Lekarze z Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Szpitalu Uniwersyteckim im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze nie kryją oburzenia zachowaniem wobec pani Joanny, która zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. W krakowskim szpitalu spotkało ją przesłuchanie i rewizja ze strony policji. Marszałek województwa lubuskiego zaapelowała do innych samorządowców.
Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak przekazała, że czwartkowa konferencja jest wyrazem solidarności z panią Joanną. - Chcemy wysłać wyraźny sygnał, chcemy krzyczeć w sprawie obrony praw kobiet i naszej godności. Łapy precz od kobiet, łapy precz od samorządowych szpitali - powiedziała Polak.
Jak dodała, nie wyobraża sobie by w szpitalu, którego urząd marszałkowski jest organem prowadzącym, mogło dojść "do tak oburzającego, skandalicznego wydarzenia".
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptopa i telefon
"Pani Joanna została skrzywdzona podwójnie"
Polak przygotowała apel do wszystkich samorządów w Polsce, prezydentów i marszałków o solidarność w tej kwestii.
Podkreślono w nim m.in., że działania policji wobec pani Joanny "były skandaliczne i nieadekwatne do tej sytuacji, uwłaczające godności i czci człowieka". "Pani Joanna znalazła się w dramatycznej sytuacji, ale nie jest przestępcą, nie złamała prawa. Została skrzywdzona podwójnie, gdy znęcano się nad nią w szpitalu trzy miesiące temu i dokonano oburzających czynności, odebrano jej laptopa bez nakazu prokuratora i dziś, gdy policja wydaje karygodne w tej sprawie oświadczenie" - napisała Polak.
Oburzenia tym, co stało się w Krakowie nie kryli też lekarze z Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Szpitalu Uniwersyteckim im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze.
Dr Rzepka: Lekarze boją się biegłych
Dr hab. Rafał Rzepka, kierownik oddziału połozniczo-ginekologicznego podkreślił, że w ich szpitalu do takiej sytuacji by nigdy nie doszło. Zwrócił jednak uwagę na to, że państwo przerzuca odpowiedzialność na ginekologów. - Wydano wyrok w Trybunale Konstytucyjnym, który zmienia nasze postępowanie w sprawie aborcji i to nam każe podejmować decyzje, co my mamy zrobić. Dzieją się nieszczęścia i w każde z tych nieszczęść winą próbuje obarczyć się częściowo lekarzy. A lekarz staje w sytuacji trudnej, bardzo trudnej, bo musi podjąć decyzję, czy dana sytuacja bezpośrednio zagraża życiu pacjentki i na nim spoczywa cała odpowiedzialność. Nie ukrywajmy, są w Polsce lekarze, którzy się boją - powiedział.
Jak dodał, lekarzy oceniają potem biegli, a wśród nich są lekarze którzy mają podpisaną klauzulę sumienia. - Stąd lekarze podejmują często w obawie błędne decyzje, które są tragiczne w skutkach dla już wielu kobiet - wyjaśnił.
To z czym spotkała się pani Joanna, nazwał skandalem. - My jako lekarze mamy obowiązek powiadomić policję wtedy, kiedy podejrzewamy popełnianie przestępstwa. To jest nasz obowiązek. Ale przestępstwem nigdy nie jest to - przynajmniej na razie w naszym kraju - że pacjentka samodzielnie podejmuje próbę przerwania ciąży. Ona ma do tego prawo i za to nie może być sądzona. My wezwać policję musimy wtedy, kiedy mamy podejrzenie, że ktoś w tym pomagał - zauważył.
Lekarz: ja sobie tego po prostu nie mogę zupełnie wyobrazić
Doktor Jerzy Hołowczyc przyznał, że z taką sytuacją jak z Krakowa nigdy wcześniej się nie spotkał, a jest lekarzem z najdłuższym stażem w zielonogórskim szpitalu. - Czytając relacje z tego, co się wydarzyło w Krakowie po prostu czułem się oburzony. Trudno uwierzyć, że można w ten sposób traktować kobietę. Jak słyszę o czynnościach, które były wykonane, że kazano jej robić przysiady i kaszleć, to ja sobie tego po prostu nie mogę zupełnie wyobrazić - podkreślił.
Jak dodał, ma nadzieję, że w trudnych sytuacjach w ich placówce lekarze nie stracą poczucia człowieczeństwa i zagwarantują każdej pacjentce - poza fachową merytoryczną pomocą medyczną - również komfort psychiczny, poczucie szacunku i zachowanie godności pacjenta. - Każdy z nas bez względu na swoje przekonania, bez względu na swoją orientację, na wszystkie te czynniki, które są jego indywidualne i prywatne, zasługuje na ten szacunek - podkreślił.
- Czułem się nieco zażenowany i przyznam się szczerze osobiście nieco zawstydzony tą całą sytuacją - ocenił z kolei dr Michał Michalczyk. - Na naszym oddziale postępujemy zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną, zgodnie z współczesnymi i aktualnymi ramami prawnymi, z poszanowaniem godności i pełnego szacunku do kobiety jako kobiety i kobiety jako pacjentki - podkreślił.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24