To nieoficjalny symbol amerykańskiej policji: cienka niebieska linia przecinająca na pół czarne tło. Tarcza oddzielająca praworządne społeczeństwo od świata przestępczego. Porządek od chaosu. Prawo od anarchii. Dobro od zła. To jednocześnie linia, która wiele dekad po zniesieniu niewolnictwa i rasowej segregacji w USA wciąż głęboko dzieli Amerykę.
Napięcia rasowe i niepokoje społeczne, które w tym roku ogarnęły Stany Zjednoczone sprawiły, że powróciła dyskusja na temat rasizmu i brutalności amerykańskich stróżów prawa. Na fali protestów powrócił postulat "defund the police", czyli drastycznego obcięcia budżetów formacji. Pojawiły się także bardziej radykalne głosy, wzywające do całkowitej likwidacji policji jako instytucji.
- Debata na temat tego, czy amerykańskie organy ścigania w 2020 roku są przesiąknięte rasizmem, jest dziś bardzo żywa. Nie ma wątpliwości, że jest on obecny w amerykańskim społeczeństwie. Jednak czy ma takie rozmiary i czy jest tak głęboko zakorzeniony w amerykańskiej policji, jak twierdzą niektórzy? – zastanawia się w rozmowie z tvn24.pl doktor Gregory Brown, były policjant, a obecnie wykładowca kryminalistyki na Uniwersytecie Carleton w Ottawie.
Deja vu
"Gdy wybuchają zamieszki, zadaj sobie pytanie: kto ponosi za to odpowiedzialność - ci doprowadzeni do desperacji, czy ci, którzy doprowadzają ich do desperacji?"
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam