Przebywający więzieniu za znęcanie się nad pasierbem Robert H. teraz usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności za znęcanie się nad żoną. Sprawa wyszła na jaw dzięki 10-latkowi, który w podartej piżamie i klapkach poszedł do komisariatu by zgłosić, że ojczym go bije, ciągnie za uszy i zakazuje czytać książek.
Robert H. od 2022 roku odsiaduje wyrok pięciu lat wiezienia za znęcanie się nad pasierbem. W międzyczasie toczył się kolejny jego proces, tym razem dotyczący znęcania się nad żoną. Sprawa już po raz drugi trafiła do apelacji - wcześniej sąd przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Sąd pierwszej instancji skazał go na karę roku pozbawiania wolności, dodatkowo otrzymał zakaz zbliżania się na odległość nie mniejszą niż 20 metrów od kobiety i zakaz kontaktu przez pięć lat. Od wyroku sądu odwołała się obrona. W czwartek wyrok podtrzymał Sąd Apelacyjny w Poznaniu.
Pukał w szybę komisariatu i prosił o pomoc
O sprawie 10-latka z Lubonia mówiła cała Polska. 28 kwietnia 2021 roku Kacper (imię chłopca zostało zmienione) wykorzystał moment, kiedy matka i ojczym wybrali się na zakupy, pospiesznie się ubrał, napisał na kartce kilka zdań, w których pożegnał się z mamą. "Uciekłem. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Żałuję, że z wami jestem. Do widzenia" - napisał. Po czym poszedł do komisariatu policji w Luboniu (woj. wielkopolskie).
Sierżant Monika Korfanty zobaczyła go przed wejściem do budynku. - Pukał w szybę do komisariatu, dlatego podeszłam. Stał bardzo smutny i roztrzęsiony, był w samych papciach, rozdartej koszulce - opowiadała Korfanty.
Policjantka szybko zorientowała się, że sprawa jest poważna. - Chłopiec odpowiedział, że nie chce wracać do domu. Zostawił kartkę swoim rodzicom z napisem: nie wracam, uciekłem - relacjonowała Korfanty.
Nie mógł zaglądać do lodówki, bo wiązano mu nogi
Policjantom opowiedział swoją historię. - Dziecko stojące przed komisariatem w klapkach ogrodowych, w podartej piżamie i kurtce bardzo mocno uwiarygadnia całą swoją wersję już w pierwszym momencie - mówił Dariusz Majewski, komendant Komisariatu Policji w Luboniu.
Z każdą minutą rozmowy funkcjonariusze poznawali nowe okrutne fakty z życia dziecka. - Zapytałam się, czy chce coś zjeść, czy jest głodny. Chłopiec odparł, że tak, ponieważ w dniu wczorajszym, gdy dostał karę od taty, mama przyniosła mu dwie skibki chleba i kubeczek wody. Na to tata wpadł i zabrał mu ten posiłek - relacjonowała policjantka.
10-latek opowiadał, że nie mógł sam zaglądać do lodówki, bo gdy to zrobił, wiązano mu nogi i kazano klęczeć. - Chłopiec nie mógł spać na łóżku, gdy położył sobie główkę na poduszce, dostał za to wielkie lanie - opisywała Korfanty. Kary miały chłopca "uszlachetniać". - Z polecenia dyżurnego, z chłopakami, udałam się zatrzymać mężczyznę - relacjonowała funkcjonariuszka.
Matka też usłyszała zarzuty. Ale z syna była dumna
Policja zatrzymała ojczyma dziecka. Mężczyzna usłyszał zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad 10-latkiem. Trafił do aresztu.
Szybko okazało się, że i matka chłopca miała się nad nim znęcać. Kobiecie odebrano prawa rodzicielskie, a Kacpra i jego brata umieszczono w rodzinie zastępczej. - Jestem dumna z tego, co zrobił. Przykre jest tylko to, że ja nie miałam na tyle odwagi, żeby to zrobić wcześniej - mówiła potem "Uwadze!" TVN matka Kacpra.
Ojczymowi groziło 10 lat więzienia, matce - osiem
Pół roku po zdarzeniu prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie. Ojczym chłopca, Robert H., został oskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad nieporadną osobą ze względu na wiek oraz o spowodowanie u niego obrażeń ciała trwających poniżej siedmiu dni. Groziło mu za to 10 lat więzienia.
Robert H. nie przyznał się do większości stawianych zarzutów. Przyznał się jedynie do bicia paskiem.
Czytaj też: Historia Kacpra wstrząsnęła policjantami. 10-latek ma nowy dom. "Nie stracił wiary w dorosłych"
Proces Roberta H. i Katarzyny W. ruszył 1 grudnia 2021 roku przed Sądem Rejonowym Poznań-Nowe Miasto i Wilda. Toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Sąd pierwszej instancji skazał Roberta H. za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad chłopcem ze szczególnym okrucieństwem na pięć lat więzienia, orzeczono wobec niego też zakaz kontaktowania i zbliżania się do pokrzywdzonego. Katarzynie W. wymierzono rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Apelację wniósł obrońca Roberta H., który domagał się obniżenia wyroku dla swojego klienta. Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał wyrok pierwszej instancji dla ojczyma chłopca.
Czytaj też: 10-letni Kacper uciekł z domu i na komisariacie szukał pomocy. Jego matka przed sądem walczy o drugą szansę
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24