Premium

Kochająca mama, dobry kierowca autobusu. Spotkali się na złej ulicy

Zdjęcie: Facebook.com/dzienniksledczy

Pięć lat temu 19-letni Dominik zmarł ugodzony nożem. Rok później 18-letniej Elwirze i 24-letniej Annie pocięto twarze rozbitą butelką. Teraz 19-letnia Barbara zginęła przejechana przez autobus. W weekendową noc wracali z imprez i czekali na pierwsze autobusy do domu.

W internecie właśnie zakończyła się zrzutka dla dzieci 19-letniej Barbary Sz., która - jak czytamy w opisie - "wraz z narzeczonym byli świadkami ulicznej bójki na przystanku autobusowym".

"Gdy zareagowali, by bójka zeszła z ulicy" - opisuje założyciel zrzutki - "nadjeżdżający autobus z premedytacją potrącił najpierw jedną kobietę, następnie bez zastanowienia wciągnął pod koła 19-latkę, ciągnął jej ciało dalej, narzeczony ledwo odskoczył. Autobus się nie zatrzymał, 31-letni kierowca dostał zarzut zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa".

Trwa też zrzutka na pomoc prawną dla Łukasza T., kierowcy autobusu. "Zrobiono z Łukasza kozła ofiarnego i zostały mu przedstawione zarzuty za ZABÓJSTWO ORAZ PRÓBĘ ZABÓJSTWA DWÓCH OSÓB podczas wykonywania swojej pracy. Nie pozwólmy mu zostać samemu i pomóżmy chociaż w małej części w znalezieniu jak najlepszego adwokata" - wyjaśniono.

Na ulicy Mickiewicza

Oboje są dzisiaj ofiarami hejtu w internecie. Barbara za to, że w wieku 19 lat miała już dwójkę dzieci i że zamiast być przy nich znajdowała się nad ranem na ulicy w innym mieście. Łukasz został znienawidzony po tym, gdy do sieci trafiły nagrania z potrącenia Barbary wykonane telefonami komórkowymi przez świadków tragedii z odległości kilkunastu metrów. Na tych filmach nie widać twarzy kierowcy autobusu.

Na dzieci Barbary zebrano ponad 27 tysięcy złotych.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam