Premium

Jak Donald Trump urządzi nam świat, cz. 1. Pieniądze są najważniejsze

Zdjęcie: EPA/PAP

To była najdziwniejsza kampania prezydencka w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych. Należy więc spodziewać się, że następujący po niej rozdział będzie co najmniej równie… osobliwy. Skąd ta teza? I jakie cztery lata pod rządami Donalda Trumpa czekają Amerykanów, Europejczyków, mieszkańców Bliskiego i Dalekiego Wschodu?

Zanim wybierzemy się na poszukiwania odpowiedzi na powyższe pytania, zajrzyjmy jeszcze na chwilę do tej niesamowitej galerii osobliwości. Rok 2024 pozwolił nam zobaczyć:

  • najgorszy występ kandydata w historii prezydenckich debat w USA (przynajmniej odkąd są one transmitowane w telewizji);
  • próbę zabójstwa kandydata;
  • rezygnację z walki o reelekcję urzędującego prezydenta tak krótko przed wyborami;
  • wybór następczyni w trybie awaryjnym.

A to wciąż nie wszystko. Bo oto po raz pierwszy w historii Ameryki prezydentem zostanie człowiek, o którym przysięgli powiedzieli "winny!".

"The New York Times" z nagłówkiem "Winny" i zdjęciem Donalda TrumpaReuters

CZYTAJ TEŻ: JAK DONALD TRUMP URZĄDZI NAM ŚWIAT, CZ. 2. CZEKA NAS STARCIE GIGANTÓW? >>>

Tylko raz wcześniej zdarzyło się tak, że ktoś był prezydentem USA dwa razy podczas kadencji, które nie następowały jedna po drugiej.

Donald Trump wraca na urząd po tym, jak poprzednio dwukrotnie Kongres próbował go tego urzędu pozbawić na drodze impeachmentu.

Jeszcze nie tak dawno każda z tych rzeczy byłaby mniejszą lub większą sensacją. Ale już skumulowane fakty te każą wyciągnąć jeden wniosek: nie ma co liczyć na zwyczajność. Gdy pisałem rok temu analizę dotyczącą roku 2024 w kontekście polityki amerykańskiej, jasne stawało się, że Donald Trump naprawdę ma szansę wygrać jesienne wybory prezydenckie. Choć wydarzyło się tak bardzo dużo, to ta wizja się spełniła. Paradoks: z jednej strony świat się z tym liczył. Z drugiej - ciągle nie dowierza.

Jak więc się tutaj znaleźliśmy?

I co dalej?

Zacznijmy od pieniędzy.

"Napieram i napieram, żeby zdobyć to, co chcę"

Czy pamiętają Państwo, jak Donald Trump zasugerował, że powiedziałby Putinowi, by ten zrobił "cokolwiek u licha chce" sojusznikowi z NATO? A może pamiętają Państwo, jak Trump chciał zerwać porozumienie z Koreą Południową, które jest arcyważne z punktu widzenia amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego? Jeśli Państwo nie pamiętają, nie szkodzi - wrócimy do tych jego słów i poglądów nieco później. Ale jedno, co warto wiedzieć już teraz, to to, że w obu wypadkach chodziło o pieniądze.

I to jest moja kluczowa rada - by na decyzje Trumpa (spodziewane i podjęte) patrzeć właśnie przez pryzmat pieniędzy, które mogą mieć dwojaki charakter.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam