|

"Postanowiliśmy, że zrobimy z czegoś zabawnego coś dobrego". Jak głośne wpadki wspomagają WOŚP

Kalendarze trafią na tegoroczną licytację
Kalendarze trafią na tegoroczną licytację
Źródło: "Fakty" TVN

O tych przedmiotach było głośno, choć ich właściciele nie zawsze tego chcieli. Ale dzięki ich internetowej popularności, trafiły na licytacje i wspomogły Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W tym roku wylicytować można między innymi kalendarze z "kościołem pod wezwaniem Bedoesa". Bedoes, wyjaśnijmy niezorientowanym, to znany polski raper.

Artykuł dostępny w subskrypcji

TVN GRUPA DISCOVERY JEST GOSPODARZEM I PARTNEREM 30. FINAŁU WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY

Tegoroczny Finał WOŚP jest jubileuszowy. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pod batutą Jerzego Owsiaka zagra po raz 30., by zebrać pieniądze, które w tym roku wspomogą polską okulistykę. "Wzrok to najważniejszy zmysł człowieka. Jakiekolwiek problemy z nim związane wpływają na ogólny rozwój i poznawanie świata, dlatego tak istotne jest szybkie stwierdzenie ewentualnych nieprawidłowości i podjęcie leczenia, a czynnikiem niezbędnym do prawidłowej diagnozy i wdrożenia terapii jest nowoczesny sprzęt, którego polskim placówkom brakuje" - czytamy na stronie organizatora.

Od zawsze finałowi towarzyszą przeróżne licytacje. Część z nich odbywa się w sztabach, od lat jednak większość aukcji można znaleźć w internecie. Przedmioty na WOŚP może wystawić każdy.

Ostatnie aukcje zakończą się 14 lutego. Darczyńcami są zarówno sprzedający, jak i kupujący. Wszystkie środki wpłacone za wylicytowane przedmioty trafią na cel 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Wśród wystawionych przedmiotów często furorę robią te, o których wcześniej było głośno, a ich właścicielowi przyniosły najczęściej głównie złe emocje. Ale, jak pokazują poniższe historie, tylko na początku. Bo wszystkie te "złe" historie udało się obrócić w coś dobrego.

W 2017 roku pojawiło się kilka aukcji związanych z wpadką ówczesnego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. Ten w wypowiedzi wygłoszonej podczas briefingu prasowego na temat spotkań z przedstawicielami państw ONZ w Nowym Jorku użył nazwy nieistniejącego państwa San Escobar. Efekt? Wysyp memów i zmyślonych informacji dotyczącej tego tworu.

11.01.2017 | Stolica „San Escobar”? „Santo subito”. Internet drwi z wpadki szefa MSZ
Stolica "San Escobar"? "Santo subito". Internet drwi z wpadki szefa MSZ
Źródło: "Fakty" TVN

Internauci utworzyli nawet flagę nieistniejącego państwa, a ta znalazła się na zegarku, który trafił na licytację WOŚP. Podobnie jak mapa lotnicza.

Ta na licytacji pojawiła się także w tym roku, ale o powtórzenie sukcesu z 2017 roku będzie trudno.

Dużo większe szanse na finansowy sukces ma "świeża" wpadka - kalendarz z kościołem pw. Bedoesa.

Jak raper został patronem kościoła

O niewielkim kościele we wsi Łąkie w gminie Lipka zrobiło się głośno na początku tego roku. Wszystko zaczęło się od żartu internautów, którzy postanowili zmienić patrona na rapera z popularnej wytwórni hip-hopowej. I tak zamiast kościoła pw. Miłosierdzia Bożego na Google Maps można było znaleźć kościół pw. Bedoesa SBM.

"Ofiarami" żartu stali się twórcy kalendarza "Gmina Lipka dawniej i dziś". Zdjęcia pokazujące budynek kościoła sprzed lat i obecnie znalazły się na stronie ilustrującej październik. Opatrzono je opisem: "Łąkie, od lewej sklep spożywczy Wanda Klimek, następnie budynek mieszkalny i po prawej rzymskokatolicki kościół pw. Bedoesa SBM".

Kalendarz wydała prywatna pracownia artystyczna, a urząd gminy Lipka zamówił dla siebie 200 sztuk. Po tym, gdy zabawna pomyłka wyszła na jaw, część z nich trafiła na licytacje. - Chcemy przekuć to całe zamieszanie z kalendarzem w coś dobrego - mówiła tvn24.pl Julita Milczyńska z działu promocji i rozwoju Urzędu Gminy Lipka.

Kalendarz z autografem rapera

Jak? Urzędnicy skontaktowali się z menedżerem Bedoesa i namówili go, by raper przyjechał i podpisał kilka kalendarzy, które przeznaczono na aukcje charytatywne.

Jak wpadkę wykorzystać w szczytnym celu?
Źródło: "Fakty" TVN

- Skoro kalendarze już powstały, a sprawa się rozrosła na całą Polskę, postanowiliśmy, że jeden z nich podpiszę i przekażemy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy - mówił Borys Przybylski, znany jako Bedoes.

Drugi egzemplarz wystawiono na licytację, z którego dochód przekazany zostanie pogorzelcom z domu znajdującego się w pobliżu kościoła. Budynek spłonął 13 stycznia. Na szczęście nikomu z pięcioosobowej rodziny nic się nie stało, wszyscy zdążyli się ewakuować. Ale rodzina, której ojciec jest jedynym żywicielem, została bez dachu nad głową.

Bedoesok
Raper został patronem kościoła w kalendarzu. Trafił na WOŚP
Źródło: TVN 24

Hitem jest uran z podpisem Jurka Owsiaka

Co jeszcze znajdziemy na aukcjach WOŚP w tym roku?

Albo głośne odznaczenie ministra zdrowia, które w listopadzie otrzymała Małgorzata Godlewska. Na celebrytkę, która pochwaliła się nagrodą, wylała się fala hejtu. Większość komentujących nie miała jednak pojęcia, że Godlewska zawodowo jest pielęgniarką. "Odznaczenie dostałam (nie tylko ja) za pracę przy 3 fali, za miesiące po 450-500 godzin mies. (mój oddział + dodatkowo covid), za to jak traktowałam pacjentów, ludzi z zespołu, zespoły które prowadziłam..." - pisała.

Ale prawdziwym hitem jest... bloczek uranu z autografem Jerzego Owsiaka, którego cena już przekroczyła 50 tysięcy złotych.

O co chodzi? Cała historia zaczęła się już kilkanaście lat temu od internetowej "pasty", czyli anonimowego absurdalnego internetowego opowiadania rozpowszechnianego metodą kopiuj-wklej (nazwa pasta pochodzi od angielskiego paste, czyli wklej). W tejże "paście" Jurek Owsiak miał handlować uranem z Czeczenami. Choć absurdalna historyjka była kompletnym wymysłem jej autora, to stała się ona pożywką dla przeciwników WOŚP.

Przedmiot wystawił Jakub Czerwiński znany jako IrytującyHistoryk z YouTube'a. - Wiedziałem, że na okrągły trzydziesty finał chcę wystawić coś wyjątkowego. Coś, co zostanie zapamiętane - mówi.

I udało mu się to.

W pełni legalny, ważący 2600 gramów blok szkła z uranem ma ponad 130 lat. Świeci w ciemności i reaguje na dozymetr.

"Generuje promieniowanie, jednak jest na tyle małe, że nie stanowi ryzyka w kontrolowanym kontakcie z materią żywą. Oczywiście odradzam spanie z tym pod poduszką czy sproszkowanie i jedzenie tego kafelka, ale jeśli stoi na półce to jego promieniowanie ma na tyle mały zasięg, że nikomu nic się nie stanie. Pięknie świeci w świetle UV" - pisze w opisie aukcji.

No i - co najważniejsze - podpisał go Jurek Owsiak. - To jest pierwszy i najprawdopodobniej jedyny uran, o którym wiemy i mamy zdjęcia i dowody na to, że przeszedł przez ręce Jurka Owsiaka. I tym oto sposobem jest to pierwszy uran WOŚP-u, który możecie wylicytować. Możecie go kupić, nie trzeba być Czeczenem. Każdy ma szanse, każdy może spróbować - zachęca Czerwiński.

Jak pokazały ostatnie lata, to właśnie takie licytacje zyskują olbrzymią popularność. A to przekłada się na wysokość zbiórki dla WOŚP.

"Czyściuteńki" stół z "Faktów" TVN

Mało kto nie zna historii słynnego stołu z "Faktów" TVN. Był "niemym świadkiem" wielu historycznych wydarzeń. To przy nim wydanych zostało 3000 emisji programu, a zasiadali przy nim m.in. Kamil Durczok, Justyna Pochanke, Anita Werner czy Grzegorz Kajdanowicz.

Ale znany był jednak przede wszystkim z filmiku, który krążył w sieci.

"Najsłynniejszy mebel w świecie polskich programów informacyjnych" na licytację WOŚP trafił w 2013 roku. - Jest czyściuteńki, z instrukcją obsługi czystości, autoryzowaną przez znawcę - zapewniał ówczesny szef "Faktów" Kamil Durczok.

Chwyciło.

Stół przyniósł Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy 15,1 tysiąca złotych.

Stół Faktów TVN na aukcji WOŚP
Stół "Faktów" TVN na aukcji WOŚP
Źródło: Dzień Dobry TVN / "Fakty" TVN

Beret wyszydzany w kampanii wyborczej

Gdy w 2014 roku Jacek Jaśkowiak walczył z Ryszardem Grobelnym o fotel prezydenta Poznania, jego oponenci naśmiewali się z beretu, który nosił podczas wizyty na targowisku "Bema" przy ulicy Dolna Wilda. Jego zdjęcie w tym nakryciu głowy ilustrowało facebookowy fanpage "Jacek płakał jak kandydował", który założono przed II turą wyborów. W tym samym berecie Jaśkowiak przyjechał na rowerze na swój pierwszy wywiad po zwycięskich wyborach. - Ten beret ma dla mnie wartość sentymentalną. W takim berecie chodził również mój ojciec. Zawsze będę pamiętał mojego ojca w takim berecie - tłumaczył.

Przekonywał też, że to nakrycie głowy pomogło mu wygrać wybory. - Mimo tego, iż specjaliści od wizerunku nie do końca podzielali mój optymizm - podkreślał prezydent Poznania.

Po zwycięskich wyborach beret przekazał na licytację WOŚP. - To jest rzecz od serca i mam nadzieję, że pomożemy w ten sposób innym - mówił Jaśkowiak. Przyniósł 800 złotych.

Prezydent Poznania dołącza do WOŚP
Prezydent Poznania dołączył do WOŚP
Źródło: rzeczyodserca.pl

Nie taki głupi krok

Chodziło o fotografię z lotniska w podkrakowskich Balicach, gdy po powitaniu papieża Franciszka, który przybył na ŚDM, witała się z zebranymi na płycie lotniska biskupami. Internautom od razu nasunęły się skojarzenia ze znanym ze skeczu Monty Pythona "ministerstwem głupich kroków".

Licytacja zrobiła furorę. I przyniosła aż 200 tysięcy złotych dla WOŚP.

Para prezydencka przekazała fanty na aukcję WOŚP. Pierwsza dama wykazała się poczuciem humoru
Para prezydencka przekazała fanty na aukcję WOŚP. Pierwsza dama wykazała się poczuciem humoru
Źródło: "Fakty" TVN

Wezwanie na policję warte 10 tysięcy złotych

Orkiestrę wsparła też była żona prezydenta Poznania. Joanna Jaśkowiak została wezwana na komisariat policji w związku z przemową, jaką wygłosiła w trakcie demonstracji w ramach Międzynarodowego Strajku Kobiet 8 marca 2018 roku. Mówiła wtedy: - Chcę powiedzieć "nie" pewnym rzeczom. Od czasu, gdy panuje nam dobra zmiana, budzą się we mnie różne uczucia i tymi uczuciami chciałabym się dzisiaj przede wszystkim z kobietami podzielić. Najpierw było to zdziwienie, później zaskoczenie, oburzenie, niedowierzanie, złość, wściekłość i ostatecznie brakuje mi słów i chyba tylko jedno, małe cenzuralne: wk**w. Jestem wk**wiona.

I właśnie za to ostatnie, wulgarne słowa ją ścigano. Po przesłuchaniu przez policję podjęła decyzję, że wezwanie na policję przekaże na licytację, by w ten sposób wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. - Myślę, że się sprzeda i przysłuży dobremu celowi. Zachęcam do licytacji - zachęcała.

Policyjne wezwanie wylicytowano za 10 tysięcy złotych.

Jej wk**w może teraz pomóc chorym dzieciom
Jej "wk**w" pomógł chorym dzieciom
Źródło: TVN 24

Rok później Joanna Jaśkowiak na licytację WOŚP przekazała odpis z uniewinniającego ją wyroku sądu. Sprzedano go za 710 złotych.

Serduszko, którego nie było

Inny polityk Platformy Obywatelskiej, poseł Arkadiusz Myrcha na licytację wystawił serduszko, które miał naklejone na kurtce podczas wywiadu w TVP. Widzowie go jednak nie zobaczyli - w wyemitowanym materiale zniknęło w tajemniczych okolicznościach.

- To słynne serduszko, które znają wszyscy internauci i praktycznie wszyscy Polacy (...), pragnę przekazać na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - mówił poseł.

Wylicytowano je za 1800 złotych.

Poseł Myrcha deklaruje że odda na licytację serce WOŚP
Poseł Myrcha deklaruje, że odda na licytację serce WOŚP
Źródło: TVN24

Sześciu króli

Ryszard Petru, ekonomista i były poseł, w 2018 roku wystawił na licytację koszulkę z napisem "6-ściu króli". To nowe święto Petru powołał do życia w 2015 roku za pomocą przejęzyczenia. - Zauważmy, à propos tego kalendarza: odwołujemy rząd Ewy Kopacz. Powołujemy rząd Beaty Szydło. Rozpoczynamy święta. Po świętach, przypomnę, jest sześciu króli, tak? I kończy się pierwsze półrocze - perorował polityk podczas briefingu prasowego. Chodziło oczywiście o Święto Trzech Króli.

Koszulkę z autografem polityka sprzedano za 2550 złotych.

Stare buty posła

Na licytację trafiły także sportowe znoszone buty posła Franciszka Sterczewskiego. Te same, w których pojawił się na zaprzysiężeniu na posła, za co spadła na niego lawina krytyki. Internauci wytykali mu wtedy, że posłowi nie wypada przychodzić w takich butach na uroczystościach.

"Burzę" wokół jego obuwia postanowił wykorzystać poznański sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - zaproponował posłowi, by buty przekazał na licytację WOŚP. - Sam nie wpadłbym na to, by je wystawić - przyznał Sterczewski. Na propozycję od razu przystał. "Dzięki nim przeszedłem wszystkie 17 gmin powiatu poznańskiego i zdobyłem nową pracę w Sejmie" - mówił w filmie promującym aukcję.

Efekt przeszedł oczekiwania Sterczewskiego. Konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zasiliło 3600 złotych. 

Buty posła Sterczewskiego
Buty posła Franka Sterczewskiego na licytacji WOŚP
Źródło: rzeczyodserca.pl

Gdzie dwóch się biło, tam WOŚP skorzystał

Przed sześcioma laty głośno było o walce o fotel starosty słubickiego. W marcu 2016 roku rada powiatu słubickiego odwołała ze stanowiska urzędującego wówczas starostę Piotra Łuczyńskiego (do 2006 roku w PiS, obecnie bezpartyjny), a na jego miejsce powołała Marcina Jabłońskiego (PO).

Decyzję radnych uchylił w kwietniu wojewoda lubuski Władysław Dajczak (PiS). Według niego wniosek w sprawie o odwołanie Łuczyńskiego nie powinien być w ogóle uwzględniony przez radę powiatu. Jednak ani Łuczyński, ani Jabłoński nie chcieli ustąpić.

W lipcu 2016 roku w urzędzie doszło do awantury. Urzędnicy się szarpali, jedna z miejskich radnych spadła ze schodów i trafiła do szpitala. Łuczyński pokazywał później poobdzieraną rękę.

Spór zakończył się dopiero w grudniu, gdy Naczelny Sąd Administracyjny uznał Marcina Jabłońskiego właściwym starostą.

W listopadzie 2018 roku, po wyborach samorządowych, Jabłońskiego na tym stanowisku zastąpił jego partyjny kolega Leszek Bajon, który postanowił fotel, o który tak zawzięcie walczyli jego poprzednicy, przekazać na licytację WOŚP. Wylicytowano go w lokalnym sztabie za 1500 złotych.

Fotel, o który biło się dwóch starostów, na licytacji WOŚP
Fotel, o który biło się dwóch starostów, na licytacji WOŚP
Źródło: Starostwo Powiatowe w Słubicach

Kurtka z memów, która zarobiła podwójnie

W zeszłym roku furorę zrobiła z kolei kurtka Marcina Najmana. Skąd takie nią zainteresowanie? Wszystko za sprawą konfliktu między pięściarzem a dziennikarzem Krzysztofem Stanowskim. Efektem tego sporu było wyzwanie dziennikarza na pojedynek. Ten w odpowiedzi napisał: "Tak się składa, że jestem jutro w Częstochowie. Zapraszam o 12:00 przed budynek klubowy Rakowa".

Dziennikarz na "pojedynku" się nie stawił, za to Najman propozycję potraktował całkowicie poważnie. A Stanowski zamieścił zdjęcie przesłane do niego przez znajomego przedstawiające Najmana stojącego na parkingu w niebieskiej kurtce, które z miejsca stało się pożywką dla twórców memów. "Ty myślałeś naprawdę, że ja przyjadę do Częstochowy się z Toba bić? (...) Od początku chciałem, żebyś stał jak ten głupek na mrozie i czekał na walkę z gościem, który się nigdy w życiu nie bił" - mówił w filmie nagranym w komentarzu do zdjęcia Stanowski.

Choć między mężczyznami od lat "iskrzy", to ostatecznie połączyła ich niebieska kurtka i szczytny cel. Najman wystawił ją na WOŚP, a zakupił ją nie kto inny jak Krzysztof Stanowski. Wylicytował ją za 20 tysięcy 100 złotych. Na tym jednak nie koniec. Kurtkę podarowano uczniom jednej z częstochowskich szkół, którzy w zamian za jej przekazanie wyszli na ulice ze skarbonkami WOŚP. - Napisali do mnie, że bardzo chcieliby ją u siebie w klasie. Wywiązali się z zadania, założyli 13 skarbonek i kwestowali - tłumaczył Stanowski przy odbiorze wylicytowanej kurtki.

Kurtka wylicytowana została za 20 100 złotych
Kurtka wylicytowana została za 20 100 złotych
Źródło: allegro.pl

W tym roku znów o obu panach jest głośno. Wszystko za sprawą gali MMA VIP organizowanej przez Najmana. Podczas jej promocji bokser zaprosił na scenę Andrzeja Z., pseudonim "Słowik", byłego szefa mafii pruszkowskiej i przedstawił go jako "bossa" gali. Wydaje się, że falę krytyki, jaka spadła na Najmana za współpracą ze "Słowikiem", trudno będzie tym razem przekuć w coś dobrego...

Koszulka Lewandowskiego czy kurtka Najmana?

O to, jak przekuć porażkę w sukces, pytamy Katarzynę Śliwińską, współautorkę bloga Ministerstwo Marketingu.

Jak oceniasz pomysły wystawienia tych przedmiotów na licytacje?

Ten pomysł jest w mojej opinii genialny w swej prostocie. Przedmiot, który może frustrować, przypominać o jakichś nieprzyjemnych wydarzeniach, staje się czymś, co przyniesie radość nie tylko licytującemu, ale też wesprze Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Mamy więc okazję nie tylko pozbyć się problemu, ale również obrócić go w coś dobrego.

Czy jest jakaś gotowa recepta, by przekuć porażkę w sukces?

Gdyby istniała taka uniwersalna recepta, wielu rzeczników prasowych i marketingowców odetchnęłoby z ulgą. "Kryzys? No trudno, teraz zrobimy to i to" i tyle. Takiej instrukcji, rzecz jasna, nie ma. Każda wpadka wizerunkowa, każda pomyłka czy kryzys to sytuacja wyjątkowa, jednostkowa i niepowtarzalna. Taka też musi być reakcja na błąd - dostosowana do sytuacji. Należy wziąć pod uwagę wiele zmiennych, chociażby skalę samego problemu, jego medialność i konsekwencje, opracować odpowiednią strategię i dopiero wówczas realizować kolejne kroki. Nie zapominajmy też, że często o tym, jak skuteczny będzie plan wyjścia z kryzysu, mogą decydować już zupełnie inne czynniki niż te brane pod uwagę podczas jego analizy.

Czy jest jakiś termin ważności takiej "gafy", czyli czas, w którym jeszcze wypada coś z nią zrobić, a nie jest już "odgrzewanym kotletem"? Nie ma reguły, nie obowiązuje tu żadna magiczna zasada. Wszystko jest kwestią czasu, sytuacji i kontekstu. Na przykładzie kalendarzy z kościołem pod wezwaniem Bedoesa możemy zauważyć, że rozwiązanie z przekazaniem ich na licytację WOŚP pojawiło się w samą porę. Ucichł już śmiech opinii publicznej, wszystkie okoliczności zostały wyjaśnione w licznych artykułach, jednak samo wydarzenie jest jeszcze na tyle świeże, że nie będzie go trzeba dodatkowo tłumaczyć czy przypominać.

Co jest takiego atrakcyjnego w czyichś wpadkach, że chcemy je "mieć u siebie"? Co może kierować ludźmi, że decydują się te przedmioty licytować?

Myślę, że to pytanie należałoby zadać bardziej psychologom niż marketingowcom. Śledząc historie licytowanych przedmiotów, dochodzę do wniosku, że stoją za nimi tak ciekawe sytuacje czy momenty z życia publicznego, że to one są największym magnesem dla uczestników aukcji. Często na aukcje trafiają przecież nie fizyczne przedmioty, a nośniki jakiejś idei, symbole konkretnych wydarzeń społeczno-kulturalnych i popularność tych licytacji jest, w moim odczuciu, najlepszym przykładem na to, że liczy się nie produkt, a opowiadana przez niego historia.

Koszulka Lewandowskiego czy kurtka Najmana? Co ma większe szanse na sukces finansowy?

Wszystko jest kwestią kontekstu: sytuacji, jej "popularności" oraz celu, jaki nabywca chce osiągnąć. Łatwo sobie wyobrazić kolekcjonera koszulek wielkich sportowców, który z dumą opowiada o pozyskaniu trykotu Lewego. Jestem jednak prawie pewna, że wielu z nas zna też kogoś, kto równie zadowolony byłby po wygraniu licytacji popularnej niebieskiej kurtki i dla kogo to właśnie ona niosłaby większą wartość. Każdy z opisywanych tutaj przedmiotów ma też inne znaczenie dla różnych grup odbiorców i myślę, że to w tym tkwi klucz do sukcesu - umiejętne dotarcie do tych licytujących, którym na danym przedmiocie może najbardziej zależeć.

Orkiestra gra po raz trzydziesty

30. jubileuszowy Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się już w niedzielę, 30 stycznia. Tegoroczna zbiórka odbywa się pod hasłem "Przejrzyj na oczy", a środki zostaną przeznaczone na zapewnienie najwyższych standardów diagnostyki i leczenia wzroku u dzieci.

Partnerem i gospodarzem tegorocznego finału po raz kolejny jest TVN Grupa Discovery. W niedzielę, 30 stycznia wszystkie najważniejsze wydarzenia finału - z całej Polski i nie tylko - przez cały dzień będą transmitowane i relacjonowane aż na trzech antenach TVN Grupy Discovery: TVN, TTV i TVN24 oraz na player.pl. W portalu tvn24.pl będziemy też prowadzić transmisję na żywo.

W ciągu 29 finałów WOŚP Orkiestra zebrała i wydała na wsparcie polskiej medycyny sumę ponad 1,5 miliarda złotych i kupiła ponad 67 300 urządzeń.

W 2021 roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała dla dziecięcej laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy. Zebrana podczas akcji kwota wyniosła 210 813 830 złotych.

Za tym sukcesem stoi 75 204 wolontariuszy z 1362 sztabów, którzy pomimo pandemii i zimowej aury wyszli na ulice miast, by kwestować i zbierać pieniądze. W 2021 roku padł również rekord w ramach WOŚP-owych licytacji. Radek Kotarski przekazał na licytację w 2021 roku książkę "Inaczej. Jak pracować mniej, ale lepiej i przyjemniej" swojego autorstwa, do której w bonusie dołączył czerwone ferrari F430 F1. Cały pakiet został ostatecznie kupiony za rekordową kwotę 450 555 złotych.

Czytaj także: