Premium

Rząd chce, żeby Odra była drogą, nie rzeką. "To jakieś filozofie, wierzenia, zupełnie pozbawione logiki"

Zdjęcie: TVN24

W sprawie przyszłości Odry Ministerstwo Infrastruktury posługuje się kłamstwem i manipulacją - stwierdzają naukowcy, z którymi rozmawiał reporter tvn24.pl. I dodają, że katastrofa ekologiczna niczego rządzących nie nauczyła. Ministerialnych doradców nazywają "pseudoekspertami", zaś wyrażone przez rzecznika stanowisko to - zdaniem specjalistów od biologii rzek - pozbawione logiki i nieoparte na faktach "filozofie i wierzenia".

Pytam hydrobiologa Artura Furdynę, co widzi, gdy z lotu ptaka patrzy na Odrę.

- Widzę rzekę węższą, niż powinna być, brak wilgotnych terenów, przerzedzone lasy, pozbawione zieleni miasta, przez które przepływa. A jeśli lecę wystarczająco nisko, widzę nienaturalny, dziwny kolor wody, zakwity glonów i czasem białe truchła ryb.

A co chciałby zobaczyć?

- Płycizny, obszary głębsze i płytsze, uchyłki, zatoczki, mozaikę lasów, podmokłych łąk, mokradła. Koryto, w którym nie ma jazów, barier działających jak zatory w naszych żyłach. Widziałbym pluskające ryby, zwierzęta, szeroką dolinę pozwalającą na to, że jak rzeka przybierze, może wylać. Gdybym zniżył lot, mógłbym zajrzeć w głąb rzeki, bo woda byłaby przejrzysta.

Hydrobiolog Artur Furdyna, związany z uczelniami szczecińskimi, działający w Towarzystwie Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy (dopływy Odry), chciałby widzieć rzekę w stanie może nie tyle naturalnym - bo to już jest nierealne - co w stanie zbliżonym do naturalnego, czyli - rzekę zrenaturyzowaną.

Jak pisze mgr inż. Ilona Biedroń, ekspertka ds. gospodarki wodnej i renaturyzacji wód powierzchniowych w grupie Eksperci dla Odry, działania renaturyzacyjne to między innymi: usuwanie przegród wynikających z działalności człowieka, zaniechanie lub ograniczanie usuwania namułów i osadów piaszczystych z jej koryta, kształtowanie roślinności w strefie zalewowej i na brzegach wód czy wprowadzanie pryzm żwirowo-kamiennych. Ale to także przedsięwzięcia techniczne, inwestycyjne: kształtowanie koryta, odnawianie starorzeczy, tworzenie quasi-starorzeczy, likwidacja lub przebudowa umocnień brzegów, usuwanie lub udrażnianie przegród, usuwanie lub odsuwanie wałów przeciwpowodziowych od rzeki.

Sprzeciw naukowców

Taka zrenaturyzowana rzeka, jak przekonują przyrodnicy, ma dwie zasadnicze zalety: po pierwsze - ma zdolność samooczyszczania się, po drugie zaś jest naturalnym magazynem wody, tak potrzebnej w warunkach suszy. Jednak żeby mogła spełniać te dwie funkcje, musi zalewać tereny leżące w dolinie. Sęk w tym, że obszary te są w znacznej części zagospodarowane przez człowieka, głównie przez rolnictwo, ale niekiedy stoją na nich osiedla mieszkaniowe.

Innym niż renaturyzacja pomysłem na rzekę jest jej dalsza regulacja, zawężanie koryta (żeby była głębsza), budowanie stopni wodnych, uszczelnianie brzegów (właśnie żeby nie wylewała) - czyli budowa tak zwanych dróg wodnych zdatnych do żeglugi śródlądowej, czyli przystosowanych do pływania dużymi jednostkami - głównie barkami.

Polskie Towarzystwo Hydrobiologiczne 24 sierpnia tego roku wystosowało list otwarty do Ministerstwa Infrastruktury. Naukowcy napisali:

"Polskie Towarzystwo Hydrobiologiczne stanowczo nie zgadza się z koncepcją zaprezentowaną przez Ministra Marka Gróbarczyka podczas Komisji Sejmowej dla Odry (czyli już w trakcie trwania katastrofy), iż konieczna jest budowa stopni wodnych, mających na celu poprawę stosunków wodnych w Odrze i że zapobiegnie to kolejnej katastrofie podobnej do obecnej. Uważamy ją za błędną, przeczącą obecnemu stanowi wiedzy naukowej i nieuzasadnioną zarówno z przyrodniczego, środowiskowego, jak i ekonomicznego punktu widzenia".

Dlaczego budowa stopni wodnych jest błędem? Naukowcy przekonują, że projektowane progi między innymi zmniejszą prędkość wody, w wyniku czego "organizmy fitoplanktonowe" zwiększą swoją liczebność (nawet pięćdziesięciokrotnie). Mówiąc wprost - Odra na dobre zakwitnie glonami, co może być zabójcze dla ryb i innych wodnych organizmów, dokładnie tak jak stało się to latem tego roku.

Dwa Programy

Wody Polskie, jako agenda rządowa są "wykonawcą" polityki państwa, zleciły przygotowanie i przyjęły w 2020 roku "Krajowy program renaturyzacji wód powierzchniowych". Szacunkowe koszty realizacji zaproponowanych działań na całej długości Odry oszacowano tam na kwotę ponad 20 mln euro. Na stronie Wód Polskich czytamy, że program - będący odpowiedzią na "środowiskowe" wymagania unijne - ma "charakter kierunkowy" i że "finalne decyzje" zostaną podjęte podczas aktualizacji, która ma potrwać do grudnia 2022 roku.

Tymczasem Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodą oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej, forsuje pomysł stopni wodnych na Odrze, co w opinii środowiska naukowego jest zaprzeczeniem idei renaturyzacji rzeki.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam