Latarnie nie świecą się na kilku osiedlach i w centrum miasta. - Wychodząc ze sklepu „wpadam” w ciemność, a nie wiadomo kto stoi za rogiem – skarży się jedna z mieszkanek Radomia.
- Żonę i dziecko bałbym się wypuścić na takie ulice – dodaje pan Andrzej.
Nadkom. Katarzyna Kucharska z Komendy Miejskiej w Radomiu: - Jeśli istnieje taka możliwość, żeby w nieoświetlonych miejscach nie przechodzić, to lepiej wybrać dłuższą drogę, ale bezpieczniejszą.
Ktoś tego "nie ogarnia"
Mieszkańcy zastanawiają się dlaczego miejsce latarnie nie świecą już od miesiąca. I czy nie jest to przypadkiem sposób na oszczędności.
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Radomiu Katarzyna Piechota zaprzecza. Ale przyczyn panujących na ulicach ciemności nie podaje. Reporterów „Prosto z Polski” odsyła do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Ponieważ prezydent Radomia, któremu podlega zarząd dróg i komunikacji jest na urlopie. Jeden z jego zastępców również. - Nadzorującym jest MZDiK. Oni naprawdę znają temat i trzymają rękę na pulsie - stwierdza.
Kamil Tkaczyk, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu przyznaje, że sytuacja, jaka panuje na ulicach Radomia nie jest normalna.
Nie potrafi odpowiedzieć, dlaczego tak jest. - Problem jest bardzo złożony, to nie jest tak, iż wina jest po jednej stronie, tu jest zbitek pewnych sytuacji, które nie zostały do końca ogarnięte – stwierdza Tkaczyk. Ale nie potrafi odpowiedzieć, kto ich nie ogarnął. – Nie umiem odpowiedzieć, kto nawalił – przyznaje dyrektor MZDiK.
"Róbcie, co chcecie"
Polska Grupa Energetyczna zapewnia, że sprawy nie zawaliła. Bo od nowego roku nie jest już odpowiedzialna za stan techniczny żadnej latarni w mieście (od stycznia są za to odpowiedzialne władze Radomia).
- Informacja o wypowiedzeniu umowy została przekazana do MZDiK oficjalnym pismem z 30 września 2010 r., uwzględniającym trzymiesięczny termin wypowiedzenia - mówi Anna Szcześniak z Polskiej Grupy Energetycznej w Skarżysku-Kamiennej.
Dyrektor MZDiK nie podziela opinii energetyków. - Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, PGE mówi: nie będziemy konserwować, wy sobie róbcie co chcecie - stwierdza Tkaczyk.
Jak ustalili reporterzy "Prosto z Polski", mieszkańcy muszą się uzbroić w cierpliwość, bo latarnie zaświecą się najwcześniej za trzy tygodnie.
mac//kdj