Włoski wyborca potrzebuje kogoś, kto powie: damy radę, my wasze problemy rozwiążemy bezboleśnie, bo one wynikają po prostu z szaleństwa i złodziejstwa lewackich eurokratów - ocenia italianista Piotr Podemski. I to słyszy. Od Giorgii Meloni. Tę słynącą z przemówień, po których schodzi ze sceny zachrypnięta, 45-letnią rzymiankę dzieli krok od fotela szefa rządu. Ma być pierwszą kobietą, która na nim zasiądzie. Jaka jest? Krewka, konkretna, konserwatywna do bólu: walczy z "lobby LGBT", a w sprawie nielegalnych imigrantów mówi: "jeśli trzeba, zbudujemy mury".
Przed Włochami ostatnia prosta kampanii wyborczej.
Już 25 września wybory do włoskiego parlamentu. A jak wybory, to i "Podręcznik dobrego kandydata" ("Manuale del buon candidato"), czyli lista praktycznych porad, jaką prawicowa partia Forza Italia tradycyjnie przygotowuje dla kandydatów na deputowanych. Pod dokumentem od lat podpisuje się nie kto inny jak założyciel i lider FI - Silvio Berlusconi. Polityk, który piastował urząd premiera najdłużej w historii Włoch – dokładnie 3339 dni.
"Podręcznik" to już legenda. Tak jak nie ma grudnia bez przeboju George'a Michaela, tak nie ma włoskiej kampanii wyborczej bez instrukcji Berlusconiego. Pierwsza ukazała się w 1994 roku, przy okazji jego debiutu w wyborach parlamentarnych (które wygrał i stanął na czele nowego rządu). Najnowszy podręcznik wyszedł pod koniec sierpnia, a jego fragmenty opublikował dziennik "La Stampa".
"Bądź schludnie ubrany", "Zawsze stawiaj wyborcę na pierwszym miejscu", "Słuchaj, kiedy do ciebie mówi, nie spoglądaj w telefon" – zaleca tegoroczne wydanie poradnika. Jest też sugestia dotycząca tego, w jaki sposób reagować na pytania o to, kto zostanie premierem prawicowej koalicji, która we wrześniu przejmie władzę w kraju (to już pewne, o czym więcej za chwilę): "Lepiej unikać odpowiedzi i przypominać o tym, jak wielką rolę odegrał niegdyś Silvio Berlusconi w tworzeniu prawdziwej włoskiej centroprawicy" – sugeruje poradnik.
"Lepiej unikać odpowiedzi", bo szans na rządowe przywództwo 85-letni Berlusconi już nie ma. Za to szanse na wejście do parlamentu – jak najbardziej, dzięki sojuszowi trzech prawicowych partii, które w te wakacje, po lipcowym upadku rządu Mario Draghiego, postanowiły wspólnie iść po władzę: to Forza Italia, Liga Matteo Salviniego i Fratelli d'Italia ("Bracia Włosi") Giorgii Meloni.
Wyżej wspomniani liderzy pod koniec lipca spotkali się w jednej z luksusowych rezydencji Berlusconiego, rzymskiej Villi Zeffirelli, i po długich obradach wydali oświadczenie o współpracy. "Nasza koalicja zaproponuje prezydentowi Republiki premiera, którego wybierze partia z największą liczbą głosów" – poinformowali.
Wszystko wskazuje na to, że tej jesieni, po raz pierwszy w historii Włoch, premierem zostanie kobieta.
Lud kontra układ elit
Mowa o Giorgii Meloni. Od lipca jej partia nieustannie plasuje się na pierwszym miejscu w sondażach. Ten najświeższy daje jej ponad cztery punkty procentowe przewagi nad demokratami.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam