Premium

"Nasza historia wylądowała na śmietniku. Dosłownie tam, gdzie zaczęło się życie mojego ojca"

Zdjęcie: fot. Christopher LaMarca/Sugarcane Film LLC

- To, że niemowlęta trafiały do pieca spalarni śmieci, jest chyba najbardziej szokującym wątkiem tej historii. Głęboko wstrząsnęła mną historia mojego taty, którą wspólnie odkryliśmy, a która swój początek ma właśnie w spalarni śmieci - opowiada w rozmowie z Tomaszem-Marcinem Wroną kanadyjski reżyser Julian Brave NoiseCat, twórca (razem z Emily Kassie) i jeden z bohaterów filmu dokumentalnego "Sugarcane" o skali "kulturowego ludobójstwa" w kanadyjskich szkołach rezydencjalnych.

  • Pierwsze szkoły rezydencjalne w Kanadzie powstały w drugiej połowie XIX wieku i były wspierane ze środków federalnych. Dwie trzecie spośród 139 placówek prowadzili duchowni katoliccy. Ostatnie osiem szkół zamknięte zostało dopiero w latach 1995-98.
  • - Najbardziej szokująca jest skala tragedii, jaka dotknęła Pierwszy Naród. Mówimy nie tylko o straszliwej przemocy, jaką stosowano wobec rdzennych dzieci i o kulturowym ludobójstwie. To również historia często bardzo młodych kobiet, które w tych szkołach zachodziły w ciąże - uważa dokumentalistka Emily Kassie, współtwórczyni filmu "Sugarcane".
  • Konsekwencje tego, czego doświadczano w szkołach z internatem, są nadal bardzo widoczne. Przejawiają się licznymi uzależnieniami, w kręgu przemocy i wykorzystywania seksualnego, we wskaźnikach samobójstw.
  • W Kanadzie mówi się o międzypokoleniowej traumie.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam