- Będąc w Warszawie, czuję się tak samo, jakbym był w Nowym Jorku czy w Los Angeles, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, jak mocno czasy się zmieniły - wyznaje nowojorski filmowiec Jesse Eisenberg, twórca filmu "Prawdziwy ból", którego jest również gwiazdą. - Polska jest zachwycającym krajem, łączącym historię z nowoczesnością. Widać to między innymi w Warszawie, która jest jednym z najważniejszych miast świata - dodaje.
Mieszkający w Nowym Jorku David (Jesse Eisenberg) zabiera swojego kuzyna Benjiego (Kieran Culkin) w podróż do Polski, żeby odwiedzić dom, w którym mieszkała ich babcia Dory przed emigracją do Stanów Zjednoczonych. Kuzyni biorą udział w komercyjnej wycieczce śladami Holokaustu, którą finansują z pieniędzy pozostawionych przez babcię na ten cel. Tak najkrócej można opisać fabułę najnowszego filmu Jessego Eisenberga "Prawdziwy ból". Nominowany do Oscara za rolę Marka Zuckerberga w "Social Network", teraz nie tylko zagrał główną rolę, ale również napisał scenariusz, wyreżyserował oraz jest producentem tej jednej z najważniejszych fabuł mijającego roku.
Eisenberg zaczął swoją karierę filmowo-teatralną jako dziecko. Gdy miał siedem lat, zagrał główną rolę w szkolnym musicalu "Oliver!". Aktorstwo było dla niego najlepszym sposobem na zaburzenia lękowe, z którymi zmaga się od wczesnych lat szkolnych. Na profesjonalnej scenie teatralnej debiutował jako 16-latek. W tym samym wieku zaczął pisać swoje pierwsze scenariusze i sztuki teatralne. Niektóre ze scenariuszy wzbudziły nawet zainteresowanie dużych wytwórni filmowych, jednak Eisenberg ostatecznie nie chciał sprzedać do nich praw. Głównie dlatego, że nie miałby większego wpływu na ostateczny efekt swoich historii. Co ciekawe, Eisenberg jest absolwentem nowojorskiego uniwersytetu The New School na kierunku sztuki wyzwolone, gdzie skupiał się na ścieżce dotyczącej demokracji oraz pluralizmu kulturowego.
Na małym ekranie debiutował wspólnie z Anne Hathaway w serialu "Luzik Guzik" w 1999 roku. Przełomową rolą w jego karierze okazała się być ta w niezależnym komediodramacie "Roger Dodger" w reżyserii Dylana Kidda z 2002 roku. W 2011 roku Eisenberg debiutował jako dramaturg, gdy premierę na off-Broadway'u miała sztuka jego autorstwa "Asuncion" w reżyserii Kipa Fagana. Dwa lata później premierę miała jego druga sztuka "The Revisionist", w której zagrał u boku legendarnej Vanessy Redgrave. To właśnie "The Revisionist" można potraktować jako teatralny pierwowzór "Prawdziwego bólu". Z tą różnicą, że sztuka opowiadała o tym, jak młody Amerykanin David odwiedza swoją znacznie starszą kuzynkę w Polsce, która przeżyła doświadczenia Holokaustu. Sztuka była scenicznym sukcesem, jednak Eisenberg - jak wspomina po latach - przez długi czas nie był w stanie przekształcić dramatu w scenariusz filmowy.
"Prawdziwy ból" to nie tylko historia dwóch kuzynów, należących do trzeciego pokolenia polskich imigrantów w USA, którzy wybrali się do Polski. To film, w którym Eisenberg stawia najróżniejsze pytania o międzypokoleniową traumę, o ból odczuwany współcześnie i o relacje rodzinne. I chociaż fabułę poznajemy z perspektywy Davida (Eisenberg), to kluczową postacią jest jego kuzyn Benji (Culkin). Jest przykładem nowego sposobu mówienia o męskiej emocjonalności w kinie amerykańskim. Jakiego? Warto przekonać się o tym samemu.
Eisenberg w maju bieżącego roku, goszcząc na poznańskim kongresie Impact'24, wyznał, że ubiega się o polskie obywatelstwo. W rozmowie z "Dzień dobry TVN" powiedział, że to dla niego ważne, "aby moja żona i mój syn mogli tutaj (w Polsce - red.) spędzać ze mną więcej czasu". Dodał, że ma już numer PESEL. - Czuję silny związek z tym krajem (Polską - red.). Uważam, że historia Żydów i Polaków jest spleciona. Myślę, że obecnie jest źle przedstawiana przez amerykańskich Żydów - wyjaśnił. W październiku bieżącego roku decyzją Rady Miasta Krasnystaw Eisenberg został honorowym obywatelem miasta. Aktor został doceniony za wkład w promocję Krasnegostawu w Polsce i poza jej granicami.
"Prawdziwy ból" w reżyserii Jessego Eisenberga w kinach od 8 listopada.
Tomasz-Marcin Wrona: Jesteś przedstawicielem trzeciego pokolenia polskich imigrantów w Stanach Zjednoczonych. Skąd wzięła się ta potrzeba powrotu do korzeni?
Jesse Eisenberg: Cóż, to dość dziwna sprawa. Mój tato, który ma obecnie 70 lat, nigdy nie zagłębiał się w tematy związane z Polską. Oczywiście miał świadomość, skąd pochodzi jego rodzina, natomiast nigdy o tym nie mówił. Jego pokolenie - drugie pokolenie polskich imigrantów - chciało być Amerykanami. Dla nich najważniejsza była asymilacja z Ameryką. Nie interesował się Polską, bo tak jak jego rodzice, chciał być po prostu Amerykaninem. W pewien sposób porzucił tę część własnej historii.
Mam wrażenie, że moje pokolenie czuje ogromną ciekawość i zaczęło zastanawiać się nad tym, skąd pochodzą nasze rodziny. Mam 40 lat i - podobnie jak wielu z tego naszego trzeciego pokolenia - postanowiłem w pewien sposób powrócić do polskości.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam