Ci, którym udało się przetrwać rosyjską rzeź, często w wojnę nie wierzyli - żyli normalnie, jak my wszyscy. Arina jest farmaceutką i w Buczy pomagała rannym jako wolontariuszka. Przedstawiła wstrząsającą relację. Olena zdążyła wyjechać, mieszka w Poznaniu. Szokujący obraz wojny i rosyjskiego mordu, do którego, jak podaje niemiecki wywiad, na przechwyconych nagraniach przyznają się Rosjanie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Artykuł może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. By przejść dalej, wybierz odpowiedni przycisk.
Nie mam 18 latElena do Buczy przyjechała tuż przed wojną, żeby odwiedzić koleżankę. Tam zastał ją atak Rosji na Ukrainę. - Nasz dom cały huczał i trząsł się. Okna prawie wyleciały. Siedziałyśmy przy ścianie i modliłyśmy się, żeby nic nam się nie stało. Nie mogłyśmy zejść do piwnicy, bo przyjaciółka ma stwardnienie rozsiane i jeździ na wózku. Rakiety spadły na blok sto metrów od nas. Potem już było tylko gorzej - opowiada.
Do Buczy przyjechała tuż przed wojną: świat przestał dla mnie istnieć
Przez prawie całą rosyjską okupację ludzie żyli bez prądu wody i gazu. - Świat przestał dla mnie istnieć. Byliśmy całkowicie odizolowani. Kiedy odcięli gaz było 10 stopni na minusie. Nieustanne odczucie zimna oraz głodu było dla nas gorsze niż śmierć. Człowiek ma instynkt przetrwania, ale trudno przetrwać na mrozie i bez jedzenia - mówi Elena.
Ewakuować się z Buczy było niezwykle trudno. Jak opisuje kobieta, Rosjanie przebijali opony w autach, by ludzie nie mieli czym wyjechać. A gdy ktoś próbował jechać - strzelali do samochodów. - Zginął mój kolega. Jego ciało leżało na ulicy trzy dni. Rosjanie nie pozwalali go zabrać. Inny znajomy chciał zawieźć do szpitala dwie ranne córki. Miały 13 i dziewięć lat. Rosjanie nie pozwolili im przejechać. Jedna z dziewczyn w tym samochodzie zmarła - wspomina Elena.
Wolontariuszka z Buczy: Rosjanie urządzali sobie safari
Arina, która jest farmaceutką, w Buczy pomagała rannym jako wolontariuszka. Do teraz nie może dojść do siebie po tym, co tam przeżyła i widziała. - Rosjanie urządzali sobie safari. Kazali biegać ludziom i strzelali im pod nogi. Kto nie chciał biegać - ginął na miejscu - relacjonuje kobieta.
Jak mówi, do niej też Rosjanie celowali, kiedy poszła szukać jedzenia. - Byli pijani i mówili, że mnie zabiją. Powiedziałam: "Dalej, zabij mnie". Ale tak się nie stało - mówi.
Ale ludzi mordowano nie tylko na ulicy. - Męża koleżanki zabili w domu. Zwyczajnie w domu. Wielu mężczyzn tak zginęło. Zdzierali z nich ubrania, których później używali żeby udawać cywilów - opowiada.
Rosyjscy żołnierze dokonywali potwornych zbrodni także na dzieciach. - Mój kolega lekarz powiedział, że raz przywieźli do szpitala dziewczynki w wieku 8-10 lat i podczas badań okazało się, że zostały zgwałcone - mówi.
"W szpitalu widzieli górę ciał"
W Buczy każdy albo kogoś stracił albo zna kogoś kto nie żyje. - Ja zdążyłam wyjechać, mojemu ojcu który został w Buczy na szczęście nic nie jest, ale mój sąsiad z bloku został zastrzelony kiedy poszedł po wodę, a drugi kiedy poszedł po ziemniaki - mówi Olena Żeżera-Szapisznikowa, która po ucieczce z Buczy zamieszkała w Poznaniu.
Innej uchodźczyni, Anastazji, zabito sąsiadów i matkę przyjaciela. Zginęła też matka jej uczennicy. - Najgorsze było dla mnie to, co powiedzieli mi dziadkowie - w szpitalu widzieli górę ciał, spadały z taśmy jedno na drugie - mówi.
Czytaj też: Ukraiński wywiad opublikował listę żołnierzy oskarżanych o zbrodnie wojenne na ukraińskich cywilach
Zbrodnie w Buczy dopiero są dokumentowane
Dowodów zbrodni z każdym dniem przybywa. Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" informuje, że federalna służba wywiadu przechwyciła wiadomości radiowe rosyjskich żołnierzy w Buczy. Na nagraniach Rosjanie przyznają się do mordowania ludzi. Słychać też opis zamordowania rowerzysty. W innym komunikacie pada polecenie: "Najpierw przesłuchaj, potem strzelaj".
Po wycofaniu rosyjskich sił wojskowych w Buczy odkryto masowy grób i dziesiątki ciał cywilów leżących na ulicach. Ręce niektórych z nich były związane. Dokładna liczba zamordowanych przez wojska rosyjskie osób wciąż jest ustalana. Liczba ofiar liczona jest już w setkach.
OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24