Kiedy za Gierka jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać osiedla z prefabrykatów, mówiono, że będą służyć mieszkańcom przez 50 lat. Tyle właśnie mija od wbicia pierwszej łopaty pod budowę osiedla Kopernika w Poznaniu. - Nasz blok sypie się od piątego piętra w górę. Wszystkie balkony są klamrowane, żeby nie spadły na ludzi - mówi jedna z jego mieszkanek. Czy wkrótce osiedle zacznie się walić?
Kiedy symboliczną kielnię zaprawy murarskiej kładł pierwszy sekretarz Komitetu Dzielnicowego PZPR Romuald Szpingier, dookoła jeszcze biegały zające. Obok zaledwie kilka miesięcy wcześniej rosła pszenica.
Był 4 listopada 1974 r.
Akt erekcyjny zamknięto w kapsule i zamurowano w fundamencie bloku oznaczonego numerem 15. Pierwszego na osiedlu imienia Mikołaja Kopernika - taką nazwę rok wcześniej, z okazji 500. rocznicy urodzin wielkiego polskiego astronoma, wybrała Rada Narodowa Miasta Poznania.
Osiedle ulokowano między ulicami Jugosłowiańską, Smardzewską, Jawornicką oraz (dopiero planowaną) Promienistą.
Rolnik, co się sadził władzy
Plan budowy osiedla narodził się jeszcze pod koniec lat 60. Miało zająć 37 hektarów i pomieścić 15 tysięcy osób. W maju 1968 roku Spółdzielnia Mieszkaniowa Grunwald w Poznaniu została wskazana jako inwestor planowanego osiedla. W kronice budowy osiedla czytamy:
Zaczyna się okres pełen trudów, przygotowań i starań o wykup terenów, o uzbrojenia, o opracowanie i zatwierdzenie planu szczegółowego oraz o dokumentację projektową.
- Tu były pola, ja je całe mierzyłem. Na moim pomiarze jest to całe osiedle zaprojektowane - mówi mi 89-letni Aleksander Buchholz. Geodeta mieszkał na terenie dzisiejszego osiedla Kopernika, jeszcze zanim powstały tu pierwsze bloki. - Musiałem walczyć, z mojego ogrodu chcieli zrobić ulicę.
Ostatecznie zabrano mu pas o szerokości nie ośmiu, a pięciu metrów i zrobiono tam chodnik. - Dzisiaj jest tam ulica Przepiórcza - mówi.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam