

- Witam was w stolicy bursztynowego biznesu na Ukrainie. W tej branży jestem od siedmiu lat. Wcześniej jak wielu Ukraińców mieszkających blisko granicy z Polską przemycałem do was papierosy - powiedział mężczyzna, który przedstawił się jako Giennadij.

"Kłopoty zaczęły się, gdy pojawili się bandyci"

Wojna na wschodzie Ukrainy sprawiła, że władze miały większe problemy niż ściganie przemytników i kopaczy. Wykorzystała to mafia, przejmując biznes i kontrolę nad rynkiem nielegalnego wydobycia bursztynu.

- Wcześniej nie było problemów. Kłopoty zaczęły się, gdy pojawili się bandyci - powiedział Oleksander Wasilijew. - Skupowali i organizowali wydobycie bursztynu. Mówili, że zorganizują nam kopalnie i nikt nie będzie nam w tym przeszkadzał. Za ochronę i pracę w spokoju musieliśmy im płacić jakąś sumę - dodał. Zdaniem Wasilijewa ludzie ci "mieli układy" i "trzeba było im dobrze płacić".

Kwota haraczu wypłacanego mafii waha się od 300 do nawet 1000 dolarów dziennie od jednej pompy, w zależności od zasobności złoża. Kolejne kilkaset dolarów kosztuje sam wstęp na wykopaliska. Mafia zyskiem dzieli się ze skorumpowanymi policjantami, lokalnymi politykami, prokuratorami a nawet służbami specjalnymi.

- I grozili, i próbowali mnie kupić. Podchodzi człowiek z mafii i mówi: patrz, range rover stoi nowy, on jest twój, jeżeli dasz nam swoją kamerę z tym, co dzisiaj nagrałeś - powiedział Dima Leontiuk.

- Na Ukrainie ktoś, kto się nie zna i nie rozumie tutejszej sytuacji, nazywa nas mafią. Ale my jesteśmy zwyczajnymi ludźmi. Jeden jest księgowym, drugi zajmuje się organizacją pracy w kopalniach i dostępem do towaru - opowiadał Giennadij.

- Dzięki temu, że mamy sprawną organizację, ludzie mają pracę i pieniądze. Jedni wydobywają bursztyn, drudzy zapewniają dostawy surowca, a my go sprzedajemy - dodał. - Tak pracujemy, żeby pieniędzy starczyło dla wszystkich w koło. Nie zapłacisz, nie będziesz miał dostępu. To jest nielegalny interes - kończy Giennadij.

We władzach w Kijowie "są ludzie, którzy kontrolują"

Sasza Nikolajczuk zdradził, że "we władzach w Kijowie znajdują się ludzie, którzy kontrolują nielegalne wydobycie bursztynu".

- Uwierzcie mi, że można by w ciągu kilku tygodni wszystko zalegalizować - ocenił radny z Olewska. - Władza w Kijowie dobrze wie, co dzieje się w naszym regionie, ale pieniądze płyną do niej. Władza nie jest zainteresowana, żeby to zmienić. Jeśli jest bursztyn, nie będą tego legalizować. Musicie zrozumieć, że to są miliony dolarów tygodniowo - stwierdził.

Kiedy Sasza jeszcze jako dziennikarz próbował nagłośnić problem nielegalnego wydobywania bursztynu, został napadnięty. - Ci ludzie byli sportowcami, zajmującymi się napadami na zlecenie mafii - opowiedział Nikolajczuk.

Swoją pracą chciał pomóc poszukiwaczom bursztynu, żeby legalnie mogli go wydobywać i sprzedawać na wolnym rynku.

"Czarny rynek bursztynu". Dyskusja "Superwizjera", część druga
"Czarny rynek bursztynu". Dyskusja "Superwizjera", część drugaSuperwizjer

"Do domu wrzucili mi granat. Chcieli mnie w ten sposób uciszyć"

- Ludzie kradną. Żeby tego nie robili, przy każdej pompie stoi ochroniarz. Wyobraźcie sobie sto pomp i stu pilnujących ich ludzi - powiedział Giennadij. Wytłumaczył, że jeżeli ktoś ukradnie bursztyn, to zostanie ukarany. - W skrócie, można dostać po mordzie albo coś sobie złamać. Gdzie są pieniądze, nie ma litości - dodał.

Jak niebezpieczna potrafi być mafia, przekonał się były kopacz bursztynu, a obecnie lokalny polityk, Oleksander Wasilijew. Gangsterzy nie zawahali się podnieść ręki na jego rodzinę. - Do domu wrzucili mi granat. Chcieli mnie w ten sposób uciszyć. Policja nie znalazła sprawców - podkreślił Wasilijew.

- Byłem wystraszony. Było kilka takich momentów, kiedy się bałem. Nie tyle boję się o siebie, co o swoją rodzinę - powiedział. Sprawców zamachu nigdy nie znaleziono, a śledztwo umorzono.

- To się nazywa rekultywacja ziemi - odpowiedział Giennadij na pytanie o legalną działalność przykrywającą tę nielegalną. - Jest las. Ktoś tam kiedyś coś robił. Mamy przywrócić nieistniejący krajobraz. Posadzić drzewa. Ale tak naprawdę wydobywamy tam bursztyn - zdradził. Nikogo nie interesuje, co faktycznie robi się w lasach.

- Są ludzie na Ukrainie i w Polsce. Korupcja jest wszędzie - to odpowiedź Giennadija na pytanie o metodę sprowadzania bursztynu do Polski.

"Układy celników"

W Polsce informator zdradził reporterom "Superwizjera" kulisy jednego ze sposobów przemytu bursztynów. - Celnicy mają takie układy z różnymi u nas, z ciemnymi ludźmi - mówił informator.

- Ja miałem taki układ kiedyś, to parę razy zrobił mi korytarz na fajkę i na bursztyn - dodał.

- Przez rzekę towar transportuje się na pontonie. Później jeżdżą po mnie, zacierają ślady, bo jak do Bugu dojadę, tam jest podmokły teren, to oni jeszcze przejeżdżają parę razy - zdradził.

Mężczyzna powiedział, że "jednorazowo na pontonie można przewieźć 220-250 kilogramów bursztynu". - To wchodzi do land rovera wopistów (Wojsk Ochrony Pogranicza) też - dodał.

Największym wykrytym przez służby przemytem do Polski była próba wwiezienia 1,5 tony bursztynu wartego 24 miliony złotych. Informator "Superwizjera" brał udział w tej akcji. Okazało się, że przechwycony transport był tylko przykrywką. - To nie był pech. To po prostu 1,5 tony do przechwycenia. Ale 16,5 wjechało bokiem - ujawnił. - W innym transporcie, ale za pół godziny. Byłem przy tym, jak te 16,5 tony wjechało i pomagałem jeszcze rozwozić - dodał.

W czasie procesu obrońcy podejrzanych dostarczyli do sądu faktury legalizujące pochodzenie bursztynu. Sąd dał im wiarę i przemytników uniewinnił. Chociaż prokuratura wyrok zaskarżyła do Sądu Najwyższego, to bursztyn z Polski już wyjechał.

Bursztyn narodowym produktem Polski

Oficjalnie trafił do Chin.

- To jest chyba jedyny produkt polski w Chinach, który przymiotnikiem "polski" zdecydowanie podbija cenę. To jest jeden z naszych narodowych produktów - powiedział Michał Kosior z Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. - Nie chcę mówić o przemycie, ponieważ to, czym zajmuje się stowarzyszenie jest promocją bursztynu, jego badaniem, a nie badaniem ilości przemycanego surowca - powiedział.

Bursztyn stał się modny. Zrobione z niego ozdoby noszą gwiazdy i celebryci. Bursztynową biżuterię w czasie pobytu w Polsce dostali w prezencie od władz Gdańska między innymi księżna Kate i książę William.

Bursztynowy świat ma dwa oblicza. Z jednej strony przepych i piękno jubilerskich cacek. Z drugiej - bieda, przestępczość, przemoc i korupcja. Bursztynowy biznes nie jest czysty i przejrzysty.

Autor: asty//rzw / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer

Pozostałe wiadomości

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte w środę składa wizytę w Polsce. Spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Później ma spotkać się z prezydentem Andrzejem Dudą. Rutte poprowadzi też wykład w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej.

Szef NATO w Polsce: Putin musi to zrozumieć, nasza reakcja będzie niszcząca

Szef NATO w Polsce: Putin musi to zrozumieć, nasza reakcja będzie niszcząca

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany Łukasz Ż. będzie musiał się zmierzyć z zarzutem rozszerzonym o kwestie alkoholu i recydywy. W związku z tym grozi mu wyższa kara.

Zmiana zarzutu dla Łukasza Ż. Grozi mu nawet 30 lat więzienia

Zmiana zarzutu dla Łukasza Ż. Grozi mu nawet 30 lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zamknął się ostateczną kwotą 289 068 047,77 zł - ogłosił prezes Fundacji WOŚP Jerzy Owsiak. To kolejny rekordowy wynik Finału, a zebrane środki zostaną przeznaczone na potrzeby hematologii i onkologii dziecięcej. 

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z rekordowym wynikiem

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z rekordowym wynikiem

Źródło:
tvn24.pl

Jak długo zostanie z nami łagodna, wiosenna pogoda? W prognozach widać spore zmiany. Na początku kwietnia przypomni o sobie zima, wrócą chłód i śnieg. To, co szykuje aura w pierwszych tygodniach przyszłego miesiąca i co może nas czekać w Wielkanoc, sprawdza w modelach meteorologicznych synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.

Czeka nas powrót zimy. Będą dwie fale chłodu. A co z Wielkanocą?

Czeka nas powrót zimy. Będą dwie fale chłodu. A co z Wielkanocą?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Policjanci z Namysłowa (woj. opolskie) zatrzymali 46-latka, który jechał citroenem podejrzanie wolno. Okazało się, że z tyłu wiózł dzieci w wieku 4 oraz 6 lat. Maluchy zamiast w fotelikach leżały na rozwiniętej kołdrze.

Dzieci zamiast w fotelikach leżały na rozłożonej kołdrze

Dzieci zamiast w fotelikach leżały na rozłożonej kołdrze

Źródło:
tvn24.pl

Wyciek planów dotyczących operacji wojskowej na komunikatorze Signal ośmiesza Stany Zjednoczone - ocenił aferę, która położyła się cieniem na Donaldzie Trumpie i jego ekipie w Białym Domu, były szef placówki CIA w Moskwie. - Myślę, że oni traktują bezpieczeństwo narodowe jak politykę wewnętrzną. Kłamią, przemilczają sprawy i próbują zmieniać tematy, zamiast brać za to odpowiedzialność - dodał John Sipher, zaznaczając, co w tej sprawie niepokoi go szczególnie.

Były oficer CIA w Moskwie: USA ośmieszone przed całym światem

Były oficer CIA w Moskwie: USA ośmieszone przed całym światem

Źródło:
PAP

Austriacki przedsiębiorca Gerald Birgfellner jest w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, gdzie składa zeznania w sprawie "dwóch wież". To kolejne przesłuchanie we wznowionym śledztwie. Przedsiębiorca twierdzi, że prezes PiS Jarosław Kaczyński go oszukał.

Gerald Birgfellner w prokuraturze. Zeznania w sprawie "dwóch wież"

Gerald Birgfellner w prokuraturze. Zeznania w sprawie "dwóch wież"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Okres próbny, niższy próg wiekowy i "prawko" tylko na 15 lat - między innymi takie zmiany w prawie jazdy planuje Unia Europejska. Celem jest ograniczenie liczby wypadków na europejskich drogach.

Duże zmiany w prawie jazdy. Plany Brukseli

Duże zmiany w prawie jazdy. Plany Brukseli

Źródło:
PAP

Amerykański wysłannik do spraw Bliskiego Wschodu Steve Witkoff był w Rosji, kiedy został dołączony do dyskusji prowadzonej za pomocą komunikatora Signal - podała stacja CBS News. Najważniejsi urzędnicy w USA wymieniali się tam poufnymi i tajnymi danymi dotyczącymi planowanego ataku w Jemenie. Telewizja zaznacza, że nie jest jasne, czy aplikacja była zainstalowana na służbowym, czy prywatnym telefonie Witkoffa i czy ten właśnie egzemplarz z aplikacją miał on ze sobą w Rosji. 

Witkoff był w Rosji. A jego telefon? Kolejny odcinek amerykańskiej afery

Witkoff był w Rosji. A jego telefon? Kolejny odcinek amerykańskiej afery

Źródło:
PAP, CBS

Rząd planuje podwyżkę zasiłku pogrzebowego. Polska Izba Branży Pogrzebowej ocenia to pozytywnie i deklaruje, że będzie dążyła do utrzymania kosztów pochówku na obecnym poziomie.

Zasiłek pogrzebowy. Zapowiedź branży

Zasiłek pogrzebowy. Zapowiedź branży

Źródło:
PAP

O krok od tragedii na drodze ekspresowej S8 koło Rawy Mazowieckiej. Kierująca volkswagenem podczas włączania się do ruchu skręciła pod prąd wprost na nadjeżdżający samochód osobowy. Na szczęście w zdarzeniu nikt nie ucierpiał, 69-latka została ukarana wysokim mandatem.

O krok od tragedii. Wjechała pod prąd na drodze ekspresowej. Nagranie

O krok od tragedii. Wjechała pod prąd na drodze ekspresowej. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Sąd okręgowy ogłosił wyrok w procesie odwoławczym w sprawie pobicia byłego wiceszefa Komisji Nadzoru Finansowego Wojciecha Kwaśniaka. Urzędnik nadzorujący kontrolę wołomińskiego SKOK-u w 2014 roku został napadnięty i dotkliwie pobity przed swoim domem w warszawskim Wilanowie.

Pobicie Wojciecha Kwaśniaka. Sąd złagodził wyrok głównemu oskarżonemu

Pobicie Wojciecha Kwaśniaka. Sąd złagodził wyrok głównemu oskarżonemu

Źródło:
PAP, TVN24

Wiceprezydent USA J.D. Vance poinformował, że wraz z żoną złoży w piątek wizytę na Grenlandii. Polityk stwierdził, że "sprawdzi, co się dzieje z bezpieczeństwem na Grenlandii" i odwiedzi tam amerykańską bazę wojskową. Wcześniej Usha Vance miała uczestniczyć w obchodach lokalnego święta. Duńczykom i lokalnym politykom się to nie podobało. Teraz Kopenhaga ze zmiany planów Amerykanów jest zadowolona.

J.D. Vance leci na Grenlandię. Zmiana planów USA spodobała się Duńczykom

J.D. Vance leci na Grenlandię. Zmiana planów USA spodobała się Duńczykom

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, BBC, Euronews

Dyrektor CIA i szefowa Wywiadu Narodowego stawili się we wtorek na przesłuchaniu przed senacką komisją wywiadu, by tłumaczyć się z afery związanej z wyciekiem wiadomości z zamkniętego rządowego czatu. W trakcie dyskusji na komunikatorze omawiano między innymi szczegóły ataku na jemeńskich rebeliantów. Oboje urzędnicy starali się unikać konkretów i plątali się w odpowiedziach na poszczególne pytania senatorów. Dopytywani, czy informacje przesyłane na czacie miały charakter tajny, odsyłali za każdym razem do szefa Pentagonu.

Tak dyrektor CIA i szefowa wywiadu plątali się w odpowiedziach. "Odsyłam do szefa Pentagonu"

Tak dyrektor CIA i szefowa wywiadu plątali się w odpowiedziach. "Odsyłam do szefa Pentagonu"

Źródło:
PAP, CNN

W Koszalinie trwa rozbiórka Związkowca, najwyższego budynku w mieście. We wtorek na ulicę Zwycięstwa spadł gruz, kilka godzin później podjęto decyzję o wyłaczeniu jej z ruchu. W nocy doszło to obsunięcia się ściany. - Kawałek elementu żelbetonowego spadł na ten rozbiórki - potwierdza oficer prasowy koszalińskich strażaków.

W nocy osunęła się ściana, wcześniej fragmenty leciały na ulicę. Miasto zamknęło ulicę koło Związkowca

W nocy osunęła się ściana, wcześniej fragmenty leciały na ulicę. Miasto zamknęło ulicę koło Związkowca

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W legionowskim oknie życia prowadzonym przez siostry urszulanki w nocy pojawił się noworodek. Chłopcem zaopiekowały się zakonnice, potem trafił w ręce medyków. "Nakarmiliśmy, zbadaliśmy (...) zabraliśmy do szpitala" - napisał w mediach społecznościowych ratownik medyczny.

Niemowlę w oknie życia. Ratownicy przekazali wiadomość rodzicom

Niemowlę w oknie życia. Ratownicy przekazali wiadomość rodzicom

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Kanada zaostrza zasady dotyczące dopłat z dotychczasowych programów rządowych dla Tesli - donosi Reuters. Ponadto koncern nie będzie mógł korzystać z przyszłych dotacji, o ile Stany Zjednoczone nie zniosą ceł nałożonych na kanadyjskie produkty.

Uderzenie w Teslę. Koniec z dopłatami z budżetu państwa

Uderzenie w Teslę. Koniec z dopłatami z budżetu państwa

Źródło:
Reuters
"Kochanie, dlaczego nie lecimy do Egiptu?" Wolał się zaszczepić, niż tłumaczyć żonie

"Kochanie, dlaczego nie lecimy do Egiptu?" Wolał się zaszczepić, niż tłumaczyć żonie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Policjanci z warszawskiego Śródmieścia zatrzymali 56-latkę, która podtruwała swoją znajomą z pracy, wlewając do jej napojów chemikalia. Pokrzywdzona po tym, jak doznała obrażeń wewnętrznych, zamontowała ukrytą kamerę, która potwierdziła jej przypuszczenia. Motywem przestępstwa był konflikt zawodowy.

"No właśnie stoi herbatka, więc wiesz…". Dolewała znajomej chemikalia do kubka

"No właśnie stoi herbatka, więc wiesz…". Dolewała znajomej chemikalia do kubka

Źródło:
tvnwararszawa.pl