Argentyńskie media znalazły głównego winowajcę porażki z Niemcami w finale mistrzostw świata. To włoski arbiter Nicola Rizzoli. Mimo przegranej, wszystkie gazety są jednak dumne ze swoich piłkarzy.
Finałowe starcie z Niemcami było dla Argentyny najlepszym meczem na tych mistrzostwach. Co z tego, skoro w 113. minucie ich marzenie o triumfie przerwał Mario Goetze. Argentyńskie media jednak bardziej niż na straconym golu, skupiają się na sytuacji z 57. minuty, gdy Manuel Neuer w jednym ze starć staranował Gonzalo Higuaina.
Sędziujący to spotkanie Nicola Rizzoli uznał, że faulował argentyński napastnik, robiąc bramkarzowi tzw. "stołeczek". Inne zdanie na ten temat mają tamtejsi kibice, którzy od razu założyli na Facebooku specjalny profil: "Oto przestępca". Stronę szybko polubiło aż 50 tysięcy użytkowników. Także dziennikarze nie mogli pogodzić się z porażką.
"Codesal XXI" wieku"
"Skradziono nam marzenia", "Oczywisty karny" - głosi dziennik "Ole", który przypomina też sytuacje z finału w 1990 roku, gdy Argentyńczycy przegrali w kontrowersyjnych okolicznościach z Niemcami także 0:1.
Wtedy dostało się meksykańskiemu arbitrowi Edgardo Codesalowi. "Narodowy cios, kolejna kradzież złota" - piszą teraz dziennikarze, a włoskiego sędziego nazywają "Codesalem XXI wieku".
Mimo porażki w finale, wszystkie dzienniki doceniają jednak postawę Argentyńczyków w całym turnieju.
"Boli, tak jak wiele razy, ale nigdy nie było takiej dumy" - to tytuł z dziennika "La Nacion". "Wracamy do domu, ale z czystym sumieniem" - czytamy dalej. "Wracają z chwałą", "Duma narodowa", "Dziękujemy" - to nagłówki gazety "Hoy". Z kolei "Clarin" pisze, że "Argentyński sen skończył się w najmniej spodziewanym momencie".
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ole, Hoy, Clarin, La Nacion