Premium

"Nie jesteśmy tymi, którzy opłakują Powstańców"

Zdjęcie: Materiały Muzeum Powstania Warszawskiego

- Dostaliśmy też przedmiot od pana, który był świadkiem, jak czołg strzelił w kolumnę Zygmunta. I on był pewien, że tej kolumny już nie będzie. Że Niemcy pozbierają te gruzy i wywiozą. I on zebrał takie małe kawałki, i wyniósł z Warszawy, uważając, że ratuje pamięć o kolumnie Zygmunta, która jest ukryta już tylko w tych okruchach - opowiada Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

  • 1 sierpnia przypada 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego i 20 lat od otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego.
  • W tym szczególnym czasie w muzeum prezentowana jest nowa wystawa. - Osiemdziesięciu wyjątkowych przedmiotów, które do nas przynieśli Powstańcy albo ich rodziny - wyjaśnia dyrektor placówki Jan Ołdakowski. Dodaje, że za każdym z tych 80 przedmiotów kryje się bardzo osobista historia.
  • 20 lat temu, w ostatnich dniach lipca, na chwilę przed uroczystym otwarciem w Muzeum Powstania Warszawskiego wisiały jeszcze kable ze ścian. I wtedy przyjechał ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński. - To właściwie było cudowne, bo dostał szału, ale to cały czas tłumił - wspomina Jan Ołdakowski w rozmowie z Arletą Zalewską z "Faktów" TVN.

ZOBACZ TEŻ: SERWIS SPECJALNY NA 80. ROCZNICĘ WYBUCHU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO >>>

Budowa Muzeum Powstania WarszawskiegoMateriały Muzeum Powstania Warszawskiego

Arleta Zalewska: Jak to jest przychodzić tu codziennie?

Jan Ołdakowski: Tak że nie wyobrażam sobie nie przychodzić.

Bo?

Bo bardzo to miejsce lubię.

Co konkretnie?

Ludzi, których tu spotykam. To ideowcy, których łączy sprawa i pasja.

Hala B na początku budowy muzeum Materiały Muzeum Powstania Warszawskiego

I po 20 latach wciąż tak jest?

Oczywiście. Ta sprawa to opowiedzieć Powstanie, oddać hołd Powstańcom, zaopiekować się nimi i ich pamięcią.

A czy trauma wojny Cię nie obciąża?

Obciąża! Nie tak jak na przykład pracowników hospicjum, bo ich praca obciąża bardziej. Ale…

…ale Powstańcy też odchodzą.

To jest straszne, ale my rocznie przygotowujemy kilkadziesiąt nekrologów. To są ludzie, z którymi byliśmy naprawdę blisko. Byli jak rodzina. A teraz musimy ich żegnać.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam