|

Fundacja Życie i dziesięć milionów z Funduszu Sprawiedliwości

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i podsekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości Marcin Romanowski
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i podsekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości Marcin Romanowski
Źródło: Marcin Obara/PAP

Niewielka łódzka Fundacja Życie otrzymała w trzech grantach blisko 10 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości, by nieść pomoc ofiarom przestępstw. Największym projektem, o wartości 6 milionów, kierowali młodzi prawnicy związani z resortem sprawiedliwości – ustalili dziennikarze tvn24.pl. Za te pieniądze resort sprawiedliwości stał się m.in. właścicielem prezentacji złożonej z sześciu slajdów, której autorem jest wiceminister Marcin Romanowski, nadzorujący działalność Funduszu Sprawiedliwości. W ocenie NIK cały projekt dotyczył głównie... budowania kompetencji menadżerskich kursantów.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Sześciomilionowy grant prześwietlali inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli, którzy sprawdzali, jak ministerstwo gospodaruje setkami milionów złotych trafiających rocznie do Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – Funduszu Sprawiedliwości. Wyniki kontroli kilkudziesięciu podmiotów ogłosili pod koniec września. Według NIK łączna wartość "środków wydatkowanych niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie wyniosła ponad 280 milionów złotych".

Miliony dla Życia

Dziennikarze tvn24.pl otrzymali – zgodnie z prawem, po uchyleniu przez prezesa Mariana Banasia tajemnicy kontrolerskiej – wgląd w jedenaście tomów dokumentów, które o Fundacji Życie zgromadzili kontrolerzy. 

Kwotę 6 031 375 złotych resort sprawiedliwości przyznał organizacji, po konkursie ofert, w czerwcu 2019 roku. Jak wynika z dokumentów kontroli, była to już trzecia dotacja dla tej fundacji. Najpierw, w 2017 roku, otrzymała ona 350 tysięcy na projekt, którego nazwa brzmiała "Rodzina przeciwko przestępczości".

Pieniądze te fundacja wydała na zbadanie, "jak rozbicie małżeństwa wpływa na podejmowanie przez dzieci działań ryzykownych". Projekt był realizowany przez dwa ostatnie miesiące 2017 roku.

Dla fundacji przełomowy był właśnie rok 2019, gdy w odstępie miesiąca wygrała ona w dwóch konkursach ofert finansowanie znacznie bardziej intratnych projektów.

Najpierw w maju 2019 roku otrzymała 3,5 miliona złotych. Za te pieniądze wzięła udział w stworzeniu programu, którego celem było "udzielanie pomocy osobom poszkodowanym przestępstwem oraz osobom im najbliższym, udzielanie pomocy świadkom i osobom im najbliższym".

Co oznacza, że w maju i czerwcu 2019 roku Życie otrzymało w sumie 9,5 miliona złotych z Funduszu Sprawiedliwości. Ale - zgodnie z planem kontroli - inspektorzy NIK wzięli szczegółowo pod lupę tylko tę największą, czerwcową dotację.

- Przygotowując tak dużą kontrolę, nie możemy zbadać wszystkiego. Trwałoby to w nieskończoność, dlatego tworzony jest program i plan kontroli, według którego działamy - wyjaśnił tvn24.pl jeden z urzędników Izby.

Program dla resortu

Za nieco ponad 6 milionów złotych fundacja zobowiązała się, że w latach 2019-2023 zrealizuje "zintegrowany program aktywizacji społeczeństwa obywatelskiego w sektorze przeciwdziałania przestępczości".

Jego efektem ma być nie tylko wykształcenie do 2023 roku przynajmniej 480 działaczy organizacji pozarządowych, którzy staną się "liderami przeciwdziałania przestępczości", ale też opracowanie gotowego programu szkoleń dla takich liderów, wraz z wszelkimi wykładami, gotowymi stronami internetowymi oraz profilami w mediach społecznościowych, którego to programu właścicielem stanie się Ministerstwo Sprawiedliwości.

Z dokumentów zgromadzonych w ramach kontroli wynika, że również wcześniejszy projekt o wartości 3,5 miliona złotych polegał na organizacji warsztatów i szkoleń dla przedstawicieli organizacji pozarządowych.

Sama Fundacja Życie, odkąd powstała w 2013 roku, nigdy wcześniej nie dysponowała porównywalnymi środkami. Jej fundatorem, a zarazem prezesem jest łódzki działacz społeczny Michał Owczarski, często publicznie wypowiadający się o ochronie życia poczętego, a także na tematy związane z tradycyjnym modelem rodziny.

Według statutu fundacji, powstała ona, by popierać m.in. "rozwój rynku i demokracji w Polsce", "ochronę życia rodzinnego", a także "ochronę prawną życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci". Na stronie internetowej informuje, że wspiera małżeństwo i rodzinę, afirmuje życie ludzkie i promuje wartości będące fundamentem ładu społecznego

Biegi, śpiewy i kino

W aktach kontroli NIK znajdują się sprawozdania z działalności fundacji za lata 2017 i 2018, które pokazują, czym się przed otrzymaniem milionowych grantów zajmowała. W tym ostatnim roku realizowała takie przedsięwzięcia m.in. jak mobilna wystawa "Listopadowa duma 2018. Łódzcy twórcy Niepodległej do szkół" (dofinansowanie 100 tys. zł z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego) i towarzyszący jej koncert "Zgniotą nas tyrany – powstaniem na nowo! Muzyka patriotyczna XIX-XXI wieku" (dotacja 50 tys. zł z MKiDN) , "Biegowa pielgrzymka charytatywna – Biegam Pomagam" (darowizna z KGHM w wysokości 60 tys. zł), bieg smoleński w Łodzi (dofinansowany przez MON kwotą 22 tys. zł) czy Akademia Rodziny (dofinansowana kwotą 325 tys. zł z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich).

W ten sposób przez cały 2018 rok Fundacja Życie zebrała nieco ponad 700 tysięcy. Podobne jest również sprawozdanie fundacji za 2019 rok - w części to kontynuacja tych samych projektów, na które tak samo jak rok wcześniej łożyły wyłącznie instytucje publiczne lub fundacje spółek skarbu państwa, bez pozyskiwania środków z czysto komercyjnych źródeł. W 2019 roku przychody Fundacji ze środków publicznych wynosiły ponad 98 proc. 

Również z lektury NIK-owskich dokumentów wynika, że nim fundacja otrzymała środki z Funduszu Sprawiedliwości, prócz trzyosobowego zarządu zatrudniała wyłącznie pracowników do prowadzenia świetlicy środowiskowej, w której opiekę i pomoc mogły znaleźć rodziny, które straciły dziecko.

Liga NGOs

W ramach sześciomilionowego grantu z Funduszu Sprawiedliwości fundacja zobowiązała się do stworzenia i zrealizowania projektu o nazwie "Liga NGOs".

Jego twórcy tak opisali go w konkursowej ofercie: "to innowacyjny program, którego celem jest rozwój, upowszechnienie i promowanie wartości społeczeństwa obywatelskiego. Zajęcia będą prowadzone przez liderów organizacji społecznych, polityków, influencerów oraz ekspertów wspierających działalność trzeciego sektora".

W ten sposób ma powstać, zgodnie z opisem projektu, "siatka świadomych społecznie osób, gotowych, by angażować się w budowę społeczeństwa obywatelskiego", by w ten sposób "przyczynić się do przeciwdziałania przestępczości".

Zarzuty NIK

Jak taka inicjatywa miałaby przyczynić się do pomocy ofiarom i świadkom przestępstw bądź ich najbliższym? NIK-owcy mieli wątpliwości. Z dokumentów kontroli Funduszu Sprawiedliwości wynika, że ministerialna komisja de facto nie powinna była przyznać sześciomilionowej dotacji dla Fundacji Życie.

Z przedstawionej oferty wynikało, że fundacja planowała realizację cyklu zajęć dydaktycznych, dzięki którym ich uczestnicy mieli zdobyć "umiejętności menedżerskie", takie jak zarządzanie projektami, przedsiębiorstwem, zespołem, autoprezentacja, savoir vivre, negocjacje i mediacja. Dlatego w swoim raporcie kontrolerzy wytknęli: "członkowie Komisji Konkursowej nie odnieśli się do braku związku zaproponowanych działań z przeciwdziałaniem przyczynom przestępczości".

NIK-owcy odrzucili również wyjaśnienia resortu, który próbował przekonywać, iż "oferta Fundacji Życie miała przeciwdziałać przestępczości poprzez budowę społeczeństwa obywatelskiego".

W dostępnym publicznie raporcie z kontroli ostatecznie tak ocenili te wyjaśnienia: "W ocenie NIK przyjęcie argumentacji w połączeniu z nieokreśleniem w przepisach jednoznacznego pojęcia zapobiegania przestępczości oznaczałoby w praktyce możliwość finansowania ze środków Funduszu Sprawiedliwości nieograniczonej kategorii zadań. Powyższe pozostaje w sprzeczności z nadrzędną zasadą funkcjonowania funduszy celowych (...) które są powoływane w celu wykonywania konkretnych zadań publicznych".

Praktykanci resortu w Fundacji

Składając ofertę w konkursie, prezes Owczarski wskazał osobę "upoważnioną do składania i uzupełnień dotyczących oferty" w imieniu fundacji, czyli do kontaktów z urzędnikami ministerstwa.

Jak ustaliliśmy, tą osobą był wówczas 23-letni student prawa, który jeszcze kilka tygodni wcześniej odbywał staż i następnie praktyki w Ministerstwie Sprawiedliwości.

W dokumentach ofertowych wymieniany był również jego kolega, który także jako student praktyki zawodowe odbywał w samym Departamencie Funduszu Sprawiedliwości.

Tych relacji z Ministerstwem Sprawiedliwości dziennikarze tvn24.pl odkryli więcej. Z dostępnych publicznie dokumentów wynika, że jeden z mężczyzn pod koniec marca 2019 roku został wyłoniony w naborze prowadzonym przez resort sprawiedliwości do odbycia praktyk w Wydziale Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych przy Unii Europejskiej w Brukseli. W archiwalnym ogłoszeniu o wynikach tego naboru widnieje również inna młoda prawniczka. W projekcie Liga NGOs została ona zastępcą kierownika projektu.

Obydwoje otrzymali w ramach projektu stałą miesięczną pensję, która w przypadku prawniczki wynosiła 3 tys. zł, a w przypadku prawnika 4,5 tysiąca. Prawnik, który odbywał praktyki w departamencie Funduszu Sprawiedliwości, otrzymywał 2 tysiące. O ich znaczeniu w projekcie Liga NGOs świadczy nie tylko objęcie kluczowych stanowisk, ale także otrzymanie od prezesa Owczarskiego pełnomocnictw do jednoosobowego wydatkowania kwot do wysokości 20 tysięcy złotych.

Co więcej: z CV obydwu młodych prawników wynika, że przed rozpoczęciem projektu wzięli udział w specjalnym programie Pracownia Liderów Prawa, który organizuje Instytut Wymiaru Sprawiedliwości. Sam instytut podlega ministrowi sprawiedliwości, a w latach od 2016 do 2019 roku jego dyrektorem był Marcin Romanowski. Wprost z fotela dyrektora awansował na stanowisko wiceministra sprawiedliwości nadzorującego funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości. Jednak Fundusz nadzorował już wcześniej - od 2018 roku, jako specjalny pełnomocnik ministra sprawiedliwości.

Minister nie wie

Redakcja tvn24.pl zadała oficjalnie pytania o to, czy minister Romanowski znał osobiście dwójkę prawników, gdy wraz z Fundacją Życie otrzymali oni sześciomilionowy grant.

Mail z biura prasowego resortu nie udziela odpowiedzi wprost na tak zadane pytanie:

"Wiceminister nie posiada wiedzy co do ról i zakresu obowiązków powierzonych konkretnym osobom w ramach działalności poszczególnych beneficjentów. Składane w ramach konkursów oferty są analizowane przez komisję konkursową, a nie przez kierownictwo Ministerstwa. Wiceminister Marcin Romanowski, jako przedstawiciel dysponenta, ma okazję - co oczywiste - współpracować z osobami zaangażowanymi w realizację projektów, choć ma to charakter incydentalny, ze względu na skalę działalności Funduszu Sprawiedliwości".

Zatrudniałem, kogo chciałem i kogo chcę. To zgodne z prawem, nie będę się więc tłumaczył

- tak odpowiedział natomiast prezes Fundacji Życie Michał Owczarski na pytanie, w jaki sposób znalazł młodych, związanych z resortem sprawiedliwości prawników.

Małomówni prawnicy

Próbowaliśmy porozmawiać i z nimi. Mężczyzna odebrał telefon, ale gdy usłyszał pytania, poprosił, by zadzwonić następnego dnia. Później jednak już połączeń nie odbierał.

Nieco bardziej rozmowna była jego koleżanka.

- Nie pamiętam, czy jak pracowałam dla Ligi NGOs, miałam jednocześnie praktyki w ministerstwie, musiałabym sprawdzić…

- Zarazem kończyła pani studia prawnicze. A z wypełnianych dokumentów wynika, że 160 godzin każdego miesiąca pracowała pani dla Ligi NGOs, jak to możliwe? – pytamy.

- Pracowałam po szesnaście godzin. Świetną pracę wykonaliśmy w Lidze NGOs, to wszystko – przekazała w dalszej rozmowie.

Związanych z resortem sprawiedliwości prawników przy projekcie Fundacji Życie znaleźliśmy więcej – wśród pięciu osób ze stałą umową w Lidze NGOs jest również aktualny słuchacz Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. - Nie chcę z panem rozmawiać, proszę zapomnieć mój numer – rzucił jedynie w słuchawkę.

Podobieństwa projektów

Inna z zaangażowanych w przedsięwzięcie osób, prosząc o zachowanie anonimowości, mówi dziennikarzowi tvn24.pl: - Sam projekt Ligi NGOs przypomina swoim kształtem Pracownię Liderów Prawa Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Tam się to całe towarzystwo spotkało, znalazło też pomysł na sięgnięcie po publiczne miliony.

Rzeczywiście - Liga NGOs rekrutuje chętnych działaczy organizacji pozarządowych w trzech grupach: "liga junior" dla osób w wieku 18-21 lat, "liga akademicka" w wieku 22 do 25 i "liga senior" dla osób powyżej 25 lat. Podobnie podzielone jest szkolenie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, gdzie istnieją moduły – "student junior", "student senior" oraz "program główny" dla absolwentów.

Wiceminister Romanowski wymieniany wśród wykładowców Ligi NGOs
Wiceminister Romanowski jako wykładowca Ligi NGOs
Źródło: ligangos.pl

Ze strony Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że autorem Szkoły Liderów Prawa jest sam Marcin Romanowski. I on również na oficjalnej stronie witrynie Ligi NGOs wymieniany jest jako "nasz wykładowca".

Gość specjalny: minister

Pierwsze zjazdy szkoleniowe Ligi NGOs odbyły się na przełomie 2019 i 2020 roku. Jako "gość specjalny" wziął w nich udział właśnie wiceminister Romanowski. Z dokumentów kontroli wynika, że przeprowadził on dla uczestników wykład pod tytułem "Prawo Naturalne". - Wiceminister Marcin Romanowski uczestniczył w tych wydarzeniach jako przedstawiciel dysponenta Funduszu Sprawiedliwości, którym jest Minister Sprawiedliwości i nie otrzymywał z tego tytułu żadnego wynagrodzenia - przekazało nam biuro prasowe resortu.

Co ciekawe: zgodnie z umową zawartą między resortem sprawiedliwości a Fundacją Życie wykład ministra staje się własnością resortu sprawiedliwości, jako część specjalnego programu szkoleniowego, który ma zostać stworzony w ramach projektu. Dysponent Funduszu - czyli Skarb Państwa, Minister Sprawiedliwości - zgodnie z umową nabywa nieodpłatnie i bezterminowo licencję niewyłączną na korzystanie z materiałów.

W tym przypadku jest to sześć slajdów Power Pointa z krótkimi hasłami lub łacińskimi paremiami prawniczymi, których część prezentujemy poniżej.

Oprócz tego wystąpienia uczestnicy szkolenia mogli wysłuchać wykładu "problematyka prawna dostępu do pornografii", o "content marketingu" czy SEO (optymalizowanie stron pod wyszukiwarki internetowe), a także zatytułowanego "Fundraising – profesjonalne metody pozyskiwania funduszy dla organizacji pozarządowych" oraz "zagrożenia prawno-karne i przeciwdziałanie praniu pieniędzy w strukturach pozarządowych".

"To nie żart"

Resort sprawiedliwości, jako dysponent Funduszu Sprawiedliwości, wzbogacił się także o kserokopię książki pod tytułem "Fundraising: teoria i praktyka". Ta pozycja powstała z unijnych funduszy w 2014 roku.

Kolejny materiał to kopia krótkiego artykułu "Haiti Voodoo i Czarna Madonna", który zaczyna się w ten sposób: "w żyłach mieszkańców Haiti płynie polska krew. To nie żart, tylko mało znana historia z czasów napoleońskich".

W ocenie Najwyższej Izby Kontroli prawa autorskie do wszystkich materiałów stworzonych w ramach Ligi NGOs mają przejść na własność Ministerstwa Sprawiedliwości. Zgodnie z umową między fundacją a resortem miało się to dziać "niezwłocznie, ale nie później niż 15 dni od dnia zakończenia każdego roku kalendarzowego".

Jednak inaczej zapisy umowy przedstawiał sam prezes Owczarski w trakcie kontroli. "Zgodnie z ofertą Program (Liga NGOs - red.) obejmuje realizację kilku edycji, dlatego też przenoszenie pełni praw majątkowych, praw autorskich w trakcie jego części byłoby niecelowe, ponieważ pełnia praw majątkowych i praw autorskich do wszystkich utworów zostanie nabyta przy okazji zajęć prowadzonych w kolejnych edycjach programu", odpowiedział na pytania kontrolerów.

Różne oceny szkoleń

Dziennikarze tvn24.pl rozmawiali z kilkoma uczestnikami tych szkoleń.

– Myślę, że pomogły mi lepiej zarządzać stowarzyszeniem, w którym teraz działam, czyli w chórze – mówi jedna z osób.

Inny uczestnik, prosząc o zachowanie anonimowości, gdyż "tam bywają ludzie, od których zależą dotacje", mówi: - Nieprzydatne w problematyce dotyczącej pomocy poszkodowanym przestępstwami. Jedyne w miarę sensowne rzeczy dotyczyły poszukiwania funduszy dla organizacji oraz uwarunkowań prawnych, w jakich działają organizacje pozarządowe. Ale to wszystko było na poziomie informacji, jakie są w różnych broszurkach – mówi.

- To, co usłyszałem, jest dostępne na milionach darmowych szkoleń dla organizacji pozarządowych. Straciłem czas, przestałem brać udział po pierwszej edycji - mówi działacz prowadzący stowarzyszenie zajmujące się historią jego regionu.

Ksiądz, który prowadzi dużą organizację charytatywną: - Wysłaliśmy tam naszych pracowników, wrócili zadowoleni. Przekazali, że zjazd był ciekawy, dowiedzieli się wielu nowych rzeczy i poznali nowe osoby.  

NIK: bez związku ze zwalczaniem przestępczości

Również NIK-owcy zwrócili uwagę, w swoim oficjalnym raporcie, na brak związku tematów szkoleń z problematyką zwalczania przestępczości.

"Ustalenia kontroli wykazały, że zdecydowana większość prowadzonych zajęć dydaktycznych nie odnosiła się do tematyki tworzenia i rozbudowy sieci pomocy ofiarom przestępstw, czy przeciwdziałaniu przestępczości. Koncentrowały się one na budowaniu kompetencji menadżerskich kursantów", brzmi fragment raportu.

Tematyka zajęć na zjazdach Ligi NGOs
Tematyka zajęć na zjazdach Ligi NGOs
Źródło: strona Ligi NGOs

Koszty administracyjne

Na co przeznaczono pieniądze z sześciomilionowego grantu? Jak wynika z raportu NIK, 665,5 tys. zł to wydatki na umowy zlecenia dla osób organizujących i zarządzających projektem, a 530 tys. rozpisano na umowy zlecenia i o dzieło dla osób prowadzących zajęcia dydaktyczne, zaplanowane na okres trwania całego projektu. W trakcie kontroli NIK prezes fundacji oświadczył inspektorom, że 25 procent dotacji to "koszty administracyjne", z których wydawania nie musi się w żaden sposób tłumaczyć.

- Wydatki na koszty administracyjne w wysokości nieprzekraczającej 25 proc. kosztów kwalifikowanych, zgodnie z zawartą umową o dofinansowaniu, są wyłącznie do dyspozycji beneficjenta i rozliczane są w sposób ryczałtowy – tak dokładnie brzmi jego odpowiedź dla inspektorów NIK.

Rzeczywiście na mocy umowy z resortem fundacja może odliczyć z grantu "do 25 proc. na koszty administracyjne". Fundacja co miesiąc wystawiała rachunek na stałą kwotę 22 tysięcy, którą stanowiły jej "koszty administracyjne". Z pozostałej części grantu kupowane były usługi jak np. stworzenie strony www Ligi NGOs, wynajem sal, zakup materiałów promocyjnych, regulowano wypłaty dla poszczególnych wykładowców kwotami od 250 zł do 2 tysięcy.

NIK: wydatki niespełniające wymagań

Jak zauważyli kontrolerzy, wydatki administracyjne mogły stanowić do 25 proc., ale pod warunkiem spełnienia surowych wymogów. Podstawowy, zawarty w umowach między fundacją a ministerstwem wskazywał, że koszty takie można rozliczyć w odniesieniu do całej sumy, która została poprawnie rozliczona.

Tymczasem gdy sami NIK-owcy poddali badaniu próbkę "128 dowodów księgowych", wystawionych przez Fundację na kwotę 550 tysięcy złotych, to znaleźli błędy w aż 113 fakturach i rachunkach na sumę... 524 tysięcy.

Dlatego w raporcie ocenili to w ten sposób: "zgodnie z postanowieniami umów dotacji, wydatki, do których odnoszą się dowody księgowe niespełniające wymagań powinny zostać uznane za niekwalifikowalne". Wskazali jednak, że były one poniesione w terminach oraz na zadania określone w umowie dotacji.

Bez przetargów

W ramach Ligi NGOs szkolić miano chętnych działaczy organizacji pozarządowych podczas zorganizowanych dla nich zjazdów. Pierwsze takie zjazdy odbyły się w ośrodku konferencyjnym w podwarszawskich Falentach.

Z akt kontroli wynika, że inspektorzy NIK wytknęli fundacji i kierującym projektem prawnikom sposób, w jaki wyłoniono akurat ten ośrodek.

NIK-owcy ocenili, że zgodnie z warunkami udzielenia grantu organizacja zobowiązana jest do wydawania pieniędzy w sposób przejrzysty, zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Dlatego inspektorzy uważali, że umowa (między łódzką fundacją a spółką będącą właścicielem hotelu) była możliwa, ale pod warunkiem przeprowadzenia otwartego i przejrzystego postępowania o zamówienie publiczne.

W dokumentach dla resortu takie działanie deklarowali kierownicy projektu: "podczas realizacji projektu, przy zamówieniach i konkursach, których wartość przekroczy 30 tysięcy euro stosowano prawo zamówień publicznych adekwatnie do zaleceń profesjonalnej obsługi prawnej".

Tymczasem inspektorzy odkryli, że zamówienie warte ponad 30 tysięcy euro (ponad 400 tysięcy złotych, bo taka była wartość umowy zawartej z hotelem) otrzymała w nieprzejrzystej procedurze łódzka spółka, właściciel podwarszawskiego hotelu.

Fundacja Życie nie przedstawiła kontrolerom przekonujących dowodów, że ofertę na organizację noclegów i wyżywienia dla uczestników zjazdów wysłała również do innych hoteli.

Podobne zastrzeżenia NIK wzbudziła umowa z firmą, która miała testować predyspozycje zawodowe uczestników Ligi NGOs. Również w tym przypadku inspektorzy nie znaleźli dowodów, że zamówienie o wartości blisko 50 tysięcy złotych przyznano w przejrzystej, otwartej procedurze.

Samo badanie o nazwie "Motywacyjna Analiza Potencjału Pracowniczego" tak zostało opisane: "narzędzie do określenia preferencji, zainteresowań zawodowych służy przede wszystkim do planowania przyszłej drogi zawodowej".

Kontrolerzy NIK nie znaleźli dowodów, że do tego "badania MAPP" w ogóle doszło, choć pieniądze zostały wypłacone z projektu. Samą umowę z wykonawcą podpisywał prezes Owczarski, całość wyboru oferty organizowała właśnie dwójka prawników.

Niewielkie oddziaływanie profili

Dla promocji Ligi NGOs powstała w ramach grantu specjalna strona internetowa i profile na najpopularniejszych platformach społecznościowych. Z funduszy projektu opłacano ich promocję.

Gdy w 2020 roku zaczęła się rozlewać epidemia COVID-19, Liga NGOs musiała zarzucić organizację stacjonarnych zjazdów i skoncentrować się na zdalnych działaniach szkoleniowych. Przewidywała taką formę szkoleń umowa z Ministerstwem Sprawiedliwości, gdzie fundacja zadeklarowała także budowę strony internetowej, którą opisano takimi cechami: "systematycznie aktualizowana, zbudowana o przejrzysty szablon, responsywna".

W rzeczywistości - jak sprawdziliśmy - strona jest uboga w treść. O jej aktualności świadczy choćby fakt, że wśród stałych wykładowców na pierwszym miejscu funkcjonuje wiceminister Marcin Romanowski. W rzeczywistości do dnia ogłoszenia wyników kontroli NIK miał on jeden wykład. Wiceminister był także obecny na zamknięciu trzeciej edycji projektu Liga NGOs pod koniec listopada 2021 roku.

Strona Ligi NGOs z aktualnościami
Strona Ligi NGOs z aktualnościami
Źródło: Liga NGOs

Z kilku adresów e-mail dziennikarz tvn24.pl próbował zamówić newsletter wydawany przez Ligę NGOs, jednak bez skutku.

Po ponad dwóch latach od założenia profil Ligi NGOs na Twitterze (nieaktualizowany od września) pod koniec stycznia 2022 roku ma zaledwie 19 obserwujących i podobnie jak na Facebooku (3,8 tysiąca polubień) czy Instagramie (430 obserwujących), trudno tam znaleźć jakikolwiek pojedynczy wpis, który gromadziłby więcej niż kilkanaście reakcji.

Tylko 19 osób śledzi twitterowe konto Ligi NGOs (dane na 13.11)
Źródło: twitter/ligangos

Wpisy w mediach społecznościowych krótko relacjonują spotkania bądź zawierają np. takie rady: "Umiejętność utrzymania balansu pomiędzy pracą a odpoczynkiem to wielka sztuka. Dbajcie o to w Waszych organizacjach".

Można tam znaleźć także m.in. galerie zdjęć ze zjazdów.

Na tle wpisów z ostatniego roku wyróżnia się zapis konferencji dotyczącej "Kondycji uczniów i rodziców w aktualnej sytuacji lockdownu, w kontekście przeciwdziałania depresji oraz zachowania ryzykowanego i przestępczego", który miał 3,9 tysiąca wyświetleń.

Na profilu facebookowym projektu można znaleźć wpis mężczyzny, który poszukiwał realnej pomocy prawnej, czując się pokrzywdzonym przestępstwem. Prowadzący fanpage odesłał go do... listy ośrodków pomocy pokrzywdzonym na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości.

Czytaj także: