|

Wozy strażackie święcone kilka razy i bitwy gospodyń. Jak Zjednoczona Prawica walczy o głosy w terenie

Bolków, 30.09.2023. Kampania wyborcza do parlamentu 2023. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek
Bolków, 30.09.2023. Kampania wyborcza do parlamentu 2023. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek
Źródło: Maciej Kulczyński/PAP

Ochotnicze straże pożarne i koła gospodyń wiejskich to ważne ogniwa kampanii wyborczej Zjednoczonej Prawicy. Pomagają zdobywać głosy w terenie, są tłem dla wieców politycznych PiS i Suwerennej Polski. Czy po wyborach Prawo o stowarzyszeniach zmieni się tak, że niektóre z nich będą dostawać bez konkursu nawet 500 tysięcy złotych z budżetu państwa? Mogłyby na to liczyć te, które - jak mówi minister Zbigniew Ziobro - "pielęgnują wartości patriotyczne, podtrzymują lokalne tradycje i kulturę".

Artykuł dostępny w subskrypcji

7 października. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek bierze udział w uroczystości wręczania czeków na zakup sprzętu i wyposażenia jednostek ochotniczych straży pożarnych. Pieniądze otrzymują OSP z powiatów: legnickiego, jaworskiego, wołowskiego i złotoryjskiego. Elżbieta Witek jest "jedynką" na legnickiej liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.

4 października. OSP Trębowiec (woj. świętokrzyskie) dostaje pilarkę samochodową, piłę spalinową i hooligan, czyli narzędzie do uderzania, podważania i cięcia. Sprzęt przekazuje strażakom ochotnikom poseł Krzysztof Lipiec, pełnomocnik kieleckiego okręgu PiS ("trójka" na liście wyborczej do Sejmu, którą otwiera w Świętokrzyskiem prezes partii Jarosław Kaczyński).

27 września. Rządowa telewizja TVP3 Kielce emituje materiał o tym, że koła gospodyń wiejskich "mogą wnioskować o dodatkowe pieniądze na działalność". - Panie z kół są solą tej ziemi. Są najlepszymi ambasadorkami. Pokazują, jak żyć barwnie, ciekawie i z pasją - przekonuje na nagraniu wiceminister sportu i turystyki Anna Krupka, "dwójka" na tej samej liście PiS do Sejmu w Kielcach.  25 września. Rządowe Radio Szczecin publikuje na swojej stronie materiał o Kole Gospodyń Wiejskich w Rzystnowie. "Panie przyznają, że rozwój ich działalności jest możliwy dzięki rządowym programom" - czytamy. Cytowany poseł PiS Michał Jach, "czwórka" na liście w Szczecinie, mówi: "Tu, w Rzystnowie, na pewno wszyscy mają powody, by się cieszyć".

21 września. Poseł Suwerennej Polski Janusz Kowalski, nr 4 na liście Zjednoczonej Prawicy w Opolu, spotyka się z druhami Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuniowie. 12 września. Pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda spotyka się członkiniami Koła Gospodyń Wiejskich "Nad Stawami", KGW z Młoszowej, KGW "Pod Babią Górą" w Zubrzycy Dolnej i KGW w Luborzycy. Do spotkania dołącza prezydent Andrzej Duda.

W opowieści o tym, jak politycy Zjednoczonej Prawicy wspierają ochotnicze straże pożarne i koła gospodyń wiejskich, daty spotkań i wręczeń można mnożyć. Są w niej też wręczane po dwa razy wozy strażackie czy sprzęt AGD, który ma wzmacniać nasze poczucie bezpieczeństwa. Jest też projekt zmiany prawa, który - jeśli wróci po wyborach pod obrady Sejmu - pozwoli rozdawać publiczne pieniądze bez nadzoru. Bo dzięki niemu wybrane stowarzyszenia będą mogły dostawać bez konkursu nawet pół miliona złotych rocznie z budżetu państwa.

Zapraszamy w podróż po przedwyborczej Polsce mniejszych miast i wsi.

Poświęcony dwa razy

- To bardzo ważne, co tutaj przeżywamy - mówił 3 września w Trzebieszowie (woj. lubelskie) minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, "jedynka" na liście PiS w Lublinie w wyborach do Sejmu. 

Miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna dostała właśnie nowy - jak podawała rządowa TVP - wóz gaśniczy. Poświęcił go proboszcz parafii pw. Dziesięciu Tysięcy Rycerzy Męczenników.

Społeczności takie jak w Trzebieszowie - tłumaczył Czarnek - "kontynuują to, co najcenniejsze w naszej kulturze i zobowiązane są do rozwijania tego, co zostawiły nam poprzednie pokolenia". - Patrzymy na kościół, na którym jest napisane: 1863 rok. Pięćdziesiąt parę lat później założona została jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej, która stulecie przeżywała w 2016 roku - dodał minister.

I może w tej historii nie byłoby nic niezwykłego, gdyby nie to, że wóz, którego zdjęcia opublikowała OSP Trzebieszów i minister Przemysław Czarnek (nr rejestracyjny LLU7998A) - przewiązany kokardą w barwach polskiej flagi - był już "oficjalnie przekazany" strażakom ochotnikom. 

22 października ubiegłego roku wóz "alarmowo przejechał" przez Trzebieszów w asyście samochodów zaprzyjaźnionych jednostek i został poświęcony. W planie wydarzenia były też - jak czytamy na Facebooku - "oprawa pirotechniczna, przywitanie w strażnicy, prosie z rusztu:-) [pisownia oryginalna - red.]".

Tego samego dnia samochód przeszedł chrzest bojowy - druhowie z OSP Trzebieszów pojechali nim do płonącej stodoły. 

PiS oddaje do użytku wozy strażackie dwa razy
Źródło: TVN24

675 nowych wozów w 2023 roku

Politycy Zjednoczonej Prawicy od miesięcy wizytują jednostki OSP w swoich okręgach wyborczych i przecinają wstęgi na wozach strażackich. Łącznie w tym roku do strażaków ochotników ma trafić 675 nowych samochodów ratowniczo-gaśniczych finansowanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

To więcej niż w poprzednich latach, zdecydowanie więcej niż za rządów PO-PSL. Z danych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów widać, jak bardzo politycy Zjednoczonej Prawicy dbają o strażaków ochotników.

KPRM chwali się wsparciem dla ochotniczych straży pożarnych za rządów Zjednoczonej Prawicy
KPRM chwali się wsparciem dla ochotniczych straży pożarnych za rządów Zjednoczonej Prawicy
Źródło: www.gov.pl

6 września nowy wóz dostała OSP w Koninie. 25 sierpnia - OSP w Bierzynie, a "na uroczystości nie zabrakło samorządowców, parlamentarzystów, strażaków i samych mieszkańców, którzy nie kryli ogromnej radości z nowego pojazdu" - pisał portal Kujawy.info.

14 sierpnia samochód ratowniczo-gaśniczy trafił do strażaków w Starej Wsi. "Na uroczystości pojawiło się wiele osobistości" - czytamy w "Dobrym Tygodniku Sądeckim" - w tym wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk, senator PiS Wiktor Durlak, posłanki Barbara Bartuś i Elżbieta Zielińska. Wydarzenie wizytował też wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka z Suwerennej Polski, który od lat jest strażakiem ochotnikiem i pełni od ub.r. funkcję wiceprezesa Zarządu Oddziału Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP.

Strażak Siarka jest tu istotny, bo Suwerenna Polska tuż przed kampanią wyborczą zaproponowała projekt ustawy, która może pozwolić jednostkom OSP wnioskować o nowe dotacje od ministra kultury - jednorazowo, raz w roku, można dostać nawet 500 tys. zł bez konkursu.

Ślemień, 1 października. Kampania wyborcza do parlamentu 2023. Premier Mateusz Morawiecki
Ślemień, 1 października. Kampania wyborcza do parlamentu 2023. Premier Mateusz Morawiecki
Źródło: Zbigniew Meissner/PAP

Pół miliona bez konkursu dla OSP?

Chodzi o zmianę Prawa o stowarzyszeniach adresowaną do organizacji, które - jak mówił 20 lipca w Sejmie na konferencji prasowej minister bez teki i wiceprezes Suwerennej Polski Michał Wójcik - "mają kłopot, żeby wygrywać" ministerialne konkursy, "mają trudności w przygotowaniu projektu", "nie mają specjalistów, nie mają czasami osobowości prawnej".

Te podmioty ze względu na swój "dorobek, wkład w kulturę, w tradycję, w pielęgnowanie patriotyzmu, religii, powinny być wspierane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego" - tłumaczył Wójcik.

Pieniądze miałyby wspierać działalność stowarzyszeń opartych na - jak czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy - "fundamencie wartości chrześcijańskich i na patriotycznych tradycjach przodków". 

Dotychczas środki dla trzeciego sektora, czyli organizacji pozarządowych, rządzący rozdzielali głównie w konkursach organizowanych przez poszczególne resorty - takich jak opisana przez nas tzw. willa plus Ministerstwa Edukacji i Nauki.

Przyznając dofinansowania w ministerstwach czy kontrolowanych przez nie instytucjach, rozpisywano programy grantowe i powoływano komisje eksperckie do oceniania wniosków o dotacje. Środki przyznawano tylko na konkretne, z góry określone cele. Konkursy miały regulaminy i harmonogramy. Ich legalność można było później weryfikować.

Stwarzało to pewne pozory transparentności, nawet jeśli minister Przemysław Czarnek - co ujawniliśmy w tvn24.pl - nie brał pod uwagę ocen powołanych i opłaconych przez resort ekspertów, i przyznawał pieniądze na projekty mimo ich negatywnych opinii. Do tego rozdawał - co wykazała Najwyższa Izba Kontroli - dotacje niezgodnie z zasadami, które wcześniej ustalił.

Ale Projekt Suwerennej Polski idzie dalej. Według polityków tego ugrupowania niektóre stowarzyszenia - te z wieloletnią tradycją, zajmujące się pielęgnowaniem tradycji i lokalnego patriotyzmu - powinny pieniądze dostawać od ręki, bez szczególnych wymogów formalnych, np. konieczności przygotowania projektu, rozliczania go, konkurowania z innymi organizacjami etc. Przypomnijmy - raz w roku, nawet 500 tys. zł.

Pozakonkursowe granty, których chce Suwerenna, mają być przyznawane stowarzyszeniom działającym co najmniej 40 lat (a więc gdyby nowe prawo miało wejść w życie po wyborach, to od 1983 roku) i posiadającym status organizacji pożytku publicznego. Jako przykład organizacji, która mogłaby liczyć na takie nowe dotacje, politycy Suwerennej wskazali w uzasadnieniu Związek Podhalan, liczący ok. 5 tys. członków. 

20 lipca minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro spotkał się z jego przedstawicielami. - Mam nadzieję, że nasz pomysł legislacyjny przyniesie pozytywne efekty dla stowarzyszeń, które pielęgnują wartości patriotyczne, podtrzymują lokalne tradycje i kulturę - powiedział.

- Górale są ważną częścią tożsamości naszego kraju - dodał.

Podhale to też ważny region dla Suwerennej Polski - to z niego właśnie, z Nowego Sącza, kandyduje wiceminister Siarka.

Edward Siarka (z lewej) w Sejmie w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Arturem Molędą
Edward Siarka (z lewej) w Sejmie w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Arturem Molędą
Źródło: TVN24

Jak mówi tvn24.pl Jakub Wygnański - socjolog, aktywista i współtwórca organizacji pozarządowych - takich stowarzyszeń, które teoretycznie mogłyby skorzystać z propozycji Suwerennej, jest w Polsce około 1,5 tysiąca. Niektóre mają długi rodowód, np. powołane jeszcze w XIX wieku Towarzystwo Literackie im. Adama Mickiewicza czy powstała w PRL Liga Obrony Kraju. 

- Oczywiście tylko część z nich zajmuje się pielęgnowaniem tradycji i lokalnego patriotyzmu. Ciekawe, że minister spotyka się właśnie ze Związkiem Podhalan, który za patrona ma Jana Pawła II, a nie na przykład ze Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim czy Towarzystwem Przyjaciół Warszawy - podkreśla Wygnański.

Dodaje, że beneficjentami propozycji partii Ziobry mogłyby być przede wszystkim ochotnicze straże pożarne.

Nierzadko mają one zapisany w statutach "lokalny patriotyzm" i posiadają status organizacji pożytku publicznego. A jeśli nie posiadają, można dość łatwo wnioskować o jego nadanie do Krajowego Rejestru Sądowego. 

Aktualnie czytasz: Wozy strażackie święcone kilka razy i bitwy gospodyń. Jak Zjednoczona Prawica walczy o głosy w terenie
Źródło: publicystyka.ngo.pl

Niektóre z ochotniczych straży pożarnych mają też bardzo długą tradycję, np. OSP w Kcyni istnieje ponad 220 lat, OSP w Cegłowie datuje swoje utworzenie na 1885 rok. Na początku września OSP Brzezówka świętowała 100 lat "Służby i Oddania", a OSP w Konarzewie obchodziła 140-lecie. Kilka dni wcześniej, 29 sierpnia, OSP w Piastowie obchodziła 100. rocznicę założenia, 25 sierpnia 120. urodziny świętowała OSP Krasocin. 

Żeby ten projekt zmiany ustawy o stowarzyszeniach autorstwa Suwerennej Polski wszedł w życie, musiałby być jeszcze raz złożony pod obrady Sejmu już po wyborach. I przegłosowany przez parlamentarną większość.

"Patriotyzm" Suwerennej

Zdaniem Wygnańskiego minister Ziobro i jego ludzie dali liczne dowody, że nie mają dostatecznych kompetencji, by interpretować pojęcie "patriotyzmu", a to ono będzie kluczowe w tym, komu przyznać środki, a komu nie. 

- W szczególności brakuje im kompasu moralnego. Zrobili bardzo dużo, żeby zarezerwować pojęcie patriotyzmu wyłącznie dla wąskiej grupy swoich akolitów - zaznacza Jakub Wygnański.

- "Patriotyzm" w wydaniu Suwerennej Polski jest zagarnianiem zasobów na rzecz "swoich patriotów" i celowym działaniem na rzecz polaryzacji społecznej. Ta propozycja, zgłaszana tuż przed wyborami, to bardzo klarowny zamiar, żeby za publiczne pieniądze budować polityczne poparcie dla swojego ugrupowania. Wygląda na to, że zawłaszczenie Funduszu Sprawiedliwości to za mało - dodaje.

Ochotnicze straże pożarne były jednymi z najhojniej dotowanych organizacji przez Fundusz Sprawiedliwości nadzorowany przez ministra Ziobrę. W latach 2017-2020 blisko połowa z przyznanych 280 mln zł trafiła do jednostek OSP na "pomoc ofiarom przestępstw". Politykom Suwerennej Polski, która - jak pisali dziennikarze Oko.press - ma słabe struktury na szczeblu samorządowym, pozwala to uroczyście wręczać czeki w swoich okręgach wyborczych i "przekazywać" wozy.

Jak wybierane są jednostki OSP do dotacji? Jak ustalił w 2018 r. Robert Zieliński z tvn24.pl, wśród "ekspertów zewnętrznych" doradzających w resorcie sprawiedliwości, na które OSP przekazać środki z Funduszu Sprawiedliwości, byli wyłącznie posłowie Zjednoczonej Prawicy, w tym cztery osoby z partii Zbigniewa Ziobry (na pięć).

"Chcielibyśmy puścić taki krótki filmik"

Informuje, że Ministerstwo Sprawiedliwości finansowało "pod pozorem pokrzywdzonych przestępstwem bieżącą działalność wybranych arbitralnie jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej".

Mówi, że powierzało zadania organizacjom "nieposiadającym adekwatnego przygotowania" [do pomocy ofiarom - red.]. Skutkowało to np. "pogorszeniem sytuacji osób pokrzywdzonych przestępstwem na terenie województwa opolskiego oraz stworzeniem bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia małoletnich beneficjentów pomocy".

komisja
Prezes NIK Marian Banaś przedstawił na połączonym posiedzeniu sejmowych komisji wyniki kontroli w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: TVN24

Chodzi o sprawę Fundacji Ex Bono, która wygrała dwa konkursy Funduszu Sprawiedliwości na 9 mln zł. Miała prowadzić ośrodki pomocy dla ofiar przestępstw w Opolu i Tychach. Problem w tym, że nie miała niezbędnego doświadczenia. 

Opole to też istotny region dla Suwerennej, kandydują z niego m.in. Janusz Kowalski czy Patryk Jaki. Za Ex Bono stała Małgorzata Wilkos, radna z partii Ziobry i wieloletnia szefowa biura poselskiego Jakiego. Prezesem organizacji był jej krewny.

Po kilku miesiącach działania Ex Bono rozpłynęła się w powietrzu i wpędziła pokrzywdzonych w długi. Jak pisał portal Oko.press, jej pracownicy obiecywali, że opłacą miejsca w żłobkach dla dzieci, ale fundacja nigdy tych rachunków nie pokryła. Naraziła też bezpieczeństwo wyjazdu dla dzieci z rozbitych rodzin i z problemami psychologicznymi. 

Dyskusja po wystąpieniu prezesa NIK podczas posiedzenia komisji jest zażarta. Do głosu dochodzi minister sprawiedliwości Michał Wójcik.

- Chcielibyśmy puścić taki krótki filmik - mówi.

Włącza kompilację nagrań z ochotniczych straży pożarnych. Ekran jest podzielony na 28 małych okienek, widać na nich wozy i strażaków. #BanaśNieKłam - głosi wielki napis wykonany czerwonymi literami.

- Dzisiaj po godzinie 10 w całej Polsce strażacy wyszli przed swoje jednostki i włączyli sygnalizację świetlną, dźwiękową, jak widzieliście na tym filmie. Takich filmików przesłano do nas bardzo wiele. Oddolna akcja, gdzie tak naprawdę was wybuczano - mówi Wójcik do posłów opozycji i przedstawicieli NIK.

- Mogę wam też coś doradzić. Nie pokazujcie się tam przez lata, bo będziecie pogonieni. Oni pokazali, gdzie jest wasze miejsce - dodaje. 

Spięcia na posiedzeniu sejmowych komisji ws
Spięcia na posiedzeniu sejmowych komisji ws. Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: TVN24

Czarnek też finansuje OSP

OSP mogą liczyć też na granty od ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka na działania "wspierające system oświaty". Jak wynika z raportu NIK z 2019 roku, wśród jednostek ochotniczych straży były też takie, których działalność sprowadzała się "wyłącznie do organizowania imprez kulturalnych czy edukacyjnych albo do udziału w zawodach sportowych". Często nie były one w ogóle wysyłane do pożarów, bo nie spełniały wymaganych kryteriów dotyczących wyposażenia i przeszkolenia.

Wybór jednostek OSP w konkursie "willa plus" - jak pokazali dziennikarze Onetu - nie był przypadkowy. Na przykład 750 tys. zł trafiło do OSP w Ostrowie Lubelskim. To tam Czarnek zaczynał swoją karierę i był prawnikiem w urzędzie miasta. Dziś ma niedaleko swoje biuro poselskie. 

85 tys. zł trafiło do OSP w Goszczanowie, czyli miejscowości, w której wychowywał się Czarnek i gdzie jest dziś honorowym obywatelem gminy.

Dotacja została przyznana, mimo że "wnioskodawca nie wykazał wystarczającego uzasadnienia znaczenia tej inwestycji dla polityki oświatowej państwa" - pisali eksperci powołani przez MEiN.

300 tys. zł dostało też Stowarzyszenie OSP w Jakubowicach Konińskich na Lubelszczyźnie (wnioskowało o 680 tys. zł). Dyrektorem lokalnej podstawówki jest tam szwagier Czarnka.

Lubelskie wpływy ministra Przemysława Czarnka
Lubelskie wpływy ministra Przemysława Czarnka
Źródło: tvn24.pl

Dotację przyznano mimo negatywnej oceny ekspertów. "Zakres wniosku odnoszący się do zakupu nieruchomości (...) ma na celu zwiększenie zasobów w obrębie infrastruktury, ale bardziej dla rozwoju jednostki, niż dla realizacji celów w postaci np. zwiększenia jakości kształcenia (...) oraz dostępności i jakości wsparcia udzielanego dzieciom i uczniom w przedszkolach, szkołach ogólnodostępnych i integracyjnych" - czytamy w karcie oceny.

I dalej: "Pozostałe cele polityki oświatowej nie zostały wykazane, a wskazany potencjał Wnioskodawcy nie sugeruje, aby możliwa była ich praktyczna realizacja".

"Multiplikować dobre wzorce"

Propozycja ministra Ziobry i jego ludzi, by w kolejnych latach organizacje pożytku publicznego o wystarczającym poziomie patriotyzmu, tradycji i wiary mogły dostawać dofinansowanie z budżetu państwa bez konkursu to jednak nie tylko zabieganie o poparcie w wyborach, ale i kolejny krok w polityce obozu władzy wobec trzeciego sektora. Jej kierunki wytyczono już w pierwszych latach rządów Zjednoczonej Prawicy.

Wykładając założenia programu "reformy i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego", minister kultury i ówczesny wicepremier Piotr Gliński tłumaczył, że należy "wzmacniać te działania organizacji pozarządowych, które się sprawdziły", czyli "multiplikować dobre wzorce". Wzmacniać "instytucje wiejskie takie jak uniwersytety ludowe, ochotnicze straże pożarne, koła gospodyń wiejskich" - wyliczał w listopadzie 2016 roku w TVP.

 Minister kultury i były wicepremier Piotr Gliński
 Minister kultury i były wicepremier Piotr Gliński
Źródło: TVN24

I dzieje się to już od dobrych kilku lat. Politycy Suwerennej Polski dotują koła gospodyń wiejskich przez kontrolowane ministerstwa (sprawiedliwości, rolnictwa czy środowiska), Lasy Państwowe oraz Fundusz Sprawiedliwości. Uroczyście przekazują im garnki, frytkownice, miksery czy "nowoczesne dwuskrzydłowe lodówki". Gospodynie - jak twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości w komunikacie z marca tego roku - "pomogą w przeciwdziałaniu przestępczości i przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa mieszkańców".

Koła gospodyń finansuje przede wszystkim Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która od 2018 r. przekazała im ponad 300 mln zł. Koła mogą też liczyć na wsparcie ze strony ministerstw: edukacji i nauki, kultury, rolnictwa, klimatu, rodziny, a także od samorządów czy spółek Skarbu Państwa.

Skali finansowania fundacji, stowarzyszeń i kół gospodyń wiejskich przez te ostatnie nie znamy. Orlen, KGHM i inne spółki Skarbu Państwa nie udostępniają dokumentów, a nawet nie wpuszczają do siebie kontrolerów NIK. Jak pisał w lutym tygodnik "Polityka", przedstawiciele spółek twierdzą, że Izba nie ma prawa ich kontrolować.

Wiadomo za to, że liczba kół gospodyń wiejskich systematycznie rośnie -  jest ich już ponad 13 tysięcy (na początku rządów Zjednoczonej Prawicy było ich około 7 tysięcy).

- Czasem w jednej gminie jest nawet 20 czy 30 kół. Koła pomagają politykom Zjednoczonej Prawicy zdobywać głosy w terenie, ich przedstawicielki są obecne na wiecach politycznych. Członkowie rządu, posłowie i senatorowie wizytują ich lokalne wydarzenia, wręczają czeki z grantami. Na przykład 20 sierpnia poseł Zdzisław Sipiera oraz wiceminister rozwoju i technologii Piotr Uściński przemawiali po konkursie na wieńce dożynkowe w gminie Żabia Wola, w swoim okręgu wyborczym. Nagrody dostały dwa koła gospodyń i sołectwo - mówi działaczka społeczna i prezeska Federacji Mazowia Anna Czyżewska.

Bigos od gospodyń, potem spotkanie z prezesem PiS

Aktywność KGW była mocno widoczna już podczas tzw. pikników 800 plus. Na przykład 16 lipca w Woli Rzędzińskiej (woj. małopolskie). PAP relacjonowała wydarzenie tak:

"W niedzielę z nieba lał się żar. Mieszkańcom Woli Rzędzińskiej to nie przeszkadzało. Przyszli posłuchać prezesa PiS. Czekając na Jarosława Kaczyńskiego, mogli skosztować specjałów przygotowanych przez koła gospodyń wiejskich. Był staropolski bigos, kiełbaski z grilla, chleb ze smalcem, słodkie ciasta, a dla ochłody lemoniada".

Teraz gospodynie wiejskie są ważnym ogniwem kampanii wyborczej. Wydarzenia z ich udziałem wizytuje nawet minister cyfryzacji Janusz Cieszyński, "jedynka" na liście PiS do Sejmu w Olsztynie. 11 września pisał na Facebooku: 

"W #Karolewo rozegrała się prawdziwa bitwa regionów, czyli wojewódzki Warmińsko-Mazurski konkurs kulinarny dla Kół Gospodyń Wiejskich. Dziękuję wszystkim gospodyniom za pyszne regionalne ugoszczenie. Gratulacje za zwycięskiego sandacza dla Koła Gospodyń Wiejskich Jesionowianki".

Czytaj także: