|

"Panie Tomku, jaka pogoda na Zamojszczyźnie? Bo żona jedzie". Kulisy pracy prezenterów pogody

Tomasz Zubilewicz w studiu TVN Meteo
Tomasz Zubilewicz w studiu TVN Meteo
Źródło: tvn24.pl

Człowiek na trzecim roku studiów nie za bardzo wie, co będzie robił, więc powiedziałem, że bardzo chętnie bym chciał robić cokolwiek. Ponieważ szukali ludzi do tworzenia prognozy pogody, zostałem, żeby tworzyć prognozy - tak o swoich początkach w TVN opowiada jeden z dziennikarzy związanych ze stacją od początku jej istnienia. Głos znajomy, twarz też, i flamastry. To Tomasz Wasilewski. Jak praca prezentera pogody wyglądała kiedyś, a jak wygląda dziś? Kulisy pokazują nam także Anna Dec i Tomasz Zubilewicz.

Artykuł dostępny w subskrypcji

- Cześć Arleto, powiesz, co w prognozie na pięć dni? - Tomasz Wasilewski dzwoni do synoptyczki TVN Meteo Arlety Unton-Pyziołek.

 - Porozmawiać z synoptykiem. To najważniejsze - wyjaśnia mi, czekając na połączenie.

O tym, jak ważnym elementem pracy prezentera pogody jest rozmowa z synoptykiem, mówi wielokrotnie nie tylko Wasilewski. Podkreślają to też Tomasz Zubilewicz i Anna Dec.

- Nie ma to jak codzienna przegaducha. Dzwonię, żeby się dowiedzieć, co jest najistotniejsze, na co zwrócić uwagę, żeby wyjaśnić wątpliwości i nie brzmieć banalnie - przyznaje Anna.

Pandemia przeorganizowała pracę redakcji TVN Meteo. Kiedyś "przegaduchy" można było robić na żywo, teraz synoptycy pracują zdalnie. Jeszcze przed godziną szóstą rano, zanim prezenter pojawi się w redakcji, trzeba przygotować prognozy, uaktualnić te z poprzedniego dnia, przesłać mapy. I to właśnie o tych najświeższych danych rozmawia się przed pierwszym wejściem na antenę.

Przy biurku prezentera
Przy biurku prezentera
Źródło: tvn24.pl

Meteozaklęcia

Arleta i Tomasz wymieniają więc przez telefon informacje, które brzmią jak zaklęcia: leniwa wiosna, wał wyżowy, plama zimna, słabo aktywne fronty, okluzja, pękające zachmurzenie.

W czasie rozmowy Tomasz przegląda na komputerze przeróżne mapy i wykresy. - Widać okluzję - rzuca do słuchawki.

Potwierdzam - widać. Wśród dziesiątek strzałek, krzywych, liczb, kolorów z pewnością jest i okluzja*.

Sytuacja baryczna w poniedziałek 25.04.2022
Sytuacja baryczna w poniedziałek 25.04.2022
Źródło: DWD

- Tu mamy wilgotność w ciągu dnia, w nocy, na drugi dzień, sumy opadów, biomet - pokazuje na swoim dyżurze podobny zestaw map Anna. - Tutaj szczegóły dotyczące ciśnienia, porywów wiatru, dalej sytuacja baryczna: wyże, niże. I to jest dla nas punkt wyjścia - podsumowuje, zakładając na jedno ucho mikrofon, a na drugie odsłuch, służący do kontaktu z wydawcą w reżyserce. Tak przygotowana Anna wchodzi do studia TVN Meteo. - To tak zwany greenbox, ja mówię na to zieleniak.

Mapa, której nie ma, czyli cuda w zieleniaku

A więc zieleniak - studio, w którym znajduje się jednolite tło, najczęściej zielone lub niebieskie. Podczas obróbki tło to można zamienić na dowolny obraz.

Tomasz Zubilewicz. Za kulisami TVN Meteo
Tomasz Zubilewicz. Za kulisami TVN Meteo
Źródło: tvn24.pl

W tym studiu Anna, Tomasz i Tomasz wcześniej wypowiadane zaklęcia i krzywe z map zamieniają w zrozumiałe dla nas komunikaty.

- We wtorkowej prognozie jest trochę chmur i opadów deszczu na wschodzie kraju. Tam, nie tylko jutro, lecz także w najbliższych dniach pogoda będzie zdecydowanie najsłabsza. Natomiast na zachodzie… - opowiada Wasilewski, stojąc obok mapy, która nie stoi obok niego. Tomasz widzi ją jedynie w podglądzie kamery. I tylko mapę.

- Nikt w TVN Meteo nie używa promptera. Nie czytamy, mówimy - wyjaśnia potem prezenter. - To jest chyba kwestia tego, że jesteśmy w tym na co dzień. Kwestia doświadczenia. Po rozmowie z synoptykiem i spojrzeniu na mapę wiesz, co się mniej więcej dzieje w pogodzie i słowa same się układają - zapewnia.

Przygotowania do nagrania - z perspektywy reżyserki
Przygotowania do nagrania - z perspektywy reżyserki
Źródło: tvn24.pl

Miłe dobrego początki

O tym, jak to doświadczenie się zdobywa, opowiada Anna. - Pamiętam moją pierwszą prognozę, bo była niefortunna. Skok na głęboką wodę. Była to pogoda wyjazdowa, lipiec 2013 roku. Nie byłam do tego wejścia na żywo dobrze przygotowana. Nigdy nie miałam do czynienia z odsłuchem, chociaż doświadczenie pracy z kamerą miałam wieloletnie, na planach serialowych, reklamowych. Kamera sama w sobie mnie nie krępowała, ale to był czas, kiedy nie można było wcześniej się nagrywać i stres mnie zjadł - wspomina.

- Taka dezorientacja: czy mnie już słychać, trochę słyszałam siebie, nie wiedziałam, jakie komunikaty wysyłać, czy ja chcę siebie słyszeć, czy nie. To były fatalne wejścia - podsumowuje Dec. - Ale one wyszły mi na dobre, ponieważ dały mi czas - i jestem za to wdzięczna moim przełożonym - na naukę, przygotowania. Nadawałam wtedy do TVN Meteo newsy z krawężnika, jak ja to mówię, tutaj sprzed stacji, co wieczór. To były bardzo szczegółowe prognozy, one dużo mi dały - zaznacza.

Anna Dec opowiada o swojej pierwszej prognozie pogody
Źródło: tvn24.pl

Inaczej zaczynał pracę w TVN Tomasz Zubilewicz. Do stacji trafił już jako prezenter. Ale że stacja dopiero powstawała, to szans na nowe doświadczenia nie brakowało. - Zanim rozpoczęliśmy nadawanie w październiku 1997 roku, w sierpniu, razem z graficzką, zostaliśmy wysłani do Stanów Zjednoczonych na szkolenie.

Tomasz mówi, że wszystkim wtedy towarzyszyło poczucie, że w polskiej telewizji można pokazać coś inaczej. - To na pewno zasługa i Grzesia Miecugowa, i Tomka Lisa, którzy byli wtedy odpowiedzialni za "Fakty" TVN. Ale pamiętam też słowa prezesa Waltera: "to ma być trzyminutowe show". Więc nie było problemu z tym, żebym ja do studia przyniósł na przykład dużego, dmuchanego krokodyla albo wiosło, albo żebym na sankach jeździł - wspomina.

Przygoda Tomasza Wasilewskiego z TVN też zaczęła się w 1997 roku, ale nie od prezentowania pogody. - Byłem na trzecim roku klimatologii. Przeczytałem ogłoszenie w gazecie, że nowo powstająca telewizja poszukuje ludzi do redakcji, było tam też wymienione prognozowanie pogody. Zgłosiłem się, zostałem zaproszony na spotkanie - mówi Tomasz. - Człowiek na trzecim roku studiów nie za bardzo wie, co i jak, co będzie robił, więc powiedziałem, że bardzo chętnie bym chciał robić cokolwiek. Ponieważ szukali ludzi do tworzenia prognozy pogody, zostałem, żeby tworzyć prognozy.

Wasilewski mówi, że była to praca od zera: tworzenie map, wymyślanie programów, sposobów na ciekawe opowiadanie o pogodzie.

Wymyślili. Z potrzeby innowacyjnego podejścia do informowania o zjawiskach pogodowych powstała na przykład "Pogodowa ruletka".

ruletka
Pierwsze wydanie "Pogodowej ruletki", 3 października 1997 roku
Źródło: Archiwum TVN

- Będą państwo do nas dzwonić, po czym trzeba będzie odgadnąć jedną ze wskazanych kategorii pogodowych - mówi Tomasz Zubilewicz. Stoi w pomarańczowo-czerwono-niebieskim studiu, przed nim okrągły mechanizm do wybierania kategorii, za nim świecąca maszyna. Skojarzenia z kasynem uzasadnione. - Połączyłem się teraz z jedną znaną osobą. Halo, halo! - Tomasz z czarnym parasolem w dłoni podchodzi bliżej ekranu. - To jest Justyna Steczkowska - przedstawia rozmówczynię, wybiera kategorię "ciśnienie" i losuje miasta, dla których piosenkarka ma "prognozować" tę wartość.

- Ten program był okazją, żeby pokazać pogodę na wielu różnych płaszczyznach. Że to nie jest tylko temperatura i słońce, ale ciśnienie, wiatr, wilgotność powietrza, fronty atmosferyczne - wyjaśnia Zubilewicz.

Inny sposób na niecodzienne podejście do prognoz wspomina Wasilewski. - U nas meteorolodzy, nie tylko prezenterzy, również występowali na antenie. Tak zresztą jest do dziś - zwraca uwagę Tomasz. - Też czasem występowałem i podobało mi się. Jak mogłem pogadać o pogodzie, to byłem szczęśliwy. I tak to się zaczęło - mówi.

Prognoza pogody 1 grudnia 1998 roku, Fakty TVN
Źródło: Archiwum TVN

W 2001 roku, kiedy powstał kanał TVN24, stacja potrzebowała większego zespołu redakcyjnego. - Adam Pieczyński, który był wtedy szefem, umożliwił mi próby kamerowe. A byłem kompletnie zielony - przyznaje Wasilewski. - Byłem kimś, kto przed kamerą czasami coś powie, ale jako ekspert, nie prezenter. To jednak jest różnica - zaznacza i dodaje, że zaczynał skromnie, jako zastępstwo, ale zapotrzebowanie na prezenterów rosło, bo rosła stacja - powstawały nowe kanały, nowe programy.

- W tej chwili odwiedzamy kilka anten - mówi Anna. - TVN24, TVN, TVN24 BiS, TTV i oczywiście przygotowujemy prognozy dla tvnmeteo.pl.

"Lubię tu być"

Po nagraniu jednej z takich prognoz do internetu Anna proponuje, że pokaże, jak z góry, z piętra, gdzie mieści się redakcja TVN Meteo, wygląda studio "Faktów" i TVN24.

Anna Dec w "zieleniaku"
Źródło: tvn24.pl

- Lubię tu być. Mija mi w tym roku 10 lat pracy w TVN, w TVN Meteo - dziewięć, i naprawdę lubię to, co robię - zaznacza.

W dole widać prezenterkę TVN24 Justynę Sieklucką, trwa "Dzień na żywo". Poza zasięgiem kamer mnóstwo ludzi - wydawcy, redaktorzy, operatorzy. Nie inaczej jest tu na górze, w redakcji TVN Meteo.

Anna Dec: lubię to, co robię
Źródło: tvn24.pl

Wchodząc do zieleniaka, mija się centrum dowodzenia: dwa ciemne pomieszczenia, pełne ekranów i tajemniczych guzików. W jednym siedzą producent i realizator obrazu. W drugim - dźwiękowiec i operator kamery. Kiedy prezenterzy nagrywają prognozy, to właśnie w centrum dowodzenia, w reżyserce, dba się o to, żeby Anna Dec miała na czas odpowiednie mapy na podglądzie, żeby Tomasz Zubilewicz usłyszał, kiedy zacząć mówić, a Tomasz Wasilewski - że dziś poniedziałek, a poza tym, to źle stoi, kadr trzeba poprawić.

Reżyserka TVN Meteo
Reżyserka TVN Meteo
Źródło: tvn24.pl

- To, że ja występuję na antenie z informacjami o pogodzie i robię to w taki, a nie inny sposób, to jest praca wielu ludzi - podkreśla Tomasz Zubilewicz. - Począwszy od synoptyka, przez oświetleniowców, operatora, dźwiękowca, wydawcę, producenta, grafika - wymienia. Zaznacza, że "bliska współpraca z synoptykiem jest dla prezentera najistotniejsza".

Tak rodzi się legenda

W przerwie między nagraniami Tomasz Wasilewski znów ogląda mapy i modele meteorologiczne. To właśnie dzięki ciągłemu ich analizowaniu narodziła się uwielbiana przez widzów i czytelników 16-dniowa autorska prognoza. - Przeglądałem modele długoterminowe, te najbardziej wiarygodne sięgają 15-16 dni. Są codziennie obliczane na okres 16-dniowy. Pomyślałem, że można by to pokazywać - wyjaśnia.

- To jest bardziej próba wyznaczenia trendu. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy w Płocku za dwa tygodnie będzie 12 czy 16 stopni. Ale możemy oddać skalę tego, co nadchodzi, skalę zmiany temperatury, czyli na przykład, że ochłodzi się o około 10 stopni - tłumaczy Wasilewski. - To nie jest tak, że ja w niedzielę rano siadam i robię prognozę na 16 dni, którą można po południu przeczytać w portalu. Modele meteorologiczne zmieniają się bardzo często. To trzeba codziennie obserwować - zaznacza.

Jak wygląda taki model? Jeden z nich przypomina wzorki, które w podstawówce rysowaliśmy w zeszytach. A raczej rysowali ci obdarzeni większą fantazją i potrzebą buntu. Bo wzór z początku wygląda jak uporządkowany zbiór linii o psychodelicznych barwach. Później każda z linii zdaje się coraz intensywniej żyć własnym życiem. Na końcu wygląda już tak, że tylko rozmowa z synoptykiem może pomóc. Z synoptykiem albo z Wasilewskim.

Model, który pokazuje Tomasz, złożony jest z 30 wiązek - kolorowych linii. Każda wiązka oznacza jedną możliwość rozwoju danej sytuacji pogodowej przy uwzględnieniu innego czynnika. - Jak do ciasta użyjemy więcej drożdży, to będzie pulchniejsze. Jak dodamy więcej mąki, to będzie twardsze. Różne warianty tego samego ciasta - objaśnia Wasilewski.

Jeden z modeli meteorologicznych
Jeden z modeli meteorologicznych
Źródło: tvn24.pl

Na początku - tłumaczy - te wszystkie wiązki są mniej więcej razem. Przez pięć dni na wykresie można zauważyć różnice, ale drobne, na przykład dwustopniowe. Później z każdym dniem kolorowe linie, a więc warianty, jak pogoda może wyglądać, coraz mocniej się od siebie oddalają.

- Rozbieżność wynosi nieraz kilkanaście stopni - mówi Wasilewski. - Ktoś, kto opracowuje prognozy, na podstawie swojego doświadczenia musi wybrać, który z tych wariantów jest najbardziej prawdopodobny.

Prognoza, szczególnie ta długoterminowa, jest więc średnią obserwacji i wyliczeń różnych modeli, podpartą - co podkreśla prezenter - doświadczeniem. - Jak w czymś siedzisz 20 lat, to coś ci mówi, że ten wariant jest bardziej prawdopodobny - twierdzi Wasilewski. - To tak, jakby obserwować kogoś, kto biegnie do autobusu i od razu wiedzieć: nie, nie zdąży. Bo czujesz, że odległość w stosunku do czasu jest za duża. I jak analizuję kolejne modele, to sobie mówię: to tak nie będzie, to się tak nie rozwinie - tłumaczy. - Oczywiście czasem się mylę, tak jest w tym zawodzie. Ale dla mnie oprócz matematyki, modeli, obserwacji, ważne jest też to wyczuwanie pogody - zaznacza.

Na biurku, przy którym Tomasz Wasilewski ogląda modele, leżą mapy. Przypominają te, które czasem prezenter przynosi do studia, żeby "rozrysować pogodę". - Widz patrzy na mapę z prognozą. Ale dlaczego na tej mapie jest tak, a nie inaczej? Wpadłem kiedyś na pomysł, że mogę to rysować. Spodobało się - mówi po prostu.

rysunkiW
Tomasz Wasilewski rysuje pogodę [wideo z sierpnia 2021 roku]
Źródło: tvnmeteo.pl

I tak w świecie coraz bardziej wirtualnym, kiedy wszystko jest zaawansowane technicznie, elektroniczne, trójwymiarowe, Tomasz przychodzi do studia TVN24 i flamastrami objaśnia nam pogodę na weekend.

Tomasz Wasilewski rysuje prognozę pogody
Tomasz Wasilewski rysuje prognozę pogody
Źródło: tvnmeteo.pl

Nam, widzom, którzy są dla Anny, Tomasza i Tomasza niezwykle ważni.

"Użyteczna jest ta nasza praca"

Anna mówi, że od początku zależało jej na tym, by w prognozach przekazać jak najwięcej przydatnych informacji. - Miałam wcześniej dobre zaplecze, ale zaczynając tutaj pracę, po prostu zajrzałam do książek o bardzo podobnych tytułach - na przykład "Pogoda i klimat", "Klimat i pogoda". Żeby jeszcze zasób słów powiększyć, wzbogacić przekaz - mówi. - Prognoza to przecież ważne informacje - podkreśla.

Bardzo ważne. Czasem aż tak, że prezenter o pogodzie opowiada widzom także po pracy. - Wychodziłem z psem na spacer, było późno. Zatrzymał się jakiś samochód - wspomina Zubilewicz. - "Panie Tomku, jaka pogoda na Zamojszczyźnie?" - usłyszałem od kierowcy. "Bo moja żona tam jedzie na dwa tygodnie".

Tomasz mówi o tym z uśmiechem: - Czasami można komuś pomóc, powiedzieć, kiedy zmienić opony, czy na nadchodzący weekend to lepiej nad morze czy lepiej w góry, jak się ubrać. Użyteczna jest ta nasza praca.

I wymagająca skupienia.

- Nieraz jesteśmy takim kołem ratunkowym - opowiada Anna. - Jak materiał nie dotrze na czas albo się okaże, że gość na antenie mówił dłużej, to z trzech minut prognozy zostaje mi pół minuty. I ta elastyczność musi być w naszym DNA. Musimy być tak przygotowani, by opowiedzieć o pogodzie w 30 sekund, ale mój rekord to 6,5 minuty - wspomina Dec. - Były jakieś problemy techniczne i co raz słyszę na ucho od wydawcy: "dasz radę jeszcze trzy minuty?", "dasz radę jeszcze dwie?". I tak dobrnęłam do sześciu minut i 30 sekund.

Anna Dec w redakcji TVN Meteo
Anna Dec w redakcji TVN Meteo
Źródło: tvn24.pl

Wasilewski mówi, że właśnie z powodu ogromnej mobilizacji i potrzeby skupienia najbardziej lubi prezentować prognozy na żywo. - To jest adrenalina. Jak się coś nagrywa wcześniej, to się wie, że to się nagrywa i człowiek odpuszcza, myśli: dobra, najwyżej powtórzymy. Stąd takie potknięcia, jakie można było przed chwilą usłyszeć. "Na przełomie kwietnia i października możemy się spodziewać…". A na żywo wiem, że muszę. Widz jest po drugiej stronie - najważniejszy dla nas człowiek - i już nie ma: "powtórzymy". 

* Front zokludowany - kombinacja frontów chłodnego i ciepłego.

Czytaj także: