Nauczyciele mówią, że są rzuceni na głęboką wodę - w szkołach przybywa uczniów z diagnozami zaburzeń neurorozwojowych, jak spektrum autyzmu czy ADHD. Rodzice takich dzieci zarzucają nauczycielom brak kompetencji i żądają zmian systemowych, np. wpisania ADHD na listę zaburzeń, które uprawnią do orzeczenia o specjalnych potrzebach edukacyjnych. - Edukacja włączająca wymaga zmian systemowych i na poziomie mentalnym, bo szkoły są pełne przemocy. Ale w każdej ze szkół da się wprowadzić zmiany w nastawieniu, w budowaniu dobrej komunikacji - przekonuje Tomasz Śliwowski, nauczyciel współorganizujący proces kształcenia.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Maciek ma 12 lat, a już kilka razy zmieniał szkołę. Wcześniej usunięto go z prywatnego przedszkola.
Szymon ma 11 lat. Diagnoza: ADHD i depresja. Próbuje się uczyć w szkole integracyjnej, ale nie jest to łatwe. Mama Szymona, z powodu problemów syna w szkole, sama też zmaga się z depresją. Ostatnio powiedział jej, że nie zabił się tylko dlatego, bo na pewno by długo płakała.
Jeremiasz ma 26 lat, skończył grafikę na warszawskiej ASP. Młody, świetnie zapowiadający się artysta. - Oczywiście wszyscy mówili, że on się do żadnej szkoły nie nadaje, ale na szczęście trafił do nas - mówi Marek Tarwacki, dyrektor szkoły w Łajskach.
Jak wygląda dziś edukacja włączająca w Polsce? Jak szkoły radzą sobie z coraz większą liczbą neuroróżnorodnych uczniów?
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam