Jak przełamywać schematy, jak nie pozwolić, by stereotypy podyktowały ci twoją przyszłość – w tej kwestii Karine Jean-Pierre stała się ekspertką na długo przed dniem, gdy została pierwszą czarnoskórą, otwarcie homoseksualną rzeczniczką prezydenta Stanów Zjednoczonych.
O mianowaniu Karine Jean-Pierre na stanowisko sekretarza prasowego Białego Domu mówi się, że to podwójnie historyczne wydarzenie. Pochodząca z rodziny haitańskich imigrantów 44-latka jest pierwszą czarnoskórą kobietą pełniącą tę eksponowaną i ważną funkcję. Zarazem jest też pierwszą osobą na tym stanowisku otwarcie mówiącą o swoim homoseksualizmie. Żyjącą w związku z kobietą i razem z nią wychowującą adoptowaną dziewczynkę.
Dotychczasowa rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki, prezentując 5 maja 2022 roku następczynię, była wyraźnie wzruszona. "Będę płakać" – uprzedziła na początku odprawy. Po czym zaprosiła Karine na podium, przytuliła ją i przedstawiła jako swoją przyjaciółkę, koleżankę i "partnerkę w prawdzie".
Nową rzeczniczkę komplementował też prezydent Joe Biden, mówiąc, że Karine "wnosi doświadczenie, talent i uczciwość potrzebne do tej trudnej pracy". Dodał, że on i pierwsza dama, dr Jill Biden, "znają i szanują Karine od dawna, będzie silnym głosem przemawiającym w jego imieniu i w imieniu Białego Domu".
To, co akcentowały media w Stanach i na całym świecie, to jednak przede wszystkim kwestia reprezentowania mniejszości. Jen Psaki podkreśliła: [Karine] "zamierza być głosem ludzi takich jak ona. A zarazem pokazać im, co jest naprawdę możliwe, gdy ciężko pracujesz i marzysz".
"One chciały, żeby ktoś dodał im odwagi"
Jak przełamywać schematy, jak nie pozwolić, by stereotypy podyktowały ci twoją przyszłość – w tej kwestii Karine Jean-Pierre stała się ekspertką na długo przed dniem, gdy została pierwszą czarnoskórą, otwarcie homoseksualną rzeczniczką prezydenta Stanów Zjednoczonych. Gdy w 2019 roku, już jako osoba pracująca w Białym Domu, wydała książkę o swojej drodze życiowej Moving Forward: A Story of Hope, Hard Work, and the Promise of America ("Idąc naprzód: opowieść o nadziei, ciężkiej pracy i obietnicy, jaką daje Ameryka"), na jednym ze spotkań autorskich zobaczyła tłum czarnoskórych dziewczynek wpatrzonych w nią jak w obraz, wsłuchanych we wszystko, co mówi. Poczuła wtedy, jak bardzo musi uważać na każde słowo. Mówiła o tym w internetowym wywiadzie dla "Build Series": – One chciały, żeby ktoś dodał im odwagi. Chciały zobaczyć, jak może wyglądać ich życie. Ja jestem ich reprezentantką.
Czarnoskórych dziewczyn, ale nie tylko. Karine stała się jednocześnie reprezentantką wielu mniejszości: kobiet czarnoskórych czy szerzej – kolorowych, osób LGBT+, imigrantów żyjących w USA, wreszcie kobiet w polityce. – Reprezentowanie tych społeczności to też reprezentowanie trudów, które muszą pokonywać. Ludzie myślą, że skoro trafiłam do Białego Domu, przez całe życie musiałam mieć z górki. Nie, często miałam pod górkę, moje życie nie było usłane różami. Przede wszystkim musiałam poradzić sobie z ogromną presją, jaka często ciąży na dzieciach imigrantów.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam